Podczas wczorajszej sesji europejskiej notowania złotego pozostawały umiarkowanie stabilne. Kurs EUR/PLN konsolidował się w przedziale 3,7200-3,8000, natomiast USD/PLN kształtował się w pobliżu poziomu 3,0000. Przedstawione wczoraj dane z Polski na temat inflacji konsumentów, które okazały się zgodne z oczekiwaniami, nie miały wpływu na rynek polskiej waluty.

Wskaźnik CPI wyniósł w października 4,2 proc.r/r, miesiąc wcześniej osiągnął on poziom 4,5 proc.. Presja inflacyjna w naszym kraju wyraźnie maleje, co tworzy miejsce do ewentualnych obniżek stóp procentowych. W opinii większości członków Rady Polityki Pieniężnej, cięcie kosztu pieniądza będzie możliwe najwcześniej na początku przyszłego roku. Wtedy to zgodnie z ich oczekiwaniami spadać zacznie wskaźnik inflacji bazowej, który nie uwzględnia m.in. cen energii i żywności.

Sytuacja na rynku złotego uległa zmianie w drugiej połowie wczorajszej sesji amerykańskiej. Wtedy to dokonało się dynamiczne osłabienie dolara, wywołane m.in. o wiele wyższym od oczekiwań odczytem październikowego deficytu budżetowego USA. Deprecjacja amerykańskiej waluty tradycyjnie zachęciła inwestorów do lokowania środków w waluty rynków wschodzących. Znacząco zyskał na tym polski złoty. Kursy USD/PLN oraz EUR/PLN odnotowały spadek o ponad 10 gr do poziomów odpowiednio 2,8600 oraz 3,6700.

Dzisiaj dolar na światowych rynkach odrobił część strat, co przyniosło również kilkugroszowe odreagowanie w notowaniach złotego. W kolejnych godzinach odreagowanie to, w notowaniach EUR/PLN hamować może poziom 3,7200. Jeśli nie powiodą się próby jego pokonania, złoty może ponownie silniej zyskać na wartości.

Reklama

Amerykański deficyt

Wczorajszy wieczorny handel na rynku walutowym był bardzo dynamiczny. O godzinie 19:00 notowania EUR/USD odbiły się od wsparcia na poziomie 1,2450 i dynamicznie wystrzeliły aż do 1,2850, a ruch ten trwał zaledwie cztery godziny. Przyczyną tak nagłej zmiany sentymentu do wspólnej waluty była sesja na amerykańskich parkietach. Główne indeksy, odnotowały nowe dołki tej bessy, a następnie gwałtownie wzrosły, notując na zamknięciu sesji 7 proc. plusy. Indeks Dow Jones jako jedyny nie odnotował nowego minimum, jednak w tym przypadku broniony był ważny poziom 8000 pkt.

W ostatnim czasie para EUR/USD to barometr nastrojów giełdowych, dlatego też zwyżka na giełdach to główny powód umocnienia euro. Jako czynnik fundamentalny, przemawiający za osłabieniem dolara można podać znaczny wzrost deficytu budżetowego, który wyniósł w październiku ponad 237 miliardów dolarów, wobec oczekiwanych 100 miliardów dolarów. Wysoki deficyt to jednak zła wiadomość dla giełd, a te rosły w zaskakującym tempie, zupełnie ignorując tę wiadomość.
Obecnie para EUR/USD testuje wsparcie 1,2700, jeśli zostanie ono obronione, bardzo prawdopodobnym scenariuszem będzie dalszy wzrost notowań. Gdyby jednak inwestorom zabrakło wiary w europejską walutę, co jest równie prawdopodobne, zwłaszcza w obliczu słabnącej gospodarki, to należy oczekiwać powrotu do ostatnich dołków w rejonie 1,2300 – 1,2400. Istotną wskazówką dla uczestników rynku mogą być publikowane dziś dane makroekonomiczne.

O godzinie 11:00 poznamy wstępne dane odnośnie dynamiki PKB za III kwartał w Eurolandzie. Oczekuje się odczytu na poziomie -0,2 proc., co oznaczałoby drugi kwartał spadku PKB i wejście strefy euro w recesję. Sytuacja ta z pewnością nie będzie zachęcać graczy do zakupu wspólnej waluty. Po południu poznamy natomiast równie istotne doniesienia z USA dotyczące sprzedaży detalicznej. Oczekuje się jej spadku o 2,0 proc. w stosunku do -1,2 proc. miesiąc wcześniej.
Obecnie uczestnicy rynku z nadzieją oczekują na jutrzejszy szczyt G20, dotyczący kryzysu finansowego. Dzisiaj o 14:30 szefowie ECB i Fed wystąpią na konferencji dotyczącej roli banków centralnych w pokonaniu kryzysu finansowego. Optymistyczne doniesienia z obu wydarzeń mogą znacząco poprawić nastroje na parkietach.