Arabia Saudyjska jest pierwszym państwem Zatoki Perskiej, które zamknęło ambasadę w stolicy Jemenu Sanie. Placówki zamknęły też Stany Zjednoczone, Wielka Brytania i Francja, a teraz także Niemcy i Włochy.

Wszystko to oznacza, że sytuacja w najbiedniejszym kraju arabskim na świecie dramatycznie się pogarsza. „Jemen wali się na naszych oczach. Nie możemy bezczynnie stać, ale musimy spełnić nasz międzynarodowy obowiązek i pomóc Jemenowi w powrocie do politycznej normalności” - ostrzegał Sekretarz Generalny ONZ Ban Ki Mun.

Kryzys w i tak słabym i podzielonym Jemenie zaczął się w ostatnich tygodniach, po tym jak szyicka grupa Huti najpierw przejęła władzę nad stolicą, a po rezygnacji prezydenta i rządu, ogłosiła przejęcie władzy w kraju i rozwiązanie parlamentu. Szyici są w Jemenie mniejszością, a większość sunnicka niemal codziennie organizuje protesty przeciwko Huti, oskarżając także Iran o wspieranie „zamachu stanu”.

Tymczasem mająca w Jemenie swoje obozy szkoleniowe Al-Kaida przejęła jedną z baz wojskowych na południu kraju i wraz z innymi sunnickimi grupami rebeliantów, dokonuje coraz większej liczby ataków na grupy związane z Huti. Z kolei Huti przejęli właśnie dwie inne bazy wojskowe, w obawie by broń nie wpadła w ręce Al-Kaidy.

Reklama

>>> Czytaj też: Arabia Saudyjska nad przepaścią. Za fasadą prosperity kryje się 40-proc. bezrobocie