Pierwszy dzień tygodnia na rynku walutowym rozpoczął się spokojnie, w okolicach poziomów piątkowego zamknięcia. Wczorajszą sesję europejską cechowała więc stabilizacja euro w okolicach 1,39 USD, z wyraźnym ruchem w kierunku 1,395 w ostatnich jej godzinach. Z tygodniowego dołka „wyszło” Wall Street, wcześniej odreagowywała Europa. Najbardziej zyskiwały giełdy EM, które w ostatnich dniach zostały najsilniej dotknięte przeceną. Indeksy giełdy rosyjskiej notowały wzrosty w okolicach 5 proc., nasz WIG20 zyskiwał około 2 proc. (a jeszcze silniej rosły indeksy spółek małych i średnich), z kolei 4 proc. zyskiwał parkiet w Budapeszcie. O blisko 1 proc. wyniki poprawił też tokijski Nikkei. Najwyraźniej konflikt na Krymie traci na sile, niemniej nie można wykluczyć, że sytuacja jeszcze się nie zaostrzy. Na razie jednak przecenione obawy opadają.

Niewykluczone, że wczorajsza poprawa nastrojów wynikała z jak na razie braku silnie negatywnych działań świata na postawę Rosji wobec Ukrainy. Przedstawiciele Krymu w reakcji na wynik niedzielnego referendum oficjalnie zawnioskowali w poniedziałek o przyłączenie regionu do Federacji Rosyjskiej. Prezydent Rosji zatwierdził projekt traktatu, co jest kolejnym krokiem zmierzającym do poszerzenia granic Rosji. Gdyby sprawy dalej przybierały niekorzystny dla Ukrainy obrót, możliwe jest, że UE w czwartek zadecyduje o rozszerzeniu sankcji na kolejne ważne osoby współpracujące z prezydentem Putinem. Gdyby to jednak nie skłoniło Rosji do wycofania się z zaangażowania na Krymie, UE zapowiedziała dalsze sankcje, w tym możliwe ograniczenia handlowe i finansowe, podobne do tych, jakie UE i USA nałożyły w przeszłości na Iran. To są jednak na razie tylko słowa, które prawdopodobnie nie przełożą się w czyny. Nałożenie sankcji przez UE wymaga bowiem jednomyślności jej 28 krajów członkowskich, a kilka państw, w tym Grecja, Cypr, Włochy, Hiszpania i Portugalia, nie chce w tej kwestii pośpiechu. Zapewne sankcje finansowe byłyby dla rosyjskiego eksportu i przedsiębiorstw dotkliwe, to jednak nie pozostałyby bez wpływu na europejski biznes, stąd te wahania. Po zachowaniu rynku wyraźnie było widać, że ograniczenia wizowe oraz zamrażania aktywów były już wliczone w ceny, a ostrzejsze na razie nie są brane pod uwagę. Jeśli więc nie nastąpi militarna interwencja temat Ukrainy zacznie powoli ustępować innym wydarzeniom (chociażby takim jak Fed), a jego wpływ na wyceny aktywów EM powoli będzie wygasać.

Dane makro które poznaliśmy w poniedziałek, czy to ze strefy euro - wpisujące się w scenariusz możliwego, dalszego łagodzenia polityki monetarnej przez EBC (spadek inflacji HICP poniżej oczekiwań), czy to z USA - wspierające tapering QE3 (m.in. wyraźnie silniejszą dynamikę wzrostu produkcji przemysłowej) nie wprowadziły większych zmian w obrazie rynku głównej pary walutowej. Nadal uważamy, że kluczowym wydarzeniem tygodnia jest posiedzenie Fed (18-19.03) podczas którego opublikowane zostaną projekcje danych makroekonomicznych i stóp procentowych, a zakończy je konferencja prasowa z udziałem J.Yellen. Z udzielanych odpowiedzi na pytania dziennikarzy najprawdopodobniej będzie można wywnioskować jakiego tempa zmian należy oczekiwać po kolejnych decyzjach Fed.

Dzięki wzrostom na parze euro/dolar, złoty (który wraz z rublem, lirą czy forintem jest najbardziej wrażliwy na doniesienia zza naszej wschodniej granicy) już od piątku lekko umacnia się, wczoraj w pierwszych godzinach sesji sprowadzając kurs EUR/PLN poniżej 4,212 – poziomu najniższego od tygodnia. Od szczytu na wysokości 3,50 oddala się też para CHF/PLN notując w poniedziałek okolice 3,465. Z kolei USD/PLN wczoraj momentami zbliżał się do 3,02. Dane NBP zarówno dot. inflacji bazowej (w lutym spadek do 0,9 proc. r/r wobec oczekiwanych 1,0 proc. i 0,4 proc. w styczniu), jak i bilansu obrotów bieżących (w styczniu wzrost deficytu do 1135 mln EUR wobec oczekiwanych 799 mln EUR) nie wywołały większych wahań, co oznacza, że poniedziałkowy ruch na parach złotowych nie zmienił ogólnego obrazu technicznego rynku. O ile klimat inwestycyjny na świecie istotnie nie poprawi się (czego nie oczekujemy w średnim terminie) PLN wciąż wyraźnie pozostawać będzie pod presją sprzedających.

Reklama

We wtorek poznamy dane inflacyjne z USA i dot. polskiego rynku pracy nt. (wynagrodzenia i zatrudnienia w przedsiębiorstwach). Nie będą to jednak determinanty zmian dla rynku walutowego. Z fundamentalnego punktu widzenia wpływ na nastroje może mieć tylko wstrzymanie taperingu QE3. W naszej ocenie nie ma jednak takiego ryzyka, biorąc pod uwagę wypowiedzi członków Fed i nie najgorsze dane makro płynące zza oceanu. Oczekujemy, że na marcowym posiedzeniu skala skupu aktywów zostanie uszczuplona o kolejne 10 mld USD. Sądzimy, że polityka FOMC będzie bardzo ostrożna i pozostanie akomodacyjna w dłuższym horyzoncie, kończąca całkowicie skup aktywów pod koniec br.

Z technicznego punktu widzenia kurs EUR/USD po udanym zejściu poniżej 1,385 otworzy sobie drogę do niższych poziomów. Ewentualny wzrost pary ograniczać będzie poziom 1,40 USD. Złoty raczej pozostawać będzie niżej niż wyżej. Możliwy test oporu na 4,25 na EUR/PLN.