Eksperci wątpią w to, na co liczy Ministerstwo Finansów – czyli w rosnący popyt ze strony funduszy emerytalnych na rynku długu korporacyjnego. Obligacje firm miałyby wypełnić lukę po papierach skarbowych, których OFE nie mogą już kupować.
Marcin Pulit, dyrektor do spraw sprzedaży w departamencie rynków finansowych w Pekao, wskazuje, że przeniesienie połowy aktywów funduszy do ZUS spowodowało, że udział papierów dłużnych firm w portfelach OFE automatycznie się podwoił, a limit na inwestycje tego typu się nie zmienił. To oznacza, że fundusze, nawet gdyby chciały, nie bardzo mają miejsce na kupowanie nowych obligacji.
>>> Zobacz, jak fundusze przekazywały aktywa do ZUS
Jego zdaniem ważniejsza jest diametralna zmiana strategii inwestycyjnej, jaką na OFE wymusza nowe prawo. Fundusze zostaną zobowiązane do utrzymywania co najmniej 75 proc. w akcjach. OFE będą musiały zdecydować, w co ulokują pozostałe 25 proc. Według Pulita część z nich raczej wybierze gotówkę.
Reklama
– Łatwiej im będzie trzymać wolne środki w gotówce, za którą w odpowiednim momencie można kupić akcje, niż lokować je w obligacje, które może być trudno sprzedać. Z perspektywy takiego funduszu utrzymywanie aktywów w niepłynnych obligacjach firm nie jest szczególnie kuszące – uważa dyrektor z Pekao.
Adam Kruss, dyrektor ds. sprzedaży instrumentów stopy procentowej w Raiffeisen Polbanku, dodaje, że w najbliższym czasie nie ma co liczyć na wzmożoną aktywność OFE, skoro fundusze same teraz nie wiedzą choćby tego, ilu będą miały członków – to okaże się dopiero na początku sierpnia. A bez liczby członków trudno im oszacować, jakimi środkami będą dysponować. Na razie można szacować, że po transferze do ZUS w funduszach zostały aktywa o wartości ok. 145 mld zł.
– Wszyscy są tego świadomi i dlatego nie słyszy się o emitentach nastawiających się teraz na sprzedaż obligacji funduszom emerytalnym. Pojawiają się raczej serie obligacji na mniejsze kwoty. Widać, że potrzeby finansowe przedsiębiorstw są głównie zaspokajane przez banki – przekonuje Adam Kruss.
Analitycy dodają, że w dłuższej perspektywie część OFE będzie jednak chciała zrównoważyć swoje portfele akcyjne korporacyjnymi obligacjami. Którymi?
Marcin Pulit obstawia, że raczej nie muszą to być duże emisje z dobrym ratingiem – w rodzaju oferty PGNiG na 2,5 mld zł – ponieważ OFE będą szukały papierów wysoko oprocentowanych.
– Mniejsze emisje ze słabszym ratingiem, ale wyższym kuponem też mają szansę zaistnieć. Bo jeśli zarządzający funduszem w ogóle zdecyduje się na zakup obligacji korporacyjnej z perspektywą trzymania jej do dnia wykupu, to musi to być obligacja wysoko oprocentowana – ocenia Pulit.
>>> Polecamy: Catalyst: Obligacje firm zamiast lokaty
– Obligacje korporacyjne w portfelach OFE będą dobierane pod kątem bilansowania i dywersyfikacji inwestycji, gdzie zwrot z akcji będzie głównym źródłem dochodu. Będą dominowały obligacje quasi-rządowe – np. BGK – lub papiery emitentów z dużym udziałem Skarbu Państwa w akcjonariacie, jak PKN Orlen, Energa, PZU, Enea, PGNiG, PKO BP czy PKP, które są traktowane priorytetowo przez rynek – mówi Karol Prażmo, doradca zarządu mBanku.