Od połowy czerwca cena baryłki ropy Brent zanotowała prawie 25-proc. spadek – z 115 dol. do poziomu ok. 87 dol. za baryłkę. Czynniki strukturalne powodują, że producenci ropy na świecie mogą mieć uzasadnione obawy o to, że ceny tego surowca pozostaną na tym samym poziomie co najmniej do końca 2015 roku.

Obawy te spowodowały także, że wiele banków inwestycyjnych zdecydowało się obniżyć w perspektywie średnioterminowej przewidywania co do cen czarnego surowca. Ośrodek Stratfor również zakłada, że podaż ropy będzie pozostawała na wysokim poziomie – ze względu na rosnącą produkcję surowca w Ameryce Północnej oraz niezdolność państw skupionych w OPEC do znaczącego ograniczenia produkcji ropy. Co więcej, w perspektywie krótkoterminowej chińskie spowolnienie gospodarcze oraz znajdujące się w stagnacji europejskie gospodarki będą skutecznie hamowały potencjał wzrostu popytu na czarny surowiec. Wszystkie te czynniki sprawią, że powrót cen ropy do wyższych poziomów może być znacznie trudniejszy.

>>> Polecamy: Tania ropa pogrzebała ZSRR. Teraz zatopi Rosję Putina?

Surowiec o znaczeniu geopolitycznym

Reklama

Ropa naftowa jest najważniejszym surowcem o znaczeniu geopolitycznym i jakakolwiek strukturalna zmiana na rynkach ropy odbija się szerokim echem na świecie, tworząc jednocześnie wyraźną grupę przegranych i wygranych.

Kraje, które zużywają duże ilości energii, już od 2011 roku walczą z w ceną ropy powyżej 100 dol. za baryłkę. W tym samym czasie większość wysokorozwiniętych państw próbuje się podnieść z kryzysu zadłużenia oraz kryzysu finansowego. Dłuższy okres niższych cen ropy mógłby przynieść tym państwom nieco wytchnienia.

Z kolei kraje, które są największymi producentami ropy, wysokie ceny ropy wykorzystywały do łatania i dopinania swoich budżetów. Teraz, w czasie niższych cen czarnego surowca, państwa te będą musiały przemyśleć swoje wydatki.

>>> Czytaj też: Obniżki cen ropy naftowej na światowych rynkach to celowa zmowa Stanów Zjednoczonych i Arabii Saudyjskiej wymierzona w rosyjską gospodarkę?

Analiza zmian strukturalnych

Ilość wyprodukowanej w ciągu ostatnich czterech miesięcy ropy naftowej jest olbrzymia. Stany Zjednoczone zwiększyły produkcję surowca z 8,5 mln baryłek dziennie w czerwcu do poziomu 9 mln baryłek dziennie obecnie. W przypadku Libanu w analogicznym okresie produkcja czarnego surowca wzrosła z 200 tys. do 900 tys. baryłek ropy dziennie. Produkcja ropy w ciągu ostatnich czterech miesięcy wzrosła także w Arabii Saudyjskiej, Nigerii i Iraku, zaś poziom wyprodukowanej przez państwa OPEC ropy jest najwyższy od dwóch lat.

Aby ukazać skalę tych wzrostów, wystarczy wspomnieć, że przewidywania Międzynarodowej Agencji ds. Energii co do wzrostu globalnego popytu na ropę naftową w 2014 roku wynoszą 700 tys. baryłek dziennie – to mniej więcej połowa rzeczywistego wzrostu produkcji ropy, o którym była mowa wcześniej.

Wzrosty produkcji ropy w Ameryce Północnej – według przewidywań na 2015 rok – mają się utrzymywać. Nawet po tym, jak w latach 2012, 2013 i 2014 poziom dziennej produkcji surowca rósł o ok. milion baryłek, amerykańska agencja ds. informacji energetycznej przewiduje, że dzienna produkcja ropy w 2015 roku wzrośnie o kolejne 750 tys. baryłek. Co więcej, dotychczasowe szacunki amerykańskiej agencji były niedowartościowane ze względu na produkcję ropy ze skał typu tight.

