We wtorek rynki dyskontowały interwencję krajów Zachodu w USA. Liczne głosy poparcia takich działań, nie tylko z USA, czynią taki scenariusz bardzo prawdopodobnym.

Największą reakcję widzimy na rynku ropy. Napięcie nie pomaga też giełdzie ani złotemu.

Izrael, Arabia Saudyjska za atakiem

Amerykanie podali do publicznej wiadomości, iż mają szereg dowodów na to, iż syryjski reżim użył broni chemicznej. Między innymi mają być to zdjęcia satelitarne. Te dowody mają być odpowiedzią na rosyjskie argumenty, iż nie wiadomo która strona użyła broni. USA mają poparcie nie tylko Wielkiej Brytanii. Zdecydowanie za podjęciem działań wypowiedziała się Francja. Z kolei w Izraelu pojawiły się obawy, iż Assad mógłby użyć broni chemicznej również wobec obywateli tego kraju, choć nie można wykluczyć, iż reżim zdecyduje się na taki krok właśnie w odpowiedzi na atak. Dla Izraela wyraźna odpowiedź byłaby jednak pożądana – syryjski reżim wspierany jest przez Teheran, byłby to zatem znak ostrzegawczy dla nowego irańskiego prezydenta. Wreszcie zdecydowana reakcja napłynęła z Ligi Arabskiej. Jej przedstawiciele uznali, iż broń chemiczna bez wątpienia została użyta i kraje Zachodu powinny na to odpowiedzieć.

Na tę chwilę wiele wskazuje zatem na interwencję, choć nie wiadomo jeszcze jaką formę miałaby ona przyjąć. Temat Syrii będzie na rynkach obecny jeszcze w tym tygodniu, ale oczekujemy, iż jego wpływ będzie wygasał. O ile konflikt nie rozleje się na cały region, nie jest on nawet groźny dla rynku ropy, co pokazuje, iż tradycyjnie reakcja na rynku ropy jest nieco na wyrost. Nie oznacza to jednak, iż na giełdy automatycznie powrócą wzrosty, a złoty zacznie się umacniać – temat Syrii może zostać zastąpiony zbliżającym się posiedzeniem Fed, a to będzie miało podobny wpływ na te rynki, choć zgoła odmienny na rynki surowców (szczególnie złota).

Reklama

Dziś w kalendarzu: Carney, zapasy paliw w USA

Gdyby nie temat Syrii, wydarzeniem dnia mogłoby być wystąpienie prezesa Banku Anglii (13:45), choć wobec ogłoszonego już dość dokładnego guidance nie jest zbyt prawdopodobne, iż Carney zaskoczy czymś rynki. Dane o zapasach paliw w USA (16:30) będą o tyle, istotne, iż na rynku ropy jest gorąco i każda informacja może być dobrym pretekstem do większego ruchu – szczególnie w górę. Mało istotna informacja, którą jest indeks podpisanych umów kupna domów jest o tyle ważna, że inwestorzy mogą chcieć upewnić się, iż słabe dane o sprzedaży nowych domów w lipcu były jedynie wypadkiem przy pracy. Jednak to wszystko będzie jedynie tłem dla Syrii i informacji związanych z wyczekiwaną decyzją Obamy o ataku.

Na wykresach:

OIL, D1 – na rynku ropy wczoraj bardzo dużo się działo. Zaostrzenie konfliktu w Syrii wywindowało cenę baryłki ropy typu Brent do poziomów ostatnio obserwowanych w lutym. Tym samym rynek przetestował już okolice 117,35 USD. Z punktu widzenia analiza technicznej wybicie górą z kanału wzrostowego (niebieskie linie) zazwyczaj powoduje przyspieszenie zwyżki. Co więcej zostały pokonane opory przy 111 USD oraz 111,75 USD. Aktualna pierwsza bariera dla kupujących może znajdować się przy szczytach z połowy lutego 118,27 USD oraz w rejonie linii równoległej wyrysowanej na podstawie głównego kanału trendowego, z którego nastąpiło wspomniane wybicie górą.

EURPLN, D1 – w sytuacji zagrożenia konfliktem zbrojnym waluty rynków wschodzących zazwyczaj tracą na wartości. Nie inaczej jest tym razem, choć złoty już wcześniej dawał oznaki słabości. Po siedmiu tygodniach aprecjacji względem euro pojawiła się formacja świecowa objęcia hossy, po której obserwujemy obecną zwyżkę. Dodatkowo notowania mają już za sobą linię trendu spadkowego dzięki czemu rynek dociera już do pierwszego z wyznaczonych miejsc docelowych. Mianowicie do poziomu 4,26, gdzie znajdował się wcześniej lokalny dołek, a następnie lokalny szczyt.