Najlepiej bowiem budować w czasie kryzysu, gdy tanieją materiały, a firmom budowlanym przybywa chętnych do pracy. Za te same pieniądze można wybudować więcej - tym bardziej że dzięki osłabieniu złotego unijny wkład w modernizację Polski jest więcej wart.

Nasze firmy mogą kupować akcje konkurencyjnych przedsiębiorstw na rynkach tych państw, które pogrążają się w recesji. Nie tylko na Węgrzech czy Łotwie, ale nawet w Wlk. Brytanii czy Niemczech. Przecież dramatycznie spadły wyceny firm, nieraz płaci się 10 centów za udziały, które jeszcze rok temu warte były 1 euro.

Podobnie może być na polskim rynku. W kryzysie zawsze dochodzi do fuzji i przejęć, bo słabsi wypadają z gry. Na ich gruzach urosną nowe, silniejsze firmy, które będą rozdawać karty, gdy już wszyscy zapomną o kryzysie – czytamy w „Gazecie Wyborczej”.