Badania próbek włosów wskazują, że Litwinienko mógł otrzymać pierwszą dawkę polonu miesiąc przed otruciem dokonanym przypuszczalnie przez dwóch rosyjskich agentów podczas spotkania w londyńskim hotelu. Scotland Yard nie ma wątpliwości, że to oni - Andriej Ługawoj i Dimitrij Kowtun - dokonali zabójstwa.

"Niezwykłe było użycie substancji radioaktywnej. To było bez precedensu i pozostawiło bardzo wyraźny trop zbrodni"- powiedział BBC inspektor Peter Clarke, który prowadził śledztwo.

>>> Czytaj też: Otwarta wojna coraz bliżej. To nie będzie łatwy marsz Putina na Ukrainę

Reklama

Wdowa po Litwinience, Maryna opisując ostatnie dni męża mówiła zaś BBC: "Był w stanie mówić i powiedział, że to Putin odpowiada za jego śmierć."

Prowadzący teraz publiczne dochodzenie sędzia Robert Owen - nie przesądzając sprawy - zacytował opinie ekspertów: "Sam w sobie, materiał dowodowy zebrany przez brytyjski rząd wskazuje na odpowiedzialność państwa rosyjskiego za śmierć Aleksandra Litwinienki."

Adwakat Maryny Litwinienko określił jednak śmierć jej męża jako "akt państwowego terroryzmu nuklearnego."