Jaka grupa jest najbardziej narażona na drwiny i żarty inżynierów zatrudnionych w korporacjach i dużych firmach? Otóż, wiele wskazuje na to, że absolutnie i bez wyjątku każdy, kto nie jest absolwentem politechniki, a już na pewno pracownicy wszystkich nietechnicznych działów.

– PR-owcy? U nas w firmie płacą kilka tysięcy za napisanie notatki prasowej, której autor kompromituje się brakiem wiedzy technicznej – lekko drwi sobie ze współpracy z działem PR-u młody absolwent politechniki zatrudniony w korporacji budowlanej, z którym rozmawiała jedna z redaktorek Forsal.pl. Młody inżynier przyznaje, że sam nie zarabia tyle, ile dostaje się w dziale PR-u. Ale wierząc statystykom, młodzi inżynierowie na zarobki nie powinni narzekać. Dzisiaj każdy z nich doskonale zna wartość swojej pracy. To właśnie oni zarabiają znacznie więcej niż absolwenci innych kierunków.

Powszechnie mówi się, że studia politechniczne są bardziej wymagające niż jakiekolwiek inne, nawet te na medycynie. Nawet jeśli to prawda, ten wysiłek zdecydowanie się opłaca. 35-procentowa różnica w zarobkach miedzy inżynierami a humanistami oznacza, że ci drudzy, aby zarobić tyle ile absolwent studiów technicznych w ciągu 8 godzin, musieli pracować aż 10 godzin i 50 minut – piszą autorzy opublikowanego wczoraj raportu Sedlak&Sedlak, firmy badającej rynek pracy. Zakładając oczywiście, że osoby, które ukończyły kierunki techniczne nie zostawały po godzinach, by zarobić na swoje całkowite wynagrodzenie.

Niektóre firmy zwracają nawet uwagę, że zarobki polskich inżynierów są wręcz wygórowane. Tak twierdzi m.in. wiceprezes Comarchu, jednej z największych spółek IT w Polsce, Marcin Warwas. Miesiąc temu, na specjalnie zwołanej konferencji prasowej, zwrócił uwagę, że koszty pracy informatyków zaczynają w Polsce być problemem. Według analiz spółki, wynagrodzenia w działach IT dostosowane są do trendów globalnych, ale nie nadąża za nimi dynamika przychodów spółek informatycznych uzależnionych od kontraktów na polskim rynku.

Reklama

>>> Czytaj też: Ile zarabia inżynier w Polsce?

Filozof i artysta bez szans na rynku pracy?

Ile zarabia zatem absolwent politechniki? Przeciętne zarobki to 5,5 tys. zł (brutto) – tyle wynosiła mediana wynagrodzeń w tej grupie zatrudnionych w 2012 roku, wynika ze wspomnianego raportu Sedlak&Sedlak. Co druga osoba po uczelni technicznej miała pensję powyżej 5,5 tys. zł, zaś co czwarta - powyżej 9 tys. zł.

Na drugim miejscu uplasowali się absolwenci kierunków ekonomicznych. Mediana ich wynagrodzeń to 5 tys. zł, co oznacza, że zarabiali o 9 proc. mniej od swoich kolegów po politechnikach. Osoby, które ukończyły kierunki o profilu „nauki ścisłe” na uniwersytetach otrzymywały przeciętnie 4,8 tys. zł.

Pod względem wysokości płac, absolwenci studiów humanistycznych znaleźli się dopiero na czwartym miejscu. Mediana wynagrodzeń wśród filozofów, polonistów, historyków i innych przedstawicieli nauk humanistycznych wynosiła „ledwie” 4,06 tys. zł.

Często mówi się, że humanista przyjmie każdą posadę, bo bezrobocie i tak ma gwarantowane, razem z dyplomem. Jednak, jeśli wierzyć statystykom, intelektualista po studiach i tak zarabia więcej niż wynosi średnia krajowa pensja. Przeciętne miesięczne wynagrodzenie w gospodarce narodowej w 2012 roku, według danych GUS, wynosiło 3 521 zł, a więc było niższe o prawie 500 zł niż mediana wynagrodzeń wśród humanistów.

