Podczas wtorkowej sesji na rynku głównej pary walutowej euro podjęło próbę ataku na lokalny szczyt na poziomie 1,3879 USD, jednak bez powodzenia. Na przeszkodzie stanęła słabsza od oczekiwanej publikacja pokazująca nastroje panujące obecnie we wspólnocie państw. Komisja Europejska podała, że wskaźnik koniunktury gospodarczej (ESI) w strefie euro spadł w kwietniu o 0,5 pkt w skali miesiąca do poziomu 102,0 pkt. Wskaźnik nastrojów biznesu w tym okresie spadł zaś o 0,13 pkt m/m do +0,27 pkt.

Odreagowanie nie było jednak duże, wspólną walutę nadal wspierały oczekiwania na powolne odbijanie inflacji silnie rozbudowane w ostatnich dniach. Wsparciem dla euro były też poniedziałkowe nieoficjalne doniesienia, jakoby prezes M.Draghi podczas zamkniętego spotkania miał powiedzieć, że niestandardowe działania, jakie może podjąć EBC są nadal tylko pewną opcją i wciąż nie są przesądzone. Powtórzyć miał też, że ryzyko wystąpienia deflacji jest wciąż niewielkie, gdyż gospodarka zaczyna już odbijać. Tym samym podczas spotkania z niemieckimi politykami prezes EBC ponownie dał do zrozumienia, że bank centralny nie będzie się spieszył z wprowadzeniem QE, czy innej formy wsparcia, chyba że wymuszą to rozczarowujące dane makro, zwłaszcza dot. inflacji. EBC jest więc nadal daleki od „drukowania” pieniędzy, czym tłumaczyć należy poziom euro utrzymujący się w ostatnim czasie powyżej 1,38 USD i to pomimo wysokiego ryzyka geopolitycznego.

We wtorek na rynek dotarły bacznie śledzone dane inflacyjne. Pierwsze informacje publikowane były z poszczególnych niemieckich landów, które potwierdziły, że ceny rzeczywiście rosną. Jednak zbiorczy odczyt wskaźnika HICP (CPI) dla Niemiec wynosząc 1,1 proc. r/r (1,3 proc. r/r) nie zdołał przebić prognozy rynkowej na poziomie 1,3 proc. r/r (1,4 proc. r/r). Trudno jest też oczekiwać, aby dzisiejszy odczyt dla całej strefy euro miał przewyższyć równie wysokie oczekiwania na poziomie 0,8 proc. r/r wobec 0,5 proc. r/r odnotowanych w marcu.

Niemniej w reakcji na dane euro osłabiło się, kurs EUR/USD spadł poniżej poniedziałkowego minimum na 1,3813 tak, że dziś z rana główna para walutowa notowana jest już w okolicach1,38 USD za euro.

Reklama

Wczoraj po południu na rynek dotarły jeszcze kolejne dane z USA. Indeks cen nieruchomości Case-Shiller za luty wzrósł o 12,9 proc. r/r, zaś wskaźnik zaufania konsumentów Conference Board za kwiecień wyniósł 82,3 pkt. (wobec 83,0 pkt.), co jednak nie znalazło już przełożenia na notowania euro/dolara, który nadal utrzymywał się w trendzie spadkowym.

Złoty przez większą część wtorkowej sesji europejskiej oscylował wokół 4,20 wobec euro wspierany m.in. aprecjacją euro/dolar. Podczas handlu w USA i potem w Azji nasza główna para walutowa obniżyła notowania w okolice 4,188. Dzień wcześniej maksimum kursu EUR/PLN wyznaczał poziom 4,2178. Nadal spodziewamy się, że koniec maja przyniesie deprecjację złotego skutkującą wzrostem kursu euro/złotego do 4,24.

W środę kalendarz publikacji jest bardzo bogaty, a dane głównie pokazywać będą kondycję gospodarki amerykańskiej. Obok wspomnianej już inflacji dla strefy euro zaplanowana jest też prezentacja raportu ADP (dot. nowych miejsc pracy w sektorze prywatnym), wstępnego odczytu PKB za 1q14 oraz indeksy Chicago PMI. Wieczorem zaś podczas posiedzenia FOMC podjęta zostanie decyzja o dalszym redukowaniu programu QE (tak przynajmniej zakłada rynek).