Ograniczenie produkcji ropy mało prawdopodobne

Jedynymi członkami kartelu OPEC, którzy mogą sobie pozwolić na dobrowolne zmniejszenie produkcji ropy naftowej, są Zjednoczone Emiraty Arabskie, Kuwejt oraz Arabia Saudyjska. Nikt z pozostałych członków OPEC nie jest w pozycji finansowej, która umożliwiałaby zmniejszenie produkcji surowca. Libia, Algieria, Irak, Iran, Nigeria, Wenezuela – wszystkie te państwa potrzebują produkować ropę na maksymalnym poziomie i po maksymalnych cenach, aby finansować swoje budżety i programy socjalne. Warto zauważyć, że pochodzący z Libii prezes OPEC wezwał państwa kartelu do obniżenia produkcji ropy o 500 tys. baryłek dziennie w celu podniesienia cen surowca, lecz w żadnym momencie nie wspomniał, że Libia weźmie udział w takim cięciu. Arabia Saudyjska z kolei zdaje się przyjmować przeciwną strategię – zwiększania swojego udziału w rynku ropy zamiast podnoszenia jej cen.

Historyczny status Arabii Saudyjskiej jako „wahającego się” członka OPEC mógłby oznaczać, ża Saudi Aramco (saudyjska firma zajmująca się wydobyciem ropy – przyp. tłum.) zmniejszy wydobycie surowca, mając na celu podniesienie cen. Jednakże w sytuacji szybko rosnącej produkcji ropy w USA oraz relatywnie wysokich cen surowca, Rijadowi działanie takie może się nie opłacać. Istotne zmniejszenie produkcji ropy może bowiem nie doprowadzić do wzrostu cen, który uzasadniałby rezygnację do dodatkowego eksportu surowca (mającego miejsce przy niższych cenach – przyp. tłum.).

Arabia Saudyjska znalazła się zatem w sytuacji, w jakiej była w latach 80. XX wieku – wówczas to Rijad zmniejszył produkcję ropy tylko po to, by przekonać się, że wpływ tego kraju na międzynarodowe ceny ropy był ograniczony. Od tamtej pory Saudyjczycy byli dość powściągliwi w graniu tą samą kartą, wpływając na ceny jedynie w ograniczonym stopniu oraz produkując duże ilości ropy.

Co więcej, w ciągu ostatnich czterech dekad – nie tylko Saudyjczycy, ale także mieszkańcy Zjednoczonych Emiratów Arabskich oraz Kuwejtu, zdołali zgromadzić ogromne pieniądze w ramach funduszy majątkowych, które pozwalały im przetrwać okresy niskich cen ropy.

Oznacza to, że jeśli ceny ropy będą dalej spadać, wpłynie to na amerykańskich producentów, którzy zmniejszą tempo produkcji surowca. Koszt produkcji ropy ze skał typu tight różni się znacznie w zależności od miejsca wydobycia. Jeśli ceny ropy nie będą już spadać i utrzymają się na poziomie około 80 dol. za baryłkę, to zdecydowana większość wydobycia ropy ze skał typu tight pozostanie opłacalna, zaś praktyka szczelinowania hydraulicznego będzie się rozwijać.

Liczba amerykańskich platform wiertniczych – twardego wskaźnika produkcji ropy naftowej – pozostaje na rekordowych poziomach. Oznacza to, że ostatnie spadki cen ropy naftowej nie sprawiły, że szczelinowanie hydrauliczne stało się nieopłacalne.

W perspektywie krótko- i średnioterminowej perspektywy produkcji ropy poza Ameryką Północną będą raczej kiepskie. Większość z ostatnich wzrostów produkcji surowca na świecie (poza USA) była spowodowana pojedynczymi wydarzeniami, takimi jak ożywienie produkcji ropy w Libii.