Prawdą jest natomiast, ze zapotrzebowanie na pracę inżynierów jest zdecydowanie większe niż na pracę humanistów. "Szacuje się, że w Polsce potrzebnych jest kilkanaście tysięcy inżynierów" - powiedział wczoraj przy okazji otwarcia Fabryki Inżynierów, nowoczesnego kompleksu dla studentów przy Politechnice Łódzkiej, profesor Bogdan Kruszyński, dziekan wydziału mechanicznego tej uczelni.

Raport potwierdził też stereotyp "biednego artysty". Mediana wynagrodzeń w tej grupie absolwentów wyniosła 3,3 tys. zł, a więc mniej niż wśród absolwentów studiów rolniczych (3,7 tys. zł), którzy zajęli 5 miejsce w rankingu płac Sedlaka.

W badaniu wzięło także udział 107 osób, które ukończyły studia wyższe magisterskie o profilu wojskowym. Mediana ich wynagrodzeń całkowitych brutto wynosiła 4,9 tys. zł, jednak firma nie uwzględniła ich w rankingu. Ponadto, jak wynika z przeprowadzonych badań, absolwenci studiów teologicznych (w badaniu uczestniczyło ich 260) zarabiali przeciętnie 4,8 tys. zł. Stosunkowo mało zarabiają też pedagodzy i adepci wyższych szkół sportowych, w tym rehabilitanci. W pierwszym przypadku mediana wynagrodzeń wynosiła 3,1 tys. zł, w drugim - 3 tys. zł.

Raport Sedlak&Sedlak jest efektem największego komercyjnego ogólnopolskiego badania wynagrodzeń. Przeprowadzono je w ubiegłym roku wśród ponad stu tysięcy osób, głównie poniżej 35 roku życia (64,9 proc. badanych miało nie więcej niż 35 lat), a więc młodych Polaków, nierzadko świeżych absolwentów. Osoby z wykształceniem wyższym stanowiły 75,0 proc. badanych. Jak podkreślają autorzy raportu, taka grupa badawcza pozwala oszacować, jak kształtują się zarobki na większości specjalistycznych stanowisk.

Zarobki na różnych szczeblach drabiny

Najwyższe wynagrodzenia, niezależnie od szczebla zatrudnienia, otrzymywali absolwenci kierunków technicznych. Płaca specjalistów, którzy ukończyli tego typu studia wynosiła 5,1 tys. zł. Kierownicy, będący absolwentami kierunków technicznych zarabiali 7 tys. zł, zaś dyrektorzy 14 tys. zł.

Co ciekawe, osoby na stanowiskach kierowniczych, które ukończyły wcześniej studia ekonomiczne lub ścisłe zarabiały tyle samo, co ich koledzy po kierunkach technicznych. Najniższe wynagrodzenia na każdym ze szczebli zarządzania otrzymywali absolwenci studiów pedagogicznych. Specjaliści zarabiali przeciętnie 3,1 tys. zł (o 39 proc. mniej niż osoby po studiach technicznych), natomiast kierownicy 4,1 tys. zł (o 41 proc. mniej niż osoby po studiach technicznych). Największe dysproporcje zaobserwowano na najwyższym szczeblu zarządzania. Dyrektorzy po studiach pedagogicznych zarabiali 5,8 tys. zł. To o 59 proc.mniej niż osoby, które ukończyły kierunki techniczne.

Respondenci ankietowani przez firmę Sedlak&Sedlak to pracownicy ponad 20 tys. firm. Należy zwrócić uwagę, że raport nie daje pełnego obrazu rynku pracy, ponieważ uczestnicy badania pracowali głównie na specjalistycznych stanowiskach. Raport nie uwzględnił osób, które w związku ze złą koniunkturą na rynku pracy mają problem ze znalezieniem pracy odpowiadającej ich wymaganiom, albo decydują się na zmianę zawodu.

>>> Czytaj też: Polskich spółek nie stać na polskich informatyków

ikona lupy />
Mechanizmy biznesu / ShutterStock
ikona lupy />
Media