"Firmy, o których upadłości opublikowano w styczniu 2015 roku oficjalne obwieszczenia miały ostatnie znane obroty łącznie na poziomie ok. 310 mln zł. Nie były to więc firmy największe, ale wiele z nich przynajmniej w skali swojego regionu było ważnymi podmiotami, o obrotach kilkunastu-kilkudziesięciu milionów zł (zwłaszcza firmy produkcyjne i budowlane), liczącymi się kontrahentami lokalnego biznesu. Ich upadłość jest też ważnym wydarzeniem społecznym, zatrudniały one bowiem łącznie ok. 1500 osób" - powiedział członek zarządu Euler Hermes odpowiedzialny za ocenę ryzyka Tomasz Starus, cytowany w komunikacie.

W jego ocenie, patrząc na tę grupę firm da się zauważyć jedną prawidłowość - poza kilkoma wyjątkami ich obroty gremialnie zmniejszały się rokrocznie w ciągu ostatnich trzech lat.

"W 2011 r. zsumowany obrót tych firm był większy o przeszło 150 mln zł (czyli w ciągu trzech lat spadł o 30%). Można więc mówić o popytowej przyczynie większości upadłości. Zapewne w części przypadków zmniejszenie obrotów mogło być zamierzone - jako efekt restrukturyzacji i skupienia się na podstawowej, najbardziej dochodowej działalności firmy, ale jednak nieudanej sądząc po upadłości" - dodał członek zarządu Euler Hermes.

Reklama

Liczba upadłości jest wyższa niż przed rokiem w tych samych regionach kraju: przede wszystkim w Polsce południowo-wschodniej, ale także ponownie w woj. pomorskim i kujawsko-pomorskim oraz w woj. dolnośląskim.