Cyfrowa tożsamość (e-ID) ma zapewnić wiarygodne uwierzytelnienie, dając w ten sposób dostęp do różnych usług w modelu 24/7 w wielu relacjach jak: agendy państwa – obywatel (aplikacje dot. dokumentów i świadczeń), podmioty komercyjne – klient (zakupy, płatności, dokumenty notarialne), przedsiębiorstwa – administracja (podatki, koncesje, rejestracja), a również między prywatnymi osobami dokonującymi transakcji takich jak wynajem mieszkania czy zatrudnianie opiekunów osób starszych.

Taka forma uwierzytelnienia jest równoprawnym odpowiednikiem fizycznego potwierdzenia tożsamości. Korzyści z takiego rozwiązania jest wiele. Łatwy i szybszy dostęp do wielu dóbr i usług, niższe koszty, większe bezpieczeństwo relacji cyfrowych, co prowadzi do społecznej inkluzji i zaangażowania. Dla sektora bankowego to mniej kosztowny, szybszy i wiarygodny proces weryfikacji tożsamości klienta (KYC).

Na całym świecie rządy ponad 160 państw wdrażają w tym zakresie odpowiednie plany działań, opierając się na różnych technologiach i rozwiązaniach. McKinsey oblicza, że do roku 2030 przedsięwzięcia te w formie oszczędności i efektów mnożnikowych mogą wykreować wartość równorzędną 13 proc. globalnego PKB. Niestety na razie rezultaty tych inicjatyw są raczej skromne.

Jedynie kilku państwom udało się osiągnąć odpowiednio dużą skalę korzystania z cyfrowego ID, a w zeszłym roku w 46 państwach obywatele za jego pomocą mogli mieć dostęp do cyfrowych usług publicznych sprowadzających się zaledwie do kilku transakcji czy kontaktów rocznie na osobę. Norwegia, Dania, Szwecja, Finlandia, Holandia, Oman i Estonia – to kraje, gdzie ponad 80 proc. populacji może się legitymować cyfrowym ID, a liczba transakcji i relacji z jego użyciem przekracza rocznie 100 – najwyższa jest w Szwecji, bo ponad 800. To więc kraje najwyżej rozwinięte, ze stosunkowo niewielką liczbą ludności, o największym poziomie dostępu do internetu i usług cyfrowych, a także o jednym z najwyższych wskaźników zaufania społecznego.

Reklama
Norwegia, Dania, Szwecja, Finlandia, Holandia, Oman i Estonia – to kraje, gdzie ponad 80 proc. populacji może się legitymować cyfrowym ID.

Szwecja była jednym z pierwszych krajów, które wdrożyły cyfrową tożsamość, wykorzystując miejscowe banki (BankID). Cyfrową tożsamością posługuje się ponad 8 mln osób, z czego mające od 20 do 75 lat prawie w 100 procentach. Ponad połowa zastosowań dotyczy sektora finansowego, a tylko 8 proc. usług publicznych. Podobny system wykorzystujący największe banki (profil zaufany) funkcjonuje również w Polsce, choć pod koniec zeszłego roku korzystało z niego na razie tylko nieco ponad 8 mln osób, ale to i tak prawie dwa razy więcej niż przed rokiem. To widoczny skutek pandemii. U nas jednak cyfrowe ID służy głównie do korzystania z usług e-administracji.

Można wyróżnić dwa sposoby wdrażania cyfrowego ID. W modelu scentralizowanym rząd bierze na siebie zadanie zbierania danych i określa cechy niezbędne do personalnego uwierzytelnienia i metodę jego przeprowadzania. Państwem, które wybrało ten model już w 2002 r. jest Estonia – tu rząd jest jedynym dostawcą e-ID, z którego korzysta 99 proc. obywateli, również w zakresie realizacji praw wyborczych. Istotnym elementem tego systemu jest umożliwienie obywatelom sprawdzania, kto korzysta z ich danych w publicznych rejestrach (poza obszarem bezpieczeństwa narodowego i prawa karnego).

