W jej efekcie WIG20 stracił na środowym zamknięciu -0,5 proc. Była to kolejna spadkowa sesja z rzędu w jego wykonaniu.

"Ofiarą" najnowszej odsłony konfliktu politycznego na linii Ukraina-Rosja stała się też spółka LPP, która wobec znacznego osłabienia rosyjskiego rubla i ukraińskiej hrywny, zamierza zmniejszyć swoje inwestycje w tych krajach. Rosji jest drugim co do wielkości rynkiem zbytu dla LPP. Na koniec wczorajszych notowań, papiery spółki odzieżowej straciły ponad -5,5 proc.

Wobec nienajlepszych nastrojów na giełdzie w Warszawie należałoby oczekiwać, że przed świątecznym, przedłużonym weekendem, inwestorzy nadal będę redukowali swoje zaangażowanie w akcjach. To jest najbardziej prawdopodobny scenariusz dla GPW – choć osobiście uważam, że tempo wyprzedaży może w czwartek zostać wyhamowane. Co więcej, możemy nawet liczyć na niewielkie odbicie.

>>> Polecamy: Na rynku akcji raj dla łowców okazji

Reklama

Do wspomnianego odreagowania ostatnich spadków mogą przyczynić się nastroje na zachodnich rynkach akcji - gdzie ostatnio notowania przebiegały pod dyktando "byków" - oraz sytuacja techniczna naszych indeksów. Najbliższymi poziomami wsparcia dla WIG-u20 są 2390 i 2350 punktów. Opór to z kolei 2420 punktów.

Środa na giełdach europejskich i Wall Street zakończyła się solidnymi, ponad 1 proc. wzrostami. Kolor zielony dominuje także dziś rano w Azji. To dobry prognostyk na otwarcie sesji w Warszawie. W dalszej części dnia, nastroje inwestorów zależeć będą od pozycji z czwartkowego kalendarium. Wśród publikacji znajdziemy m.in. dane o produkcji przemysłowej i budowlano-montażowej z Polski, cotygodniową liczbę wniosków o zasiłek dla bezrobotnych w USA oraz odczyt indeksu FED z Filadelfii.

Najważniejsze będą jednak wyniki amerykańskich spółek - to obawa o nie była przyczyną ostatnich spadków na amerykańskich giełdach. W czwartek swoje wyniki finansowe przedstawią: DuPont, General Electric, Goldman Sachs, Morgan Stanley, PepsiCo, Mattel czy Honeywell.