Trwa wojna gospodarcza pomiędzy UE i Rosją. Czy poza producentami mogą na tym ucierpieć konsumenci?

Zawsze w jakiś sposób taki konflikt wpływa na konsumentów. Ale możemy sobie wyobrazić także sytuację, w której producenci obniżą ceny, by wypromować produkty, których nie mogą sprzedawać na rynku rosyjskim.

Czy w związku z tym, że mamy tę wojnę handlową, urząd zamierza podejmować jakieś działania dodatkowe?

Na razie zagrożenia dla konsumentów nie widać. Oczywiście jest zagrożenie długofalowe, które może odbić się na przyszłej produkcji, ale jest za wcześnie, by o tym mówić.

Reklama

Ale przy okazji wojny, pojawia się doskonała okazja by wykorzystać zamieszanie i zrobić coś „na lewo”.

Nie będziemy spekulować. Jeśli pojawią się bezprawne praktyki anty-konkurencyjne, Urząd będzie interweniował. Różne agendy państwa muszą zastanowić się nad poszukiwaniem alternatywnych rynków zbytu. W te rozmowy zaangażowany jest także UOKiK.

A co ze zmową cenową? Producenci i plantatorzy twierdzą, że jest. Pan mówi, że jej nie ma.

Mówmy o faktach. Od kilku lat wzrastał areał nasadzeń porzeczki, w związku z tym wzrastała także produkcja. W związku z tym, przetwórcy mają zgromadzone i pomrożone zbiory z zeszłego roku. Popyt podłamał się. Dlatego mamy znaczną dysproporcję między podażą i popytem.

A Pan nie widział tych przypadków, o których mówili plantatorzy i minister, że jednego dnia ceny spadają w takim samym wymiarze?

Opowiem panu anegdotę. Jeśli idzie pan na targ i widzi osoby sprzedające rzodkiewki – jeden pan sprzedaje za 1,50 zł, a drugi za 1,50 zł, to nie znaczy, że się na to umówili. Tzn. sam fakt, że przedsiębiorcy dostosowują się do sytuacji rynkowej i oferują podobny poziom cen, nie znaczy, że dokonali nielegalnego porozumienia, które tę cenę wyznaczyło. Tu przede wszystkim mamy do czynienia z sytuacją, gdy podaż znacznie przewyższa popyt. Za mało jest też grup producenckich, które by kontrolowały podaż i miały silniejszą pozycję względem odbiorców.

Panie prezesie, czyli zasadne by pomóc plantatorom, byłoby wprowadzenie akcji „jedz porzeczki”?

Nie chcę, byśmy trywializowali dramatyczną sytuację części producentów. To co trafia do konsumentów, to jest zupełnie inna skala, niż to, co trafia do zakładów przetwórczych. Problem jest właśnie po stronie przetwórczej, tam gdzie są produkowane soki czy mrożonki.

Zmieniając temat, Urząd wszczął postępowanie w sprawie podręczników. Za 3 tygodnie mamy początek roku szkolnego. Co się nie zgadza na rynku podręczników, by to sprawdzać i monitorować?

Badanie rynku książek prowadzone przez UOKiK trwa już około roku. W tym roku, ze względu na wprowadzenie jednego podręcznika dla pierwszaków, postanowiliśmy zintensyfikować badania, by sprawdzić jak nowa sytuacja wpłynie na cały rynek podręczników. Dla mnie bardzo istotne jest także to, by zarówno rodzice, jak i nauczyciele pochopnie nie dokonywali decyzji – jeśli zdecydują się na konkretny podręcznik, by porównali jego ceny w różnych kanałach dystrybucji.

Czy pana zdaniem, po wprowadzeniu nowego podręcznika na rynek, sytuacja dla konsumentów będzie prostsza czy bardziej utrudniona, bo trzeba będzie częściej sprawdzać i porównywać ceny?

Mamy do czynienia, z całkowicie nową sytuacją. Musimy zobaczyć jak to będzie funkcjonowało i przyjąć okres dostosowawczy. Natomiast co do zasady, nie uważam, by wpłynęło to w znaczący sposób na konsumentów. W pozostałych podręcznikach nadal będzie konkurencja i szkoły i rodzice nadal będą mogli wybierać.

Kiedy możemy się spodziewać wyników postępowania?

Trudno powiedzieć, ale myślę, że więcej będziemy wiedzieli w połowie miesiąca.

No dobrze, a jak w takim razie idzie analizowanie rynku węgla?

Na ten temat niewiele mogę powiedzieć.

Dlaczego?

Bo w trakcie postępowania nie ujawnia się takich faktów.

Ministerstwo Gospodarki jest przekonane, że na tym rynku są nieprawidłowości.

