O tych mało w gruncie rzeczy znanych zwierzętach, ich zwyczajach, sposobie życia oraz o tym, co możemy dla nich zrobić, dla portalu „Plant Based News” pisze Jemima Webber.

150 lat czekania na dojrzałość płciową

Andrea Richey, dyrektorka Hong Kong Shark Foundation, jest zdania, że brak zrozumienia tego gatunku napędza „globalny kryzys rekinów”. Co roku zabijamy ich przeciętnie 100 milionów. Według badań opublikowanych w 2021 roku w „Nature” w ostatnich dziesięcioleciach 18-krotnie wzrosła presja połowowa wobec tych zwierząt. W latach 1970-2018 populacja rekinów oceanicznych spadła o 71 proc. Znamy w tym momencie 500 gatunków rekinów, z czego ponad jedna trzecia jest zagrożona wyginięciem.

Reklama

Nick Dulvy, współautor wyżej wspomnianej publikacji, powiedział, że tempo, w jakim giną rekiny, jest wprost niewiarygodne. Są dużo bardziej zagrożone niż większość słoni i nosorożców, które wszak pozostają „twarzami” walki z ginięciem gatunków. Przyczyną tego stanu rzeczy jest przełowienie, niszczenie siedlisk i kryzys klimatyczny. Powszechnym zjawiskiem jest handel martwymi rekinami, których części ciał wykorzystuje się w produkcji żywności, odzieży i leków.

Pośród najgorszych praktyk autorzy publikacji wymieniają trałowanie dna (połów siecią ciągniętą po dnie zbiornika wodnego), przyłowy (kiedy rekiny same w sobie nie są celem połowów, tylko łapią się w sieć „przypadkiem”) i okrutne praktyki, tzw. lirving – kiedy, chcąc pozyskać tylko cenną wątrobę rekina, wycina się mu ją i żywe jeszcze zwierzę wrzuca do wody.

Rekinom nie sprzyja też ich powolny cykl reprodukcyjny. Późno osiągają dojrzałość płciową, część z nich nie dożywa tego wieku. Przeciętnie jest to 15-20 lat, ale taki rekin grenlandzki osiąga ją, mając lat… 150.

Bardziej przyjazne niż toster

Ochrona rekinów, według tego, co pisze Webber, jakaś – istnieje. Dziennikarka wskazuje na Shark Conservation Act z 2010 roku. Zdecydowanie niewystarczająca, za co badacze i badaczki gatunku winą obarczają złą sławę, jaką cieszą się te zwierzęta. Zupełnie, jak się okazuje, nieuzasadnioną.

Webber przytacza badania agencji IPSOS z 2015 roku, według których rekiny wywołują przerażenie u ponad połowy Amerykanów. 38 proc. z nich z powodu tego lęku nie pływa w oceanie. Tymczasem ataki rekinów na ludzi są niezwykle rzadkie. Jak podaje International Wildlife Museum, prawdopodobieństwo, że nasze życie zakończy się poprzez bycie pożartym przez to zwierzę wynosi 1 na 3,75 miliona. Wyżej na liście prawdopodobnego sprawcy twojej śmierci uplasowały się m.in.: fajerwerki, toster, piorun i wspomniany już korek od szampana. Żeby lepiej to zobrazować – rekiny nie są odpowiedzialne za śmierć nawet 10 ludzi rocznie. Ludzie zabijają 11 000 rekinów co godzinę.

Brianna Le Busque i Carla Litchfield na łamach „Human Dimensions of Wildlife” dokonały analizy tego, jaki wizerunek rekina dominuje w kulturze popularnej. Wyszło im, że w 96 proc. przypadków zwierzęta te są przedstawiane jako zagrożenie dla ludzkiego życia. Nazwały ten fenomen efektem „Szczęk”.

Dyrektor Shark Lab na Uniwersytecie Kalifornijskim, Chris Lowe, przyznaje, że ukazanie się filmu „Szczęki” (pierwszy z serii wyszedł w 1975 roku) było w historii rekinów momentem przełomowym. Ludzie poczuli przyzwolenie na krzywdzenie tych zwierząt. George Burgess, dyrektor programu badania rekinów na Florydzie, twierdzi, że na tej fali tysiące rybaków wyruszyło na polowanie na rekina-trofeum.

Sam autor książki, której adaptacją był film, Peter Benchley, podkreślał, że rekiny nie atakują ludzi, a już na pewno nie żywią wobec nich urazy, jak to opisał w „Szczękach”. Gdyby wiedział – twierdził – jaki efekt wywoła wymyślona przez niego historia, nigdy by jej nie napisał. Chcąc odkupić krzywdę, jaką niechcący sprawił, do swojej śmierci w 2006 roku udzielał się aktywistycznie na rzecz ochrony środowiska morskiego.

Starsi od dinozaurów czyściciele oceanów

Skoro już wiemy, że rzadko wchodzą w rolę ludzkich katów, dowiedzmy się, jakie naprawdę są te zwierzęta.

