Jednocześnie mieliśmy do czynienia ze spadkiem na parze USD/JPY z poziomu 97,20 do 96,20 – poziomu najniższego od 28 października. W trakcie sesji azjatyckiej nastąpiło niewielkie odreagowanie, jednak warto pamiętać, iż w końcówce października to właśnie gwałtowne spadki na tej parze przyczyniły się do minimów na EUR/USD, wyprzedaży akcji i masowej przeceny walut z rynków wschodzących. To sytuacja wyjątkowo nieciekawa dla japońskiego rządu i banku centralnego.

Perspektywa recesji i związana z nią bessa powodują umocnienie jena i dodatkowo pogarszają perspektywy japońskiej gospodarki, popychając ją ponownie w objęcia deflacji. Nauczeni doświadczeniami poprzedniej recesji rządzący mogą chcieć działać szybciej. Bank centralny nie ma już co prawda zbyt dużego pola manewru jeśli chodzi o stopy procentowe (główna stopa wynosi 0,3 proc.), jednak Japonia może decydować się na niekonwencjonalne ruchy mające poprawić sytuację gospodarczą i rynkową, takie jak choćby niedawne zasilenie MFW w 100 mld dolarów.