W przemówieniu wygłoszonym we wtorek w National Association of Business Economics szef banku centralnego przedstawił wiele objawów spowalniania wzrostu ekonomicznego, jak spadek sprzedaży i zatrudnienia, ale podkreślił, że zmniejszyło się zagrożenie inflacją w związku ze spadkiem cen ropy naftowej i innych towarów.

"W świetle tych wydarzeń Rezerwa Federalna będzie musiała ponownie rozważyć, czy jej obecne stanowisko (w sprawie stopy procentowej) pozostaje nadal właściwe" - powiedział.

Oczekuje się w związku z tym, że na najbliższym posiedzeniu banku centralnego 28-29 października obniży on stopę funduszy federalnych (procent, na jaki banki udzielają sobie nawzajem jednodniowych pożyczek), obecnie wynoszącą 2 procent.

Bernanke ostrzegł jednak, że kryzys przedłuży się. Powiedział, że bezrobocie może wzrosnąć nawet do 9-10 procent, ponieważ "spowolnienie działalności gospodarczej rozszerzyło się poza sektor mieszkaniowy" i w przyszłym roku będzie ona nadal "stłumiona".

Reklama

Eufemizmy szefa Fed zostały zrozumiane jednoznacznie jako pesymistyczna prognoza recesji. Giełda na Wall Street, która we wtorek rano wykazywała tylko nieznaczny spadek, po jego wystąpieniu zadołowała o prawie 300 punktów.

Bernanke potwierdził ogłoszony wcześniej plan kolejnej interwencji rządu na rzecz pomocy bankom przez zasilenie ich gotówką. Fed będzie udzielał im trzymiesięcznych pożyczek pod zastaw tzw. commercial paper, czyli ich krótkoterminowych papierów wartościowych.

W zeszłym tygodniu Kongres uchwalił rządowy plan wykupu złych długów od banków inwestycyjnych kosztem 700 miliardów dolarów, aby zachęcić je do wznowienia kredytowania.

Wkrótce po Benie Bernanke głos zabrał także prezydent George Bush. Jak poprzednio, wyraził przekonanie, że gospodarka USA wyjdzie z kryzysu.

"Wiem, że mamy potężną gospodarkę. Nie przekonacie mnie, że na dłuższą metę nie staniemy znowu na nogi. Kto tak twierdzi, nie rozumie ducha amerykańskiego" - powiedział na spotkaniu z mieszkańcami stanu Wirginia.

Tomasz Zalewski (PAP)

tzal/ mc/