Niemal 90 proc. szefów największych firm na świecie uważa, że wykorzystanie generatywnej sztucznej inteligencji to dla nich najwyższy priorytet – wynika z badania przeprowadzonego przez Boston Consulting Group (BCG) wśród kilku tysięcy prezesów. Według BCG, dzięki wykorzystaniu AI produktywność może być zwiększona o 10–20 proc., a efektywność procesów nawet do 50 proc. Jednocześnie prawie połowa pracowników (46 proc.) będzie musiała w ciągu najbliższych trzech lat nabyć nowe umiejętności.

Kierunek to jedno, praktyka wdrażania genAI – drugie.

– Firmy na razie eksperymentują. W naszym badaniu 90 proc. prezesów ocenia, że bardziej się przyglądają, co się stanie, niż nurkują głęboko. To jest jeden problem. Drugi – brakuje ludzi do takich działań oraz dużej mapy drogowej wdrożenia. Brakuje też biegłości – wyliczał Franciszek Hutten-Czapski, managing director & senior partner w BCG Poland, w wystąpieniu wprowadzającym do dyskusji „Zarządzanie przyszłością: wykorzystanie GenAI w finansach i ubezpieczeniach”.

Jak puentował, na razie genAI jest wykorzystywana raczej w mniejszym zakresie.

Zbliża się ważny moment

W opinii Magdaleny Progi-Stępień, członkini zarządu Santander Bank Polska, firmy uczą się nowej technologii. Samą sztuczną inteligencję wykorzystują już od wielu lat.

– Natomiast w przypadku generatywnej sztucznej inteligencji, która ma potencjał kolejnej wielkiej rewolucji, faktycznie jesteśmy na początku drogi. Uczymy się – powiedziała, podkreślając, jak ważne jest odpowiednie podejście do zagrożeń.

Instytucje finansowe ze swej natury muszą przywiązywać szczególną wagę nie tylko do jakości, ale i bezpieczeństwa związanego z wdrażanymi rozwiązaniami. W przypadku genAI na razie trudno mówić o dojrzałej fazie wykorzystania.

Niemniej jednak, jak wynikało z opinii uczestników dyskusji, moment, który będzie można uznać za przełomowy, jest coraz bliżej.

Brunon Bartkiewicz, prezes zarządu ING Banku Śląskiego, ocenił, że małe kroki wkrótce przełożą się na duże efekty.

– Technologia ma to siebie, że charakteryzuje się wzrostem wykładniczym. Póki startujemy, co czasem może trwać wiele lat, tych zmian niejako nie widać, a następnie przychodzi moment, kiedy wszyscy się zachwycamy. ChatGPT jest bez wątpienia wielką rewolucją, natomiast możliwości wykorzystania przyjdą z czasem – powiedział, dodając, że w perspektywie jest potencjalny ogromny wzrost produktywności.

Również z wypowiedzi Magdaleny Dziewguć, country director Google Cloud Poland, wynikało, że odczuwalna zmiana jest kwestią krótkiego czasu.

– To jest zdecydowanie rewolucyjna technologia, która wszystko przedefiniuje w tradycyjnym biznesie i stanie się to w ciągu kilku najbliższych lat – przedstawiła prognozę.

Przemysław Koch, członek zarządu VeloBanku, jako przykład zastosowania genAI w swojej organizacji wskazał bota, który ocenia produkty umieszczane na platformie VeloMarket.pl pod kątem zgodności z celami ESG.

– Gdyby nie genAI, musiałaby to robić armia ludzi, bo mamy na platformie już ponad milion produktów – opisywał.

Bot czyta opis i weryfikuje, czy dany produkt jest ekologiczny, czy został wytworzony w sposób odpowiedzialny społecznie i czy może znaleźć się na platformie. Jeżeli weryfikacja jest negatywna, dalszą częścią zajmuje się już człowiek.

– Jesteśmy na początku naszej drogi i to nie jest tak, że od razu mamy wzrost efektywności o 50 proc., ta efektywność jest wyższa na razie na poziomie 10–20 proc., bo organizacja się uczy wykorzystania tej technologii. Liczymy, że zaraz ta krzywa będzie rosła wykładniczo – powiedział, wpisując się tym samym w prognozy zapowiadające rychły skok.

Doświadczeniami związanymi z wdrożeniami podzielił się również Błażej Szczecki, wiceprezes zarządu Banku Pekao S.A. Zaznaczył, że bank postawił w pierwszej kolejności na wykorzystanie generatywnej sztucznej inteligencji w procesach wewnętrznych.

– Mamy sześć aplikacji, które pozwalają nam przyspieszyć pewne procesy, jak chociażby Empatię, którą zrobili nasi inżynierowie, analizującą komentarze pozostawione przez klientów [dotyczące aplikacji PeoPay – red.] i dającą syntetyczną informację naszym deweloperom, co poprawić – wskazał. – To jest, mówiąc szczerze, początek pewnej drogi. Z jednej strony staramy się budować własne kompetencje, z drugiej strony – korzystać z hiperskanerów typu Google, Microsoft i wykorzystywać ich silniki. Na pewno będziemy korzystać ze sztucznej inteligencji. Patrzę na to jako na olbrzymią szansę na poprawę interakcji pomiędzy klientem a bankiem – podkreślił Błażej Szczecki, wymieniając m.in. możliwe przyspieszenie procesu kredytowego.

