Europejski Trybunał Sprawiedliwości (ETS) uznał, że niektórzy migranci mogą być zmuszeni do osiedlenia się w konkretnym miejscu w Unii Europejskiej, ale tylko pod warunkiem, że pomoże im to w integracji ze społeczeństwem.

Orzeczenie, które zostało wydane na kilka dni przed szczytem UE-Turcja ws. kryzysu migracyjnego, kładzie się cieniem na politykę wewnętrzną Niemiec w tym zakresie. Niemcy rozsyłają uchodźców nawet wbrew ich woli, by mieszkali w konkretnym regionie kraju. Cel to uniknięcie ich koncentracji w jednym miejscu oraz zasiedlenie mniej atrakcyjnych rejonów.

Zgodnie z dyrektywą unijną dotyczącą m.in. norm ws. osób uzyskujących ochronę międzynarodową państwa członkowskie powinny zezwolić im na swobodne przemieszczanie się w obrębie swojego terytorium, tak jak to robią wobec osób spoza UE, które legalnie przebywają w danym kraju.

Tymczasem niemieckie prawo mówi, że osoby korzystające z ochrony uzupełniającej (nie formalni uchodźcy, ale kwalifikujący się do ochrony międzynarodowej) mogą być zmuszane - w ramach zezwoleń na pobyt i przyznania im świadczeń społecznych - do zamieszkania w określonym miejscu.

W ogłoszonym we wtorek wyroku Trybunał jednak stwierdził, że zgodnie z unijną dyrektywą państwa członkowskie mają względem osób, którym nadały status beneficjenta ochrony międzynarodowej, obowiązek zezwolenia nie tylko na swobodne poruszanie się po swoim terytorium, lecz także na wybór miejsca zamieszkania.

Reklama

Innymi słowy nałożony na takie osoby wymóg wyboru określonego miejsca zamieszkania jest ograniczeniem swobody przemieszczania się, którą gwarantuje unijne prawo.

Sprawa dotyczy dwóch Syryjczyków, którzy przybyli do Niemiec w 1998 i 2001 r. Obaj nie otrzymali azylu, ale niemieckie władze nie deportowały ich, lecz uznały, że przysługuje im możliwość skorzystania z ochrony międzynarodowej. Na mężczyzn nałożono jednak wymóg dotyczący miejsca zamieszkania, czemu obaj sprzeciwiają się przed niemieckimi sądami. Z wtorkowego komunikatu ETS wynika, że spór rozpatrywany jest obecnie w federalnym sądzie administracyjnym, który zwrócił się w tej sprawie do unijnego Trybunału.

"Osoby korzystające z ochrony uzupełniającej nie mogą, co do zasady, podlegać regulacji bardziej restrykcyjnej niż regulacja mająca zastosowanie do niebędących obywatelami UE osób legalnie przebywających w danym państwie członkowskim w odniesieniu do wyboru miejsca zamieszkania i regulacja mająca zastosowanie do obywateli tego państwa w odniesieniu do pomocy społecznej" - wskazali sędziowie.

Orzeczenie jednak nie wiąże całkowicie niemieckim władzom rąk ws. przesiedlania migrantów wewnątrz kraju. Sąd uznał bowiem, że można nałożyć wymóg dotyczący miejsca zamieszkania na korzystających z ochrony międzynarodowej, jeśli miałoby to pomóc im w przezwyciężeniu trudności związanych z integracją.

W ocenie Trybunału nie można jednak ograniczać możliwości wyboru miejsca zamieszkania przez migrantów ze względu na nierównomierny podział obciążeń związanych z przyznawaniem im świadczeń społecznych. Sąd UE przyznał, że nierównomierne skupienie korzystających ze świadczeń społecznych w obrębie terytorium państwa członkowskiego może powodować nieodpowiedni podział obciążeń finansowych. Dodał jednak przy tym, że prawo UE zabrania nakładania z tego względu wymogu dotyczącego miejsca zamieszkania tylko wobec osób korzystających ze statusu ochrony międzynarodowej.

Według danych Eurostatu, na które powołuje się Reuters, państwa członkowskie w 2015 r. pozytywnie rozpatrzyły 252 tys. wniosków o azyl. Prawie trzy czwarte z tych osób zostało uznane za uchodźców, reszta otrzymała status osoby chronionej prawem międzynarodowym.

Jak ocenił "Financial Times", orzeczenie Trybunału utrudni wysiłki niemieckiej kanclerz Angeli Merkel, by podzielić uchodźców napływających do jej kraju pomiędzy różne regiony. Migranci napływający do Niemiec koncentrują się głównie w najbardziej rozwiniętym niemieckim landzie Bawarii.

>>> Polecamy: Dlaczego Niemcy za wszystko płacą gotówką?