Do japońskich przecen walnie przyczynił się Sumitomo Mitsui, trzeci bank na wyspach archipelagu, dołujący na 7,9 proc. Inwestorzy pozbywali się akcji banku w reakcji na jego plany zaciągnięciu na rynku kapitału w kocie 400 mld jenów (4,1 mld dol.). Australijski fundusz Babcock & Brown potaniał aż o 19 proc. , kiedy jego kierownictwo zapowiedziało przyspieszenie planu redukcji zatrudnienia, aby uniknąć bankructwa firmy.

„Banki bez wątpienia poniosą straty w wyniku globalnej recesji, problem polega tylko na tym, jak będą one duże. Z kolei firmy surowcowe nawet dzisiaj wydają się za drogie” – twierdzi James Chua, analityk inwestycyjny z Phillip Capital Management w Singapurze.

Regionalny indeks MSCI Asia Pacific cofnął się na 0,4 proc., zwiększając dwudniowe straty do 3,8 proc. W tym roku wskaźnik ten spadł juz o 50 proc.

Indeks Nikkei 225 spadł na zamknięciu o 0,66 proc. i wyniósł 8.273,22 pkt. Znowu wśród deweloperów ton spadkom nadawała największa firma tego sektora w Japonii, Mitsubishi Estate. Południowokoreański Kospi skurczył się o 1,9 proc., tracąc w ciągu tygodnia aż 12 proc.

Reklama

Chińskie giełdy zwyżkowały natomiast o 6,16 proc., neutralizując większość z wtorkowych strat na fali spekulacji, że chiński rząd zwiększy wsparcie dla firm z przemysłu motoryzacyjnego dotkniętych przez globalny kryzys finansowy.

Hang Seng w Hongkongu wahał się między niewielkim zyskiem i stratą, spadając tuz przed końcem sesji o 0,45 proc. Podobnie tajwański Taiex, który obniżył się na 0,49 procent.