Choć władze wciąż liczą na ożywienie, które ma nadejść w ciągu najbliższych trzech miesięcy, ekonomiści zachowują sceptycyzm i przypominają, że rosyjska gospodarka hamuje nieprzerwanie od półtora roku. W miejscowych warunkach 1,2 proc. wzrostu to już stagnacja. A agencja analityczna FBK i prestiżowa Wyższa Szkoła Gospodarki w Moskwie na koniec tego roku zapowiadają nawet początek recesji.
Nie licząc 2009 r., gdy rosyjska gospodarka w wyniku światowego kryzysu runęła o 7,9 proc., bieżący rok będzie najtrudniejszym rokiem ery Władimira Putina (który wówczas był premierem). W wyniku spowolnienia zabraknie środków na realizację przedwyborczych obietnic Putina, których koszt był szacowany na 1,5 proc. PKB. O dość powolnie, ale jednak rosnącym rozczarowaniu Rosjan mówią też ostatnie sondaże. – Kraj się zmienił, a „Putina 2.0” nie widać. Dlatego większość obywateli chętnie poparłaby kogoś nowego – komentował malejące poparcie dla prezydenta socjolog Aleksiej Grażdankin.
Reklama