Pojawiły się na świecie 420 milionów lat temu, zatem są o 200 milionów lat starsze od dinozaurów. Badający te zwierzęta naukowcy i naukowczynie twierdzą, że zdarzają się wśród nich indywidualne osobowości. Niektóre są odważniejsze niż inne, poszczególne osobniki inaczej także radzą sobie ze stresem. Są wśród nich samotnicy, jednostki preferujące spędzać czas w gronie najlepszych „kumpli”, ale także łączący się w duże grupy ekstrawertycy. Przy czym słowo „kumple” jest tu jak najbardziej na miejscu, taki rekin byczy ma przykładowo swoje preferencje i niektórych „kolegów” unika, a z innymi lubi spędzać czas. Z kolei rekiny rafowe potrafią się „umawiać” na spotkania za rok w tym samym miejscu. Zdaniem Andrei Richey niektóre rekiny nauczyły się rozpoznawać badających je nurków. Jednym z nich jest Jim Abernethy, którego przyjaźń z rekinem Emmą trwała przez dwadzieścia lat.

Jednym z ciekawszych faktów na temat rekinów jest szczegół dotyczący ich fizjologii – układ elektrosensoryczny. Zwierzęta te wyposażone są w tzw. ampułki Lorenziniego, umiejscowione wokół głowy i pyska. Dzięki nim skutecznie polują – są w stanie wykorzystywać elektromagnetyzm, żeby wyczuć bicie serca potencjalnej ofiary. Badacze zwracają uwagę na fakt, że pozwala im to polować na te jednostki, które są osłabione i chore, przez co rekiny zyskały sławę „czyścicieli oceanów”.

A to z kolei, z czysto już egoistycznego punktu widzenia, jest bardzo ważna rola w ekosystemach, a więc także – dla ludzi. Rekiny kontrolują populacje innych zwierząt występujących w oceanach, eliminując m.in. jednostki, które umierając, zanieczyszczają wodę. W ten sposób żarłacze zapobiegają m.in. niszczeniu rafy koralowej. Która, o czym można przeczytać m.in. w reportażu „Koniec lodu. Jak odnaleźć sens w byciu świadkiem katastrofy klimatycznej” Dahra Jamaila (tłum. Aleksandra Paszkowska), podobnie jak rekiny, jest skrajnie zagrożona zniknięciem.

Obiecane tips & tricks

Osoby, które dobrnęły do tego miejsca w lekturze, zapewne spodziewają się już, że nie przedstawię w tym tekście sprytnych sposobów na wygranie ewentualnej konfrontacji z rekinem. Jednakże, za Jemimą Webber, zaprezentuję inny zestaw „tips & tricks”. Będą one dotyczyły tego, co ty, jako jednostka, jesteś w stanie zrobić dla rekinów. A więc – do rzeczy.

Po pierwsze – nie zjadaj!

W Azji wciąż popularnym daniem jest zupa z płetwy rekina. Mięso tego zwierzęcia można kupić w sklepach rybnych m.in. w Wielkiej Brytanii i Australii. Dziennikarka postuluje, aby powstrzymać się przed kupnem tych przysmaków, a także – innych bazujących na rybach i owocach morza. Bo każda taka potrawa jest okupiona nie tylko cierpieniem tych konkretnych, zjadanych przez nas stworzeń, ale także rekinów, które, jak już zostało wspomniane, często bywają ofiarami tzw. przyłowów. Ponadto rybołówstwo praktycznie na całym świecie jest niezrównoważone i niszczy ekosystemy, czyniąc je nieprzyjaznymi dla funkcjonujących w nich stworzeń, w tym także – rekinów. Co w zamian? Webber sugeruje spróbowanie wegańskich zamienników owoców morza. Od siebie mogę polecić np. tagiatelle z wegańskimi krewetkami, które jadłam w warszawskim Lokal Vegan Bistro. Przepyszne.

Po drugie – rób świadome zakupy!

Nie tylko produkty spożywcze warto kupować, uważnie czytając ich składy. Surowce pozyskiwane z rekinów występują także w kosmetykach, suplementach czy ubraniach. Skwalen, pochodzący z wątroby rekina, znajdziemy w kremach do opalania, szminkach, balsamach do ust czy cieniach do powiek. Skóra rekinów obecna jest w torbach, paskach i butach. Webber radzi, aby wybierać produkty przyjazne dla wegan – wtedy będziemy mieć większą pewność, że nikt nie ucierpiał przy ich produkcji.

Po trzecie – buduj świadomość innych ludzi!

Możesz np. pokazać im niniejszy artykuł albo oryginalny tekst Jemimy Webber, na którym się opieram. Andrea Richey wierzy, że najpilniejszą rzeczą, którą należy zrobić na rzecz rekinów, jest edukacja. Dziesięciolecia popularności filmowego cyklu „Szczęki” zrobiły im wielką krzywdę i to w rękach naukowców oraz przeciętnych konsumentów kultury pozostaje kwestia tego, jaki wizerunek tych zwierząt zostanie przekazany następnym pokoleniom. Od nadmiaru wiedzy czasem boli głowa, ale warto znieść ten ból, aby nieść światu przesłanie – rekin, podobnie jak dzik z kampanii prowadzonych ostatnio w wielu polskich miastach – jest dziki, ale nie zły!