Licząca blisko 10 tysięcy kilometrów trasa biegnie z Azji przez stepy Mongolii, Kazachstanu i terytorium Rosji. Ostatni odcinek drogi prowadzi przez Białoruś i Polskę aż do Niemiec.

Niemcy eksportują maszyny, samochody i części samochodowe, towary elektroniczne i chemikalia. Natomiast z Chin przyjeżdżają komponenty elektroniczne, telefony komórkowe, komputery stacjonarne, laptopy i sprzęt agd.

W 2019 roku Chiny były najważniejszym partnerem handlowym Niemiec w Azji i na odwrót. Obroty handlowe zwiększyły się do 222 miliardów USD, z czego na eksport z Chin przypadało około 55 proc., piszą Brian Parkin and William Wilkes dla Bloomberg.com.

Jest towar, są przewoźnicy

Reklama

Przed pandemią samoloty pasażerskie przewoziły zwykle ponad połowę niemieckiego frachtu lotniczego. W marcu międzynarodowy transport powietrzny został uziemiony. Koleje ze względu na swoją infrastrukturę nie były i nadal nie są w stanie w pełni zaspokoić popytu na przewóz kluczowych komponentów na tak długich trasach. Rosnące zapotrzebowanie na usługi transportowe dostrzegły firmy spedycyjne. Pomogła im w tym platforma cyfrowa niemieckiego start-upu InstaFreight, która do niedawna obsługiwała tylko rynek europejski.

W połowie kwietnia InstaFreight zaczął oferować możliwość przewozu towarów z Chin do Europy i z powrotem. Na ich stronie firmowej znajduje się informacja, że taki przejazd trwa 20-22 dni, w zależności od miejsca odbioru i rozładunku przewożonego towaru. Za dodatkową opłatą można również zarezerwować podwójny skład kierowców, dzięki czemu czas oczekiwania na przesyłkę skróci się o kilka dni. Każda ciężarówka z przyczepą może jednorazowo przewieźć do 40 ton ładunku.

Im taniej, tym lepiej

Obecne ceny za rezerwację przewozu 20-tonowego ładunku z Chin do Niemiec wynoszą średnio około 15 tysięcy euro. Dla porównania wyczarterowanie 100-tonowego samolotu kosztuje 1 milion euro, podał Philipp Ortwein, współzałożyciel InstaFreight.

Kolejne oszczędności czasu i pieniędzy przynosi kompleksowa cyfrowa obsługa całego procesu przewozu - od wyceny usługi, poprzez śledzenie frachtu, aż po zarządzanie przepływem dokumentów. Dodatkowo przewoźnicy mogą przewozić ładunki dla kilku mniejszych zleceniodawców, przez co mogą maksymalnie wykorzystać ładowność swojej floty. A to dodatkowo obniża ich stawki przewozowe.

„Oczekujemy, że koronakryzys przyniesie fundamentalne zmiany w branży frachtu lotniczego,” - uważa Timo Stroh, dyrektor wykonawczy Dachser SE, jednej z największych firm logistycznych w Niemczech. Zdaniem Stroha pandemia spowoduje wytworzenie się nowej równowagi w transporcie multimodalnym - lotniczym, morskim, drogowym i kolejowym. W przyszłości łańcuchy dostaw budowane dla przemysłu będą po prostu bardziej odporne na globalne wstrząsy.

Podobnego zdania jest Ortwein, który spodziewa się, że spedycja towarów z i do Chin za pomocą ciężarówek będzie się dalej rozwijać już po zakończeniu pandemii. Wówczas bardziej opłacalne stanie się korzystanie z tras komunikacyjnych znajdujących się wzdłuż nowego Jedwabnego Szlaku. To znacząco skróci czas dostaw towarów z Chin i zmniejszy ślad węglowy przewożonych ładunków.

Transport samochodowy nie jest ani najszybszym, ani najprzyjaźniejszym dla środowiska sposobem przewozu towarów na długich trasach. Jednak w czasie kryzysu, gdy tradycyjne łańcuchy dostaw zostały zerwane, możliwość skorzystania z międzynarodowych sieci drogowych okazała się być najlepszym rozwiązaniem.

>>> Polecamy: Koronawirus a planowanie podróży. Kiedy będzie można bezpiecznie wyjechać na urlop?