Na dzień przed decyzją EBC, która jeśli tak jak powszechnie oczekuje się przyniesie obniżkę stopy depozytowej poniżej zera (zmieniając tym historię finansową wspólnoty), kurs EUR/USD konsolidował się lekko powyżej poziomu 1,36.

Opublikowane w środę do południa dane dot. wskaźników PMI aktywności usług dla strefy euro i jej największych gospodarek pozostały bez wpływu na nastroje, podobnie jak ostateczna publikacja dynamiki PKB dla państw wspólnoty za 1q14. Niemniej warto odnotować, że majowe odczyty indeksów PMI lekko rozczarowały. Słabiej od prognoz prezentowały się dane dla wszystkich największych gospodarek prócz Wielkiej Brytanii. Tradycyjnie „pod wodą” znalazła się Francja. Jednocześnie Eurostat potwierdził, że w pierwszym kwartale br. gospodarka strefy euro rozwijała się w tempie 0,2 proc. w ujęciu kwartalnym i 0,9 proc. w ujęciu rocznym. Razem z raportem o PKB opublikowany został też wskaźnik PPI dla strefy euro. Kwiecień był kolejnym miesiącem deflacji. Ceny producentów, zgodnie z rynkowym konsensusem, spadły o 0,1 proc. m/m i o 1,2 proc. r/r.

Tradycyjnie po południu na rynek zaczęły napływać dane z USA. Z opublikowanych w środę raportów można było wyczytać, że w kwietniu bilans handlowy wyniósł –47,24 mld USA (prognoza: -40,8 mld USD), zaś w maju zatrudnienie w sektorze prywatnym wzrosło o 179 tys. osób (prognoza: 210 tys.). Pozytywnie zaskoczył zaś indeks ISM dla sektora usług wzrastając do 56,3 pkt (prognoza: 55,5 pkt).

W kraju złoty od samego rana odrabiał wczoraj straty wywołane wtorkową w gołębim tonie konferencją RPP. W rezultacie przed południem kurs EUR/PLN spadł poniżej 4,14, po tym jak jeszcze w pierwszych godzinach środowego handlu zmierzał ku 4,16. Podczas sesji amerykańskiej aprecjacja naszej waluty nasiliła się, doprowadzając do umocnienia PLN do blisko 4,10 wobec EUR we wczesnych godzinach dzisiejszego dnia. To najniższy poziom euro/złotego od kwietnia ub. roku. Jak widać powiedzenie „wiara czyni cuda” ma swoje zastosowanie również na rynkach finansowych.

Reklama

W czwartek oczekiwać będziemy przede wszystkim na posiedzenie EBC. Od tego co zakomunikuje prezes M.Draghi zależeć będzie nie tylko zachowanie euro/dolara i walut z rynków EM (w tym złotego), ale też wiarygodność samej instytucji. Po publikacji ostatniej serii danych makroekonomicznych (szczególnie inflacyjnych) bierność banku centralnego spotkałaby się z wielkim rozczarowaniem niosącym za sobą przeceny aktywów, które w ostatnim czasie „rosły na EBC”. Spodziewamy się obniżek stóp procentowych (przede wszystkim refinansowej i depozytowej – tej ostatniej poniżej zera) oraz zasygnalizowania możliwych dalszych niestandardowych działań wspierających wzrost gospodarczy i walkę z rosnącym ryzykiem deflacji w strefie euro.

Oczekujemy rozczarowania prowadzącego do ruchu kursu EUR/USD w kierunku 1,35. Złoty powinien powrócić powyżej 4,15. Nie widzimy dużych szans na dalsze umacnianie się naszej waluty, biorąc pod uwagę różne kierunki rozwoju Europy i USA w połączeniu z rozczarowującymi Chinami, które miały „ciągnąć” świat, a jak się okazuje same ledwo „jadą”.