Zakaz sprzedaży aut spalinowych
- Nowe regulacje nie oznaczają, że od 2035 roku nie będą sprzedawane paliwa silnikowe. Mówimy o zakazie sprzedaży nowych samochodów, ale flota pojazdów sprzedanych przed 2035 rokiem będzie cały czas na rynku funkcjonować i potrzebować paliwa – mówi Karol Wolff.
– To daje nam trochę więcej czasu. To co robimy planując strategie Grupy Orlen w tym momencie, jest przygotowaniem się na te wyzwania. Z jednej strony inwestujemy w energetykę odnawialną, w duże farmy offshore na Morzu Bałtyckim, aby produkować niskoemisyjną energię elektryczną, która będzie potrzebna do zasilania floty aut elektrycznych. Z drugiej strony, aby utrzymać żywotność aktywów przerabiających ropę w rafinerii, przekierowujemy je w stronę petrochemii – mówi ekspert.
Skutki ingerowania w ceny paliw
Jak wygląda mechanizm kształtowania cen na rynku paliw i jakie są możliwe skutki interwencji na tym rynku?
- Paliwo jest sprzedawane na rynkach globalnych i nie jesteśmy w stanie – jako podmiot handlujący paliwem – bez łamania zasad funkcjonowania rynków międzynarodowych powstrzymać np. wywożenia paliwa z Polski. Co więcej, w Polsce tego paliwa mamy za mało, my importujemy to paliwo z innych rynków. Żeby zaspokoić popyt, musimy zachęcić producentów, czyli zaoferować taką cenę, po której innym producentom na świecie będzie się opłacało dostarczyć paliwo do Polski. I takim mechanizmem jest mechanizm cenowy, który pokrywa koszty wyprodukowania tego paliwa, koszty logistyki . Gdybyśmy mieli cenę niższą, pewnie nie opłacałoby się paliwa dowozić. Mielibyśmy sytuację, że paliwa jest za mało na rynku. I innym mechanizmem niż mechanizm rynkowy musiałaby być jakaś forma reglamentacji paliwa – tłumaczy Wolff.
Majstrowanie przy mechanizmach rynku paliwowego może powodować ryzyka i konsekwencje, których w tym momencie nie jesteśmy w stanie łatwo przewidzieć, bo nie działamy w próżni, ale na międzynarodowym rynku – podkreśla nasz rozmówca.
Więcej w materiale wideo.