Wydarzenia w Kijowie to główny temat spotkania zarządu Europejskiej Partii Ludowej w Krakowie.

Janusz Lewandowski mówił dziennikarzom, że sprawa wprowadzenia sankcji wobec odpowiedzialnych za rozlew krwi na Majdanie wydaje się de facto przesądzona. Jak powiedział, w tej chwili tylko tak Unia Europejska może zareagować. Zaznaczył jednak, że unijni politycy nie są wielkimi zwolennikami sankcji. Dodał, że ich wprowadzenie chociażby wobec Białorusi nie spowodowało tam demokratycznego zwrotu.

"Jako człowiek budżetu muszę szykować instrumenty ewentualnej pomocy humanitarnej, jeśli byłoby jeszcze gorzej niż jest" - dodał.

Komisarz nie sprecyzował, jakie konkretnie sankcje wprowadzi Unia Europejska. W kuluarach mówi się o zakazie wjazdu na teren Unii Europejskiej ludzi z bliskiego otoczenia prezydenta Ukrainy i zamrożeniu pieniędzy na ich zagranicznych kontach.

Reklama

Odnosząc się do możliwych dla Ukrainy scenariuszy, Janusz Lewandowski ocenił, że w tej chwili można mówić tylko o tych złych. Powiedział, że Ukraina to kraj, który przestał funkcjonować gospodarczo. Jest bankrutem gospodarczym zależnym od "kroplówki Moskwy", co powiększa stopień zależności politycznej - ocenił Lewandowski.

Tymczasem z Kijowa płyną kolejne doniesienia o wzrastającej liczbie ofiar. Zostało tam dziś zabitych co najmniej 35 osób - informują dziennikarze Kyiv Post. 10 ciał jest w Hotelu Ukraina, gdzie zorganizowano punkt medyczny. Ciała zabitych są też w budynku poczty, zajętym przez protestujących. W Hotelu Kozackim, według znajdujących się tam lekarzy, jest co najmniej 15 ciał, a 7 ma zostać tam wkrótce przyniesionych - podają dziennikarze Kyiv Post.

Czytaj więcej o sytuacji na Ukrainie:

>>> Rewolucja na Ukrainie może uderzyć w Polskę. Firmy wstrzymują oddech

>>> Ukraina - państwo upadłe? Kijów traci kontrolę nad krajem

>>> Oligaricha na Ukrainie: zobacz, jak naprawdę działa władza w tym kraju

ikona lupy />
Protesty na Ukrainie. Fot. EPA/OLEG PETRASYUK/PAP/EPA / PAP / OLEG PETRASYUK