W 2013 roku Ryanair wypracował 523 mln euro zysku po opodatkowaniu. To o 8 proc. mniej, niż w poprzednim roku. Wynik ten i tak okazał się jednak lepszy od rynkowych prognoz.

Przewoźnik z optymizmem patrzy jednak w przyszłość. Spółka prognozuje, że w roku obrachunkowym kończącym się w marcu 2015 roku jej zysk może wzrosnąć nawet o 19 proc. do 580-620 mln euro.

Wyniki finansowe i zapowiedź zmian w strategii Ryanaira zostały z entuzjazmem odebrane przez giełdowych inwestorów. W poniedziałek akcje przewoźnika na giełdzie w Dublinie drożały o 9,1 proc. do 6,93 euro za sztukę. To największy skok zanotowany w trakcie sesji od maja 2013 roku. Wartość Ryanaira wynosi teraz 9,58 mld euro.

Szef Ryanaira, Michael O’Leary’s, ogłosił, że spółka zamierza podnieść część opłat, ale też wprowadzić szereg ułatwień, by stać się linią bardziej przyjazną pasażerom. Ryanair wprowadza m.in. usługę dedykowanych miejsc w samolotach i odświeża swoją stronę internetową, dostosowując ją do wymagań zarówno klientów biznesowych, jak i starszych pasażerów. Przeciętne opłaty w Ryanairze mają wzrosnąć w tym roku o około 2 proc. W minionym roku spółka obniżyła je o 4 proc.

Reklama

„Zmiana podejścia do klienta zajmuje trochę czasu. Odzew ze strony rynku jest bardzo pozytywny, szczególnie jeśli chodzi o numerowane siedzenia” – mówi dyrektor ds. finansowych Ryanaira, Howard Millar.

Ryanair chce w tym roku przewieźć 84,6 mln pasażerów, zwiększając tzw. wskaźnik obłożenia miejsc o 2 proc. Przewoźnik podkreśla jednak, że prognozy na ten rok zależą w dużym stopniu od wyników drugiej połowy roku, a tych w tej chwili nie da się dokładnie przewidzieć. W drugiej połowie minionego roku przewozy w Ryanairze wzrosły o 4 proc., a wskaźnik obłożenia o 1 proc. Sprzedaż biletów wzrosła o 4 proc. do 5,04 mld euro.

Największe lotniska i linie lotnicze w Polsce - zobacz wykres dnia

Polowanie na biznesmenów

Długoterminowe cele Ryanaira są jeszcze bardziej ambitne. Do 2019 roku irlandzkimi liniami lotniczymi ma już latać 110 mln pasażerów. W minionym roku fiskalnym przewoźnik otworzył osiem nowych baz i zwiększył obecność na głównych lotniskach w takich miastach jak Ateny, Rzym czy Lizbona. Jeszcze w tym roku otworzy nowe bazy w Warszawie i Gdańsku oraz w niemieckiej Kolonii.

“Z naszego doświadczenia wynika, że na nowych rynkach zawsze wygrywa najtańszy przewoźnik. Zawsze istnieje swego rodzaju wojna kosztowa. Nie wstydzimy się takiego biznesu” – mówił Millar podczas poniedziałkowej konferencji prasowej.

Aby przyciągnąć klientów biznesowych, spółka mocno stawia teraz na poprawę swojego wizerunku. Wydatki na marketing mają w tym roku wzrosnąć o 25 mln euro. Wśród nowości, które przewoźnik chce wprowadzić do oferty od drugiej połowy roku są m.in. usługi szybkiej odprawy na lotnisku czy możliwość dokonywania zmian w rezerwacjach w dniu odlotu.

W zeszłym miesiącu Ryanair podpisał umowę na zakup pięciu dodatkowych samolotów Boeing 737-800s. W sumie zamówił już u Boeinga 180 maszyn wycenianych na ok. 16 mld dol. Między wrześniem 2014 r. a lipcem 2015 r. do Ryanaira trafi 21 nowych samolotów.

Łowcy tanich biletów. Zobacz, jak się poluje na lotnicze okazje

10 lat tanich linii lotniczych w Polsce

W Polsce tanie linie lotnicze obecne są już od 10 lat. Pierwszym niskokosztowym przewoźnikiem był Wizzair. Węgierskie linie przez kilka lat był jedynym dużym i tanim przewoźnikiem na polskim rynku. Sytuacja zmieniła się po wejściu do Polski linii Ryanair.

„W tej chwili mamy do czynienia z prawdziwą konkurencją na polskim niebie. Ryanair bez Wizzaira stałby się monopolistą dyktującym ceny, na czym straciliby pasażerowie. Słabą pozycję negocjacyjną miałyby także porty lotnicze negocjujące stawki za postój i serwis. W tej chwili panuje na naszym rynku lotniczym zdrowa konkurencja” – uważa Marek Serafin, ekspert lotniczy.

LOT na bezdrożach. Czy Polska potrzebuje narodowego przewoźnika? Czytaj więcej tutaj.