Kaliś zauważa, że po wybuchu wojny w Ukrainie spodziewano się katastrofy w przemyśle.

"Tymczasem administracyjne sposoby kontrolowania cen paliw i energii w UE i w Polsce spowodowały, że tej katastrofy udało się uniknąć. Przemysł będzie dalej produkował, ale też widzimy powrót do energetyki węglowej, spowodowany ograniczeniem do niezbędnego minimum wykorzystania drogiego gazu. W efekcie zapotrzebowanie na uprawnienia do emisji CO2 wzrosło, co wpłynęło na ich cenę" - wyjaśnia ekspert, cytowany przez Business Insider Polska.

"Jakie będzie to miało konsekwencje? Przede wszystkim przełoży się to na hurtowe ceny energii, a następnie na ceny na rachunkach wszystkich odbiorców. Z tym że odczujemy to dopiero w przyszłym roku, bo w obecnym ceny prądu dla gospodarstw domowych zostały zamrożone na poziomie z 2022 r., a dla mikro-, małych i średnich firm, podmiotów wrażliwych (np. szkoły, szpitale, żłobki) oraz samorządów ustalono ceny maksymalne" - czytamy w artykule.

Portal zwraca też uwagę, że ostatnich rekordowych cen uprawnień do emisji CO2 nie widać jeszcze w notowaniach energii na warszawskiej giełdzie. Stawki w kontraktach rocznych, które przez lata były odwzorowaniem tego, jakie rachunki będziemy płacić za prąd w kolejnym roku, wręcz spadają. Obecnie 1 MWh energii z dostawą na przyszły rok kosztuje około 770 zł, podczas gdy jeszcze na początku stycznia trzeba było zapłacić ponad 1000 zł. Dla porównania średnia cena energii dla gospodarstw domowych, jaką widzimy dziś na rachunkach, sięga 414 zł za MWh.

Reklama

Eksperci zauważają, że rynek energii zaburzyły niedawne zmiany w prawie, w tym zniesienie obowiązku sprzedaży przez elektrownie całej energii na giełdzie i wprowadzenie cen maksymalnych na tzw. rynku bilansującym, który jest jednym z elementów hurtowego rynku energii, podkreślił też Business Insider.

(ISBnews)