Jak głoszą ich oddzielne komunikaty, po dokładnej analizie zarządy obu banków doszły do wniosku, że fuzja "nie przyniosłaby wystarczającej wartości dodatkowej". Ocena ta "uwzględnia także ryzyka transformacji, koszty restrukturyzacji i potrzeby kapitałowe, jakie wiązałyby się z tak dużą integracją".

Wiadomość o badaniu możliwości połączenia oba największe niemieckie banki komercyjne opublikowały 17 marca, podkreślając jednocześnie, że do konkretnej decyzji jest jeszcze daleko.

Krytycy fuzji wskazywali przede wszystkim na groźbę znacznej redukcji zatrudnienia - w ocenie związku zawodowego sektora usług Verdi o 30 tys. osób - oraz zamknięcia wielu filii. Wiadomo ponadto, że w dziesięć lat po wybuchu kryzysu finansowego oba banki obciążone są nadal wysokimi wydatkami, między innymi na cyfryzację i na regulowanie zaległych zobowiązań prawnych.

Choć skandale i procesy kosztowały Deutsche Bank miliardy euro, w 2018 roku odnotował on znów zysk po trzech latach strat. W najnowszym bilansie Commerzbanku jego zarząd musiał przyznać, że proces obniżania kosztów jeszcze się nie zakończył, ale ubiegłoroczny zysk był niemal trzykrotnie większy niż w 2017 roku.

Reklama

W następstwie ratowania płynności Commerzbanku znacznymi kwotami z budżetu państwa rząd Niemiec jest obecnie właścicielem 15 proc. jego akcji.

Wielu niemieckich polityków uważa za konieczne utworzenie bankowego "narodowego czempiona", zdolnego do trwałego konkurowania z megabankami z USA i Chin.

>>> Czytaj też: Jaka recesja? Indeks S&P 500 osiągnął historyczny rekord