Eksperci stwierdzili, że dane opublikowane w poniedziałek przez Izraelskie Centralne Biuro Statystyczne są znacznie gorsze, niż oczekiwano. Mediana szacunków z ankiety przeprowadzonej wśród analityków Bloomberga przewidywała roczny spadek o 10,5 proc.

Centralne Biuro Statystyczne stwierdziło, że pod koniec ubiegłego roku wojna drastycznie ograniczyła wydatki, podróże i inwestycje. Wydatki prywatne spadły o 26,3 proc., eksport o 18,3 proc., a inwestycje w środki trwałe, zwłaszcza w budynki mieszkalne, spadły o 67,8 proc. Sektor budowlany cierpiał na brak siły roboczej z powodu powołań do wojska i spadku liczby pracowników palestyńskich. Tymczasem wydatki rządowe, głównie wojenne oraz odszkodowania dla przedsiębiorstw i gospodarstw domowych, wzrosły o 88,1 proc.

Pomimo gwałtownego spadku PKB w okresie od października do grudnia, gospodarka Izraela wzrosła o 2 proc. w całym roku. Jednak przed atakami z 7 października oczekiwano wzrostu na poziomie 3,5 proc.

Wpływ wojny w Gazie na gospodarkę regionu

Reklama

Liam Peach, ekonomista ds. rynków wschodzących w Capital Economics, powiedział cytowany przez BBC, że kurczenie się izraelskiej gospodarki było „znacznie poważniejsze, niż oczekiwano, i podkreśla skalę skutków ataków Hamasu i wojny w Gazie”. Dodał, że perspektywy wzrostu gospodarczego kraju na 2024 r. „wyglądają obecnie prawdopodobnie na jeden z najsłabszych wskaźników w historii”.

Konflikt Izraela z Hamasem ma wpływ na gospodarkę całego regionu. Rebelianci Huti, wspierani przez Iran, atakują statki towarowe na Morzu Czerwonym zmierzające do Kanału Sueskiego. Prezydent Egiptu Abdel Fattah al-Sisi powiedział w poniedziałek, że ataki zmniejszyły w tym roku dochody Kanału Sueskiego o 40–50 proc.

Morze Czerwone to jeden z najważniejszych szlaków towarowych na świecie – przez ten obszar przechodzi zwykle prawie 15 proc. światowego handlu morskiego. Huti przeprowadzają ataki z baz w Jemenie na statki, które według nich należą do Izraela, pływają pod jego banderą lub są przez nią obsługiwane, bądź też zmierzają do izraelskich portów. Właściciele i operatorzy wielu statków twierdzą jednak, że nie mają żadnych powiązań z Izraelem.