Jarosław Mastalerz, członek zarządu PZU Życie, opowiadając o wykorzystaniu generatywnej sztucznej inteligencji, zwrócił uwagę na wątek, który ma szczególne znaczenie dla instytucji finansowych. Chodzi o wrażliwość danych wewnętrznych oraz ich poufny charakter. Jak dodał, genAI może być jednak narzędziem wspierającym.

– Mamy duży software house, pracują tam setki ludzi, i oczywiście damy im ChatGPT czy może produkt Googla – to zależy, kto będzie tańszy – i powiemy: możecie tego używać, a nie: musicie tego używać. Jeżeli informatyk jest bardzo, bardzo sprawny, to tak naprawdę byłaby to dla niego strata czasu – stwierdził przedstawiciel PZU Życie.

Jak pokazały wypowiedzi uczestników, organizacje wdrażają genAI w różnym zakresie, dostosowując ją do specyfiki swojej i sektora.

– Po prostu każdy robi swoje w jakimś wymiarze i nagle się okaże, że jesteśmy już na górze tej krzywej, tylko nie będziemy o tym wiedzieli, bo się do tego przyzwyczaimy i przestaniemy o tym mówić – podsumowywał tę część dyskusji Franciszek Hutten-Czapski.

Nie trzeba się bać

W kontekście przełomowych nowych technologii często mówi się o ludziach. Podobnie było podczas dyskusji na EKF, a zdominowały ją dwa wątki: szans, jakie warto wykorzystać, oraz obaw, które trzeba rozwiewać.

– Ta technologia będzie zdejmowała z nas masę prostych czynności, którymi się zajmujemy i zabierają nam czas; będzie uwalniała dużo przestrzeni na to, żebyśmy tworzyli nowe rzeczy – powiedziała Magdalena Dziewguć. – Ale musimy się tej technologii nauczyć, więc zachęcam do tego, żeby w budżetach ujmować szkolenia i programy rozwojowe – podkreślała.

Jak powiedziała, inwestycje w pracowników sprawią, że będą oni dobierać właściwy katalog technologii. Z kolei nadmierna koncentracja na samej technologii sprawi, że ludzie będą się jej bali.

Brunon Bartkiewicz rozszerzył wątek obaw, odwołując się do jednego z podstawowych lęków o utratę miejsc pracy.

– Oczywiście, że ludzie się boją, między innymi dlatego, że w mediach AI i utrata pracy to dwa słowa, które idą jedno obok drugiego, co jest absurdem. Żyjemy w świecie, w którym cały czas poszukuje się sensacji i grozi się czymś naszemu społeczeństwu. Tymczasem jeżeli ma być redukcja zatrudnienia, to ona będzie dotyczyła osób najmniej włączonych w kreację rozwoju produktów i usług – konstatował. – Wysoko kwalifikowanych pracowników ciągle poszukujemy, tak jak cała gospodarka – akcentował, podkreślając, że potrzebni są ludzie będący w stanie funkcjonować z wykorzystaniem nowych technologii i je rozumieć.

Magdalena Proga-Stępień zwracała uwagę na potrzebę komunikowania zmian zespołowi.

– Przy każdej nowej technologii czy rewolucji jest strach, są pytania. To jest nieuchronne, ale w związku z tym nieuchronna powinna być także edukacja, komunikacja i tłumaczenie, do czego ta rewolucja technologiczna nam posłuży, dlaczego powinniśmy być jednymi z pierwszych, którzy ją dobrze zrozumieją i dodadzą sobie kompetencji, jak to wykorzystywać – powiedziała członkini zarządu Santander Bank Polska.

Jeśli ktoś może czuć się zagrożony, to ci, którzy nie będą wykorzystywać nowych technologii.

– Bez generatywnej AI organizacje za chwilę mogą być na tyle mniej efektywne, że stracą pozycję rynkową i tam rzeczywiście możemy mówić potencjalnie o utracie miejsc pracy – kwitowała Magdalena Proga-Stępień.

Natomiast Jarosław Mastalerz podłoża strachu dopatrywał się również w kulturze.

– Nawet nie trzeba patrzeć na tych dziennikarzy, którzy dzisiaj straszą, wystarczy spojrzeć na tych wszystkich literatów, tych wszystkich twórców filmów, którzy położyli takie fundamenty, że wszyscy się tej technologii po prostu strasznie boimy – zauważył.

Przemysław Koch podkreślał zdolność człowieka do adaptacji do zmian i zwrócił uwagę na młode pokolenie, wchodzące na rynek pracy.

– Jest ono tak dobre w przyswajaniu nowych technologii, że rewolucja przyjdzie od dołu – przekonywał. – Darwin kiedyś powiedział, że człowiek jest na szczycie drabiny ewolucji, nie dlatego, że jest najsilniejszy czy najmądrzejszy, tylko dlatego, że jest najlepszy w przystosowaniu się do zmiany. Jestem o nas wszystkich spokojny, w szczególności o Polaków – my się przystosujemy do tej zmiany, będziemy wykorzystywać nową technologię, żeby nam było łatwiej w prostych codziennych czynnościach życiowych, a organizacjom – łatwiej sprostać oczekiwaniom klientów – powiedział.

Z kolei Błażej Szczecki zwrócił uwagę na znaczącą rolę kadry zarządzającej w całym procesie.

– Zacznijmy od siebie. Te technologie są pewną szansą, tylko od nas zależy, od liderów, czy i na ile mamy determinację, żeby te wszystkie strachy pokonać – zachęcał wiceprezes Banku Pekao S.A.

TO
ikona lupy />
EKF / Inne

partner relacji

ikona lupy />
bcg logo / Materiały prasowe