Wydatki na badania i rozwój wynoszą w Polsce zaledwie 0,7 proc. produktu krajowego brutto. Niemcy, mimo iż zwiększyły w ostatnich kilku latach te wydatki z 2,4 proc. do 2,9 proc. produktu krajowego brutto, spadły w indeksie innowacyjności francuskiej szkoły biznesu INSEAD z drugiego (pięć lat temu) na 15. miejsce. Stało się tak głównie dlatego, że światowi liderzy innowacyjności: Korea, Japonia czy Chiny, wydają na badania i rozwój znacznie powyżej 3 proc. swojego PKB. Widać z tego, że Polsce trudno będzie kontynuować dotychczasowy model rozwoju oparty na tanich kosztach pracy, gdyż konkurencja ze strony nowych członków i krajów peryferyjnych, oferujących jeszcze tańszą siłę roboczą, będzie niewątpliwie większa. Co w takiej sytuacji należałoby czynić, by nasze firmy stały się bardziej innowacyjne?
Po pierwsze, naszą słabością jest system kształcenia. Państwo wydaje na kształcenie zdecydowanie mniej w porównaniu z czołowymi krajami Unii Europejskiej. W skali międzynarodowej polskie uczelnie nie odgrywają żadnej roli, najlepsze zajmują miejsca w czwartej setce. Nie udało nam się, w przeciwieństwie np. do Hiszpanii (IESE, IE), wykreować ani jednej uczelni wyższej, którą można by postawić w jednym szeregu z Oksfordem, Harvardem czy Massachusetts Institute of Technology.
Wszyscy w Polsce pochylamy się nad rolą i znaczeniem szkolnictwa w rozwoju gospodarczym. Jeśli jednak przyjrzeć się polskim przedszkolom, szkołom czy uniwersytetom, można odnieść wrażenie, że gospodarka i edukacja nie mają ze sobą wiele wspólnego. Odpadający tynk widoczny w wielu naszych uczelniach i szkołach oraz wysoki poziom bezrobocia wśród absolwentów naszych uczelni nie charakteryzują bynajmniej kraju mającego wielkie ambicje awansu cywilizacyjnego.
Potrzeba nie tyle większych środków na szkolnictwo, ile przede wszystkim wprowadzenia mechanizmów kreujących prawdziwą konkurencję między podmiotami oferującymi kształcenie dzieci i młodzieży. Ponadto powinniśmy przemyśleć na nowo priorytety systemu kształcenia. Na nauki ścisłe (matematyka, fizyka, chemia) przypada zaledwie 20 proc. czasu przeznaczonego na edukację polskiego ucznia i studenta, podczas gdy we Francji jest to 27 proc., a w Anglii nawet 38 proc. Brakuje u nas na przykład kompleksowej oferty kształcenia obejmującej wiedzę techniczną. W ten sposób mogłaby się ona przyczynić do zmniejszenia wstrzemięźliwości wobec innowacji technologicznych w naszym społeczeństwie.
Reklama
Po drugie, konkurencyjność Polski jako atrakcyjnego centrum innowacji zależy przede wszystkim od tego, na ile istniejąca wiedza zostanie wykorzystana dla wykreowania nowych produktów i modeli biznesowych. Przy tym szczególną rolę odgrywa tworzenie nowych zaawansowanych technologicznie przedsiębiorstw.
Niestety nie jest w naszym kraju szeroko rozpowszechnione zjawisko, że młodzi naukowcy i badacze tworzą własne firmy w oparciu o idee, które kreują. Naszych kreatywnych specjalistów można znaleźć praktycznie we wszystkich światowych koncernach informatycznych, ale dziwnym trafem nie decydują się oni na usamodzielnienie. Myślę, że w dużej mierze jest to też pochodna systemu kształcenia, który powinien wzmacniać wrodzony polski duch przedsiębiorczości, a wzmacnia roszczeniowe postawy obywatelskie.
Oczywistym problemem jest brak możliwości pozyskania kapitału początkowego z rynku. Ta sytuacja bardzo szybko się jednak zmienia: mamy coraz więcej funduszy venture capital, w tym takich, które specjalizują się w zaawansowanych technologicznie innowacjach. Takie projekty z pewnością mogą też liczyć na dofinansowanie z funduszy unijnych. Powinny one być wspierane odpowiednią polityką państwa, np. w zakresie mniej restryktywnego traktowania strat podatkowych.
Po trzecie, w Polsce jak dotąd nie mamy możliwości podatkowego wsparcia wydatków na badania i rozwój, co czyni nasz kraj mało konkurencyjnym w międzynarodowej konkurencji o inwestycje w tym zakresie. Trzy czwarte krajów OECD – Organizacji Współpracy Gospodarczej i Rozwoju – podatkowo wspiera badania. My nie. To duża słabość konkurencyjna naszych przedsiębiorstw.
Wzmocnienie i reforma systemu kształcenia, ułatwienia oraz wsparcie przy zakładaniu firm zaawansowanych technologicznie, wsparcie badań to przynajmniej trzy postulaty, których realizacja zwiększyłaby innowacyjność naszej gospodarki. Nie możemy stać z założonymi rękami, gdy konkurencja międzynarodowa jest coraz silniejsza. Szansa jest tym większa, że w nowej unijnej perspektywie finansowej przewidziane są znaczne środki na wspieranie |innowacyjności.
ikona lupy />
Maciej Stańczuk wiceprezydent i główny ekonomista, Pracodawcy RP / Dziennik Gazeta Prawna