Tak uważa minister rolnictwa Marek Sawicki. Minister wziął dziś udział w Europejskim Kongresie Rolników 2014 w Brukseli.

Pod koniec sierpnia Komisja Europejska przeznaczyła 125 mln euro na wsparcie dla rolników dotkniętych przez rosyjskie embargo. Program został jednak zawieszony ze względu na zbyt duże zapotrzebowanie na pomoc, głównie z Polski. Warszawa obecnie prowadzi kontrolę wniosków.

Zdaniem ministra Sawickiego większość rolników, która początkowo zwróciła się o pomoc, teraz się z tego wycofuje ze względu na niskie stawki wycofania produktów z rynku, zaproponowane przez Brukselę.

"Z pewnością będzie to więcej niż połowa tych, którzy zgłosili się wstępnie, bo rolnicy byli przekonani, że stawki wycofania będą przynajmniej stawkami pokrywającymi koszty produkcji, a te stawki są zdecydowanie poniżej" - powiedział dziennikarzom Sawicki.

Reklama

Według ministra Sawickiego zasady udzielania pomocy zaproponowanej przez Komisję Europejską są niesprawiedliwe. Jak tłumaczy minister, chodzi przede wszystkim o podział rolników na zrzeszonych i niezrzeszonych. Ci, którzy należą do organizacji producenckich, mogą bowiem liczyć na wyższą pomoc. "Gdyby wycofanie produktów z rynku było rekompensowane tak jak dla organizacji, to z pewnością tych wycofań byłoby zdecydowanie więcej, ale jeśli rolnicy dowiedzieli się, że za wycofanie papryki czy pomidorów dostaną 7 - 8 eurocentów, to jest to zbyt cenna praca za takie marne pieniądze" - dodał minister.

Na razie Polska skontrolowała 80 proc. złożonych w wniosków o rekompensaty. Kontrola ma zostać zakończona do 15 października. Następnie informacja w tej sprawie zostanie przesłana do Komisji Europejskiej.

Tymczasem w przyszły poniedziałek,podczas spotkania w Luksemburgu, unijni ministrowie rolnictwa rozmawiać będą ponownie o rosyjskim embargu oraz jego skutkach na unijny rynek.

>>> Czytaj też: Echo rosyjskich sankcji powraca. Embargo gnębi firmy z Polski Płd.-Wsch.