W zasadzie można mówić o nielicznych czynnikach, które mogą spowodować istotny wzrost ilości surowca na świecie. Do tych czynników można zaliczyć zniesienie barier na eksport ropy z Iranu czy też sięgnięcie przez Arabię Saudyjską do swoich rezerw.

W istocie bardziej prawdopodobne jest, że produkcja ropy naftowej na dużą skalę ulegnie ograniczeniu np. w Nigerii czy w Libii.

Wszystkie te czynniki ograniczają potencjał dalszych drastycznych spadków cen ropy.

>>> Polecamy: Osłabić kurs ropy naftowej o 20 dolarów za baryłkę. Tak można zatrzymać Rosję

Niski popyt będzie trwał

Jeśli chodzi o popyt na ropę naftową, wzrosty są mało prawdopodobne. Zużycie ropy naftowej w Ameryce Północnej w sposób strukturalny spada od połowy pierwszej dekady XXI wieku. Pojazdy elektryczne, gaz ziemny, a także inne alternatywy będą powoli przenikały na północnoamerykański rynek ropy. W Europie można zaobserwować podobne tendencje, przy czym na Starym Kontynencie strukturalny spadek zużycia ropy naftowej na związek ze spadającym wzrostem gospodarczym. Wiele europejskich, rozwiniętych gospodarek, w tym francuska, notują realny wzrost na poziomie zerowym.

W tym samym czasie gospodarka Chin po bańkach inwestycyjnej i nieruchomościowej z 2008 roku rozwija się wolniej. Spadki na rynku nieruchomości i powiązanych z nim przemysłów są główną przyczyną chińskiego spowolnienia i w dużej mierze będą miały decydujący wpływ na kondycję gospodarki Państwa Środka w ciągu najbliższego okresu 1-2 lat.

Choć w ciągu najbliższych 12-18 miesięcy nie przewiduje się załamania na chińskim rynku nieruchomości, to gdyby jednak do takiego załamania doszło, wówczas gospodarka Chin pogrążyłaby się w chaosie i w konsekwencji przyczyniła się do znacznego obniżenia popytu na ropę.

Ośrodek Stratfor nie przewiduje, aby Pekin pozwolił na taki scenariusz. Rząd chiński prawdopodobnie będzie stymulował gospodarkę poprzez np. inwestycje publiczne na dużą skalę, prowadzone przez podmioty państwowe.

W przypadku braku załamania gospodarczego chiński popyt na ropę mógłby pozostać stosunkowo silny, ale wzrosty popytu na ten surowiec prawdopodobnie będą bardziej umiarkowane niż szacowana dzienna produkcja 400 tys. baryłek ropy w ciągu roku.

Wzrosty popytu na ropę w innych częściach świata w sumie nie będą wyższe niż powyższa prognoza dla Chin.

W tym samym czasie globalne zapasy ropy raczej nie będą niższe w ciągu najbliższych miesięcy. Zatem prawie każdy powód każe przewidywać, że cena za baryłkę ropy do końca 2015 roku nie przebije bariery 100 dol. – do czasu, aż Arabia Saudyjska i inne kraje OPEC nie zmienią swojego nastawienia wobec ograniczenia produkcji czarnego surowca.

W najbliższym czasie rynki ropy naftowej będą uważnie obserwować spotkanie państw OPEC, które jest zaplanowane na 27 listopada. Jeśli na spotkaniu nie zapadną żadne istotne decyzje, wówczas niższe ceny ropy będą miały istotne znaczenie geopolityczne zarówno dla krajów, które kupują, jak i tych, które produkują ropę.

Lower Oil Prices Carry Geopolitical Consequences is republished with permission of Stratfor.

Tekst opublikowano za zgodą ośrodka Stratfor.

ikona lupy />
Cena ropy brent 2007-2014 r. / Forsal.pl