Pierwsza zbudowana przez Francuzów elektrownia pływowa ruszyła już w 1967 r. Później podobne siłownie budowali również Brytyjczycy i Rosjanie. Tyle że dziś żadna z tego typu elektrowni nie wytwarza prądu na skalę przemysłową – głównie z powodów technologicznych.

Energetyczne znaczenie Księżyca dla ludzkości może jednak urosnąć. Chcą tego dowieść w praktyce inżynierowie z japońskiej firmy Shimizu Corporation – o czym pisze brytyjski dziennik „The Telegraph”. Opracowali właśnie koncepcję zbudowania na powierzchni naturalnego satelity Ziemi gigantycznej fotowoltaicznej elektrowni. Pas paneli słonecznych szerokości 400 km miałby objąć cały księżycowy równik. Łączna aktywna powierzchnia paneli wynosiłaby ok. 4,5 mln km kw. Elektrownia, którą nazwano już Luna Ring, miałaby zatem – jak wyliczyli naukowcy z koncernu Shimizu – moc ok. 13 tys. terawatów. Jak dodaje dla porównania londyńska gazeta, zdolności produkcyjne wszystkich elektrowni w Stanach Zjednoczonych wynosiły w 2011 r. 4,1 tys. terawatów.

Według opracowanej przez Japończyków koncepcji produkowana na Księżycu energia elektryczna miałaby być transportowana na Ziemię za pomocą laserów lub transmisji mikrofalowej. Przedstawiciele Shimizu Corporation nie ujawnili, ile kosztowałoby stworzenie księżycowej siłowni, choć przyznali, że chodzi o gigantyczne pieniądze. Najwyraźniej jednak mają to szczegółowo policzone, skoro stwierdzili, że ich koncern będzie gotów do rozpoczęcia projektu dość szybko, bo już w 2035 r. Na razie japońscy naukowcy przygotowują się do stworzenia robotów, które miałyby być wysłane na Księżyc, by poszukiwać tamtejszych złóż naturalnych i później je eksploatować. Do budowy Luna Ring wykorzystany miałby być wytwarzany bezpośrednio na powierzchni satelity beton. Także panele słoneczne miałyby być zbudowane z materiałów pozyskanych z Księżyca. Pomysł na księżycową elektrownię słoneczną nie jest zupełnie nowy.

Pierwsze informacje o tego typu projekcie opublikowano w Japonii już ponad trzy lata temu, jednak były to wówczas bardzo ogólnikowe dane. Po katastrofie w elektrowni atomowej Fukushima z 2011 r. prace nad różnymi pomysłami na wykorzystanie odnawialnych źródeł energii, w tym również nad przedsięwzięciem, które potem nazwano Luna Ring, zintensyfikowano. Zdaniem przedstawicieli firmy Shimizu projekt księżycowej elektrowni fotowoltaicznej będzie w pełni bezpiecznym i praktycznie niewyczerpanym źródłem energii. Według nich gdyby przedsięwzięcie się powiodło, docelowo ludzkość nie będzie potrzebowała żadnych innych elektrowni.

Reklama

>>> Czytaj też: "Financial Times": Odejście od węgla zajmie Polsce jeszcze całe dekady