Wszystko za sprawą niezapowiadanej wcześniej przez rząd decyzji o przyspieszeniu wyborów głowy państwa.

Katarzyna Jakielaszek, polska dziennikarka mieszkająca w Atenach, mówi w rozmowie z IAR, że koalicja zaproponowała na to stanowisko Stawrosa Dimasa, ale może on nie uzyskać wystarczającego poparcia. "Wyczuwa się podenerwowanie, strach, co będzie dalej z Grecją" - relacjonuje Jakielaszek.

Problem w tym, że w rękach rządowej koalicji jest obecnie 155 głosów, czyli o wiele za mało. Jeśli nie uda się wybrać prezydenta w czasie trzech głosowań, to rząd będzie musiał podać się do dymisji, a w ciągu miesiąca powinny zostać rozpisane przedterminowe wybory parlamentarne. Katarzyna Jakielaszek tłumaczy, że chce tego radykalna lewicowa opozycja.

Syriza od lat sprzeciwia się unijnemu planowi ratowania greckiej gospodarki i nie wyklucza opuszczenia strefy euro.

Reklama

Cztery lata temu Komisja Europejska, Europejski Bank Centralny i Międzynarodowy Fundusz Walutowy uruchomiła pierwszy z dwóch wielkich programów pomocowych dla Grecji o łącznej wartości 240 mld euro.

W tym roku grecka gospodarka po raz pierwszy od lat odnotuje wzrost. Tamtejsze PKB ma wzrosnąć o 1 proc. Bezrobocie nadal jednak przekracza 23 proc.

>>> Czytaj też: Grecja znów trzęsie rynkami. Giełda nurkuje, trwa wyprzedaż obligacji