W modelu rozproszonym występuje wielu dostawców cyfrowej tożsamości, jak w przypadku krajów nordyckich, gdzie kluczową rolę odgrywają banki. W Wielkiej Brytanii funkcjonuje z kolei pięciu komercyjnych dostawców (system GOV.UK). Warunkiem powodzenia i powszechności stosowania cyfrowej tożsamości jest jej bezpieczny charakter i interoperatywność rozumiana jako możliwość wymiany informacji z wieloma systemami niezależnie od dostawcy e-ID, a użyteczność uwierzytelniania jest uzależniona od kontekstów, w których może być ona zastosowana, np. w różnych transakcjach jak personalizowane bilety komunikacyjne i eventowe. Europejska regulacja eIDAS wymaga uznawania przez wszystkie podmioty dostarczające usług publicznych na terenie UE cyfrowej tożsamości ze wszystkich krajów członkowskich.

To w głównej mierze od krajowych regulatorów rynku zależy stworzenie szerokich ram akceptacji e-ID w sektorze publicznym i prywatnym oraz między tymi sektorami, dostarczających istotnej wartości użytkownikom. W wielu krajach w tym zakresie jest jeszcze dużo do zrobienia, choćby w Niemczech, gdzie elektroniczne, płatne ID ma ponad 60 mln osób, ale jego użytkowanie w kontaktach z administracją publiczną nie przekracza 10 interakcji rocznie na osobę. W Szwecji natomiast większość, bo 90 proc. zastosowań ma miejsce w sektorze prywatnym. To wynik stworzenia odpowiedniego ekosystemu łączącego wzajemnie różnych aktorów publicznych i prywatnych, oferującego korzyści dla użytkowników. W Belgii aplikacja „itsme” jest wykorzystywana przez ponad 100 partnerów z sektora publicznego, zdrowia, usług finansowych, ubezpieczeń, telekomunikacji i wielu innych, co przyczynia się do szybkiego upowszechnienia e-ID. Jednak największym w skali globu sukcesem cyfrowego ID mogą pochwalić się Indie, gdzie system Aadhaar (wydawany bezpłatnie przez władze 12-cyfrowy klucz biometryczny identyfikujący konkretną osobę) od ponad 10 lat obejmuje ponad miliard osób. Aby to osiągnąć władze utworzyły 50 tys. punktów aplikacyjnych, płacąc dostawcom publicznym i prywatnym za każdą rejestrację. Zamiary upowszechnienia cyfrowego ID mają też kraje afrykańskie wraz z organizacjami międzynarodowymi w ramach inicjatywy Smart Africa Digital ID.

Znaczenie cyfrowej tożsamości wzrosło widocznie w czasie pandemii. Na jej początku serwisy umożliwiające występowanie o świadczenia pomocowe z użyciem cyfrowego ID w niektórych krajach doświadczyły oblężenia beneficjentów. W Wielkiej Brytanii system działał na granicy wydajności, a dostawcy cyfrowego ID zaprzestali świadczyć swoje usługi, bo i tak serwisy nie byłyby w stanie obsłużyć ruchu generowanego przez nowych posiadaczy ID. W wielu krajach brak dowodów potwierdzających tożsamość, a na świecie dotyczy to wciąż miliarda osób, uniemożliwiłoby dotarcie z pomocą do najbardziej narażonych na skutki pandemii grup społecznych, jak ubodzy, kobiety, migranci, uchodźcy czy osoby zamieszkujące odległe obszary. W tej sytuacji zdały egzamin cyfrowe ID, na przykład w takich krajach jak Chile czy Tajlandia, które umożliwiały szybką identyfikację i weryfikację beneficjentów pomocy, a tylko w tym ostatnim kraju objętych nią było ponad 28 mln osób. W Indiach ponad 200 mln kobiet mogło otrzymać szybkie wypłaty pomocy dzięki przypisaniu ich do cyfrowej tożsamości w systemie Aadhaar. Bank Światowy zainicjował, obejmujący 30 rozwijających się krajów i wart 1,2 mld dol., program Tożsamość dla Rozwoju (ID4D), którego celem jest wpieranie inkluzji cyfrowej i społecznej osób wykluczonych, nie mogących potwierdzić tożsamości. To element realizacji celów Zrównoważonego Rozwoju ONZ.

W pandemii cyfrowe ID, np. w takich krajach jak Chile czy Tajlandia umożliwiały szybką identyfikację i weryfikację beneficjentów pomocy.