To musicie Panowie Ministerstwo o to pytać. UOKiK chce mieć pełen obraz tego rynku, wiedzieć jak wygląda kanał dystrybucji. To, że są różnice cenowe, mimo że węgiel pochodzi z tego samego źródła to faktycznie widać. Nie wiemy jednak „jak to chodzi”.

Ministerstwo Gospodarki planuje uruchomić coś na wzór Państwowej Sieci Obrotu Węglem. Nie wiadomo jak miałoby to dokładnie funkcjonować, ale gdy słyszy się o państwowym obrocie, to trochę trąci to zaburzeniem rynku. Jak Pan na to patrzy?

Mam nadzieję, że nie będzie to propozycja, która zlikwiduje rynek. Zobaczymy jak będzie to wyglądało i wtedy się do tego odniesiemy. Natomiast sam fakt, że jakaś spółka z udziałem skarbu państwa pojawi się na rynku, nie specjalnie wpływa na zagrożenie dla konkurencji. Dla konsumentów może to być nawet korzystne, jeśli w wyniku większej konkurencji ceny spadną. Inaczej by to wyglądało, gdyby owa spółka była dominująca i ustawiała rynek, ale w tym momencie to tylko gdybanie.

Jesteśmy po pierwszym bezpłatnym weekendzie w przejazdach na A1. Czy to dobra decyzja dla konsumentów?

Wydaje mi się, że tak. Nie jest to jednak sprawa, która podchodzi jakoś szczególnie pod kwestie konkurencji.

No dobrze, ale może powstać wrażenie, że nie wszyscy zostali potraktowani jednakowo. Na innych autostradach bramki nie zostały otwarte.

Konkurencja byłaby naruszona tylko wtedy, gdyby A1 i A4 leżałyby obok siebie i jedna byłaby otwarta, a druga nie.

Jeszcze kilka lat temu, UOKiK bardzo często poprzez inspekcję handlową kontrolował różne stacje paliw, wychwytując różne nieprawidłowości. W wyniku tych kontroli 5,6,7 lat temu skala nieprawidłowości obniżyła się o 20-30 proc.. Teraz nie słyszymy o takich kontrolach. Zapał Urzędu opadł, czy może po prostu mamy paliwo lepszej jakości?

Kontrole paliw prowadzimy przez cały rok, na bieżąco. Odwiedziłem nawet bydgoskie laboratorium, które się tym zajmuje i muszę przyznać, że jest to doskonale działający produkt. Mniej słyszymy o nieprawidłowościach, ponieważ rzeczywiście mamy do czynienia z sytuacją gdzie jakość paliw zdecydowanie się poprawiła.

Można pokusić się o twierdzenie, że 99 proc. paliw sprzedawanych w Polsce to paliwa bardzo dobrej jakości?

Na naszej stronie, w specjalnej zakładce z mapą Polski i zaznaczonymi stacjami - można znaleźć co miesiąc aktualne informacje. To nie jest 99 proc., ale mówimy o zdecydowanej większości.

PGE, Enea, Tauron i KGHM złożyły do Urzędu wniosek by zbudować pierwszą polską elektrownię atomową. Będzie zgoda UOKiK-u w tej sprawie?

To się okaże po analizie dokumentów. Wniosek wpłynął i jest poddany analizie.

Pana poprzedniczka była znana z tego, że niechętnie godziła się na połączenia i wspólne przedsięwzięcia firm państwowych. Mówi się, że z panem będzie łatwiej.

Za każdym razem będzie to merytoryczna ocena i drobiazgowa, ekonomiczna analiza.

Czy zmowy cenowe nadal są dużym problemem? Pytam o to w kontekście nowelizacji ustawy o konkurencji, która wejdzie w życie w styczniu 2015 r. Tam urząd otrzymuje zdecydowanie większe możliwości i kompetencje, jeśli chodzi o nadzór nad zmowami, choćby przez nakładanie kar na konkretne osoby, a nie na firmę. Czy Pana zdaniem nowe zapisy wyeliminują ten problem z naszego życia?

Mam nadzieję, że przede wszystkim zadziałają prewencyjnie. Do tej pory mieliśmy do czynienia z sytuacją, że jeśli nawet doszło do zmowy, to karę ponosiło przedsiębiorstwo i akcjonariusze. Tymczasem osoby, które do tego doprowadziły mogły tam już nie pracować. System nie do końca zniechęcał, by takich zmów nie zawierać. W większości reżimów antykonkurencyjnych, kwestia osobistej odpowiedzialności kierownictwa istnieje i w taki sposób chcemy domknąć nasz system.

>>> Czytaj też: T-Mobile wprowadził podwyżki niezgodnie z prawem? UOKiK bada sprawę