O tym, co dla ruchów społecznych mogą oznaczać wprowadzone przez nowego właściciela Twittera zmiany, dla CNN Business pisze Harmeet Kaur.

Monetyzacja wiarygodności

Tym, czym przedstawicielki i przedstawiciele ruchów społecznych są najbardziej zaniepokojeni, jest zmiana sposoby weryfikacji kont. Nowy właściciel Twittera postanowił zmonetyzować wiarygodność i wprowadził system opłat za jej potwierdzenie, co doprowadziło do sytuacji, w której zweryfikowane konta mogą należeć do osób podszywających się pod danych ludzi lub instytucje.

Reklama

Dodatkowo polityka zarządzania zasobami ludzkimi, którą uskutecznia Elon Musk, doprowadziła do licznych zwolnień i odejść. Zaowocowało to chaosem organizacyjnymi i usterkami technicznymi, które frustrowały wielu użytkowników, skłaniając ich do rezygnacji z korzystania z Twittera. Nie pomógł też fakt, że Musk namieszał w algorytmach, w skutek czego użytkownikom masowo wyświetlały się treści, których wcale nie chcieli oglądać.

Agencja Insider Intelligence w grudniu prognozowała, że w ciągu najbliższych dwóch lat Twittera opuszczą 32 miliony użytkowników.

Twitter nigdy nie był w pełni przyjazną przestrzenią

Mniej osób na Twitterze oznacza dla aktywistów i aktywistek problemy z sieciowaniem się, wymianą taktyk i budowaniem solidarności – twierdzi pracująca nad bezpieczeństwem cybernetycznym dla ruchu Black Lives Matter Sarah Aoun. Zauważa ona, że Twitter nigdy nie był w pełni bezpieczną przestrzenią dla osób marginalizowanych. Jednakże według raportu Center for Countering Digital Hate and Anti-Defamation League, odkąd Elon Musk został nowym właścicielem platformy, poziom mowy nienawiści, której możemy na niej doświadczyć, gwałtownie wzrósł.

Jedną z przyczyn tego stanu rzeczy była decyzja o przywróceniu kont osób znanym z szerzenia dezinformacji i przemocowych przekazów, takim jak Donald Trump czy członkini Partii Republikańskiej Marjorie Taylor Green.

Wszystkie wspomniane wyżej okoliczności sprawiły, że część przedstawicielek i przedstawicieli ruchów społecznych postanowiła zweryfikować swój stosunek do Twittera i sposób korzystania z tej platformy.

Twitter szczeka, ruchy społeczne jadą dalej

Zdaniem Richa Wallace’a z organizacji działającej na rzecz równości czarnych pracownic i pracowników (Equity and Transformation – EAT) Twitter nie jest już tym samym narzędziem co kiedyś. Potencjał na znalezienie tu nowych sojuszników czy zorganizowanie sensownej dyskusji zmalał. Wobec tego EAT kładzie większy nacisk na pracę, którą już i tak od dawna wykonywała – osobistą i oddolną.

Specjalistka ds. mediów z Uniwersytetu Illinois, Rachel Kuo, jest zdania, że mniejsze NGO-sy pracujące z lokalnymi społecznościami, zwłaszcza nieanglojęzycznymi, nie powinny odczuć zmian, które zostały wprowadzone na Twitterze. Problem mogą mieć średnie i duże organizacje, dla których stanowił on ważne narzędzie komunikacji.

Jakimś rozwiązaniem jest wdrożenie alternatywnych wobec Twittera narzędzi, takich jak Mastodon czy Bluesky. Ma ono jednak swoje oczywiste wady – platformy te mają dużo mniej użytkowników i mniejsze zasięgi niż Twitter. Innym rozwiązaniem jest sięgnięcie po Instagrama lub TikToka. Tu z kolei barierą może być wizualny charakter tych platform, tak różny od zasadniczo tekstowego Twittera.

Jak podsumowuje Harmeet Kaur, platformy społecznościowe pojawiają się i znikają. Ruchy społecznościowe poradzą sobie bez Twittera. Ale czy Twitter bez ruchów społecznościowych będzie wciąż tak samo ważny, jak kiedyś?