Znów spadły ceny – tym razem o 0,3 proc. w porównaniu do sierpnia ubiegłego roku.

Według danych GUS w sierpniu znów mieliśmy ujemną inflację. Przede wszystkim przez spadek cen żywności. W ciągu miesiąca zmalały one o 1,8 proc., w porównaniu do sierpnia ubiegłego roku żywność była tańsza o 2,8 proc. Najmocniej tanieją warzywa. W samym sierpniu ich ceny zmalały o 13,4 proc. Na drugim miejscu znalazły się ceny owoców z prawie 6-proc. spadkiem.

Teoretycznie można to wiązać z rosyjskim embargiem na dostawy niektórych owoców i warzyw. Na rynek wewnętrzny trafiają nadwyżki i właśnie przez tę zwiększoną podaż warzywa i owoce są coraz tańsze. Ale eksperci zwracają uwagę, że zwykle w lecie warzywa i owoce tanieją – i dane, które podał GUS, niewiele różnią się od średniej z poprzednich lat.

- Embargiem nie da się wszystkiego tłumaczyć. Spadki cen żywności, w tym owoców i warzyw, mają charakter sezonowy, choć być może ten efekt został wzmocniony przez skutki blokady eksportu na wschód – mówi Grzegorz Maliszewski, główny ekonomista Banku Millennium.

Reklama

- A według mnie w tych danych w ogóle nie widać skutków embarga, co jest lekkim zaskoczeniem. Być może oznacza to, że nie będzie już większych spadków cen warzyw i owoców, bo ceny producentów są już tak skrajnie niskie, że bardziej obniżyć się ich nie da. A cena finalna, którą płaci konsument, to efekt marży pośredników – mówi Kamil Cisowski, analityk PKO BP.

Jego zdaniem dodatkowym czynnikiem, który może w kolejnych miesiącach osłabić efekt embarga, jest np. unijny program wsparcia. Ekspert ocenia, że dzięki niemu presja na spadek cen może być mniejsza, a cały proces rozłoży się w dłuższym czasie.

Spadki cen żywności mają największy wpływ na inflację, bo stanowią prawie jedną czwartą przeciętnych wydatków konsumenckich. Ale nie tylko ceny żywności ściągały ogólny wskaźnik inflacji w dół. Kolejny miesiąc z rzędu wyraźnie taniały ubrania i buty – w ciągu sierpnia o 2,7 proc., a w porównaniu do danych sprzed roku aż o 5,1 proc. Analitycy GUS wiążą to z wyprzedażą posezonową. Mniej niż rok temu płacimy również za transport. To z kolei pośredni efekt niskich cen paliw na światowych rynkach. W sprzedaży detalicznej paliwa są o 1,9 proc. tańsze niż rok temu.

Odczyt inflacji za sierpień nie jest dla ekonomistów zaskoczeniem, spodziewali się bowiem deflacji na poziomie -0,3 proc. Eksperci są zgodni, że z ujemną inflacją będziemy się borykać jeszcze przez kilka miesięcy. Ale zjawisko, z którym mamy teraz do czynienia, nie jest deflacją w klasycznym rozumieniu tego słowa – czyli długotrwałym, uporczywym spadkiem cen, wywołanym załamaniem popytu.

W listopadzie znów będziemy mieli inflację, a przez kolejne dwa miesiące – wrzesień i październik – spadek cen nie będzie się już pogłębiał – ocenia Grzegorz Maliszewski. Podobnie uważa Kamil Cisowski.

- W listopadzie powinniśmy wyjść już na plus. A cały rok zakończymy inflacja na poziomie 0,3 proc. w grudniu – mówi ekonomista.

>>> Czytaj też: Pracujemy jak niewolnicy. Polska liderem niechlubnego rankingu