Efektywny system oparty na cyfrowej tożsamości i jej wiarygodnej weryfikacji może być katalizatorem przemian gospodarczych, otwierając nowe obszary wzrostu w zakresie ecommerce, nowych spersonalizowanych produktów czy kontroli łańcuchów dostaw lub świadczenia pracy i kreując zupełnie nowe doświadczenia klienta – wynika z analizy Światowego Forum Ekonomicznego (WEF). Jeśli przypisane pacjentom przenośne urządzenia rejestrujące parametry życiowe będą mogły być wiarygodnie cyfrowo uwierzytelniane, to może to stać się impulsem dla wielu innowacji medycznych i nowego standardu opieki zdrowotnej. Dostęp do cyfrowych danych zdrowotnych pacjenta (za jego zgodą) może być głównym narzędziem redukcji kosztów w amerykańskiej służbie zdrowia, równej nawet 50 proc. PKB – podaje McKinsey. Dzięki możliwościom cyfrowego uwierzytelnienia konsumenci i reprezentujące je organizacje łatwiej też będą mogły monitorować pochodzenie i sposób wytworzenia wielu dóbr, czyniąc ich produkcję bardziej etyczną pod wieloma względami. W wielu miejscach może to zapewnić także znacznie szerszy dostęp do usług miejskich (smart city) i korzystania z ekonomii współdzielenia.

Pandemia przyśpiesza zainteresowanie i proliferację e-ID w wielu branżach. Jeszcze przed pandemią zrodził się pomysł cyfrowego paszportu, który umożliwiałby podróże lotnicze, formalności paszportowe czy boarding bez fizycznej kontroli. Koncepcję zaufanego pasażera (Known Traveller Digital Identity) przedstawiło WEF. Takie rozwiązanie dawałoby podstawy do szybszej obsługi ruchu lotniczego w znacznie większej skali niż dotychczas. Dla branży lotniczej wygenerowałoby to oszczędności o wartości 150 mld dolarów, podnosząc rentowność działalności przekładającą się na zyski w wysokości ponad 300 mld dolarów. To również dobre rozwiązanie dla innych rodzajów transportu, branży turystycznej, hotelarskiej oraz eventowej (wydarzenia sportowe i kulturalne). Cyfrowe ID zawierające aktualne dane o wynikach testów i szczepieniach przeciw koronawirusowi mogłoby sprzyjać powrotowi do normalności.

Tymczasem branża lotnicza (IATA) stoi u progu wdrożenia paszportu zdrowotnego – Travel Pass, który największe linie lotnicze mają stosować jeszcze w tym półroczu. Ma on przybrać postać mobilnej aplikacji, w której byłyby dostępne zweryfikowane informacje o statusie zdrowotnym podróżującego (testy, szczepienia). Ma to wychodzić naprzeciw oczekiwaniom pasażerów. Badania IATA wskazują, że 70 proc. z nich wyraża obawy związane z fizycznym przekazywaniem dokumentów, biletów czy telefonów do kontroli, a 85 proc. deklaruje, że proces bezdotykowy zwiększałby ich poczucie bezpieczeństwa, jednak wciąż tylko 44 proc. badanych jest gotowa udostępnić dane personalne, aby taki proces bezdotykowy umożliwić.

Firma badawcza Juniper Research prognozuje prawdziwy boom w zakresie e-ID. W roku 2025 ma funkcjonować aż 6,2 mld aplikacji umożliwiających cyfrową weryfikację tożsamości. To nie do końca dobra wiadomość, bo może to wykreować podobny problem jak w przypadku dotychczasowego logowania się do wielu usług i serwisów. Według danych McAffee przeciętnie w krajach rozwiniętych jedna osoba korzysta z 23 rachunków i serwisów wymagających logowania. W biznesie jest ich znacznie więcej. W USA ponad 40 proc. korporacji używa 25 aplikacji, które wymagają haseł. Być może zapowiadająca się wielość cyfrowych ID to niezbędny proces ewolucji, zanim nastąpi ich integracja i uniwersalizacja. Pomocne w tym mogą być technologie, jak blockchain czy quantum computing, które umożliwią jednostkom większą kontrolę nad swoimi danymi. Gdyby tak się nie stało, to chęć ich użytkowania może być co najmniej ograniczona.

Autor: Mirosław Ciesielski, wykładowca akademicki; specjalizuje się w rynkach finansowych, opisuje zmiany na rynku fintechów i startupów