20 proc. – zgodnie z dyrektywą z 2009 r. – ma wynosić w Unii Europejskiej w 2020 r. udział źródeł odnawialnych w końcowym zużyciu energii. W 2016 r. wynosił on przeciętnie 17 proc. Dziesięć krajów UE spełnia już zobowiązania dotyczące OZE. Polsce, podobnie jak Niemcom, czy Francji jeszcze trochę brakuje.

Intencją jest zmniejszenie w skali kontynentu europejskiego zagrożeń środowiska naturalnego. Aby to osiągnąć każdy kraj unijny przyjął na siebie przed niemalże już dekadą indywidualne cele dotyczące zwiększania udziału źródeł odnawialnych – wody, wiatru, światła słonecznego, geotermii, odpadów komunalnych – w produkcji energii elektrycznej i w zastosowaniach energii w transporcie, ciepłownictwie i w chłodzeniu. Razem składać się one mają na 20 proc. udział OZE w końcowym zużyciu energii na poziomie unijnym w 2020 r. Polska zobowiązała się do osiągnięcia w tym czasie poziomu 15 proc.

Z najnowszego podsumowania Eurostatu postępu w zwiększaniu udziału „zielonej energii” wynika, że w krajach Unii już blisko 30 proc. energii elektrycznej pochodzi z czystych pod względem ekologicznym jej zasobów. Najczęściej – 36,9 proc. – źródłem tym były elektrownie wodne, którym niewiele już tylko ustępują (31,8 proc.) elektrownie wiatrowe. W innych dziedzinach, zwłaszcza w przypadku transportu, udział OZE jest jednak w skali UE znacznie niższy.

Wśród krajów Unii Europejskiej jedynym krajem, w którym ponad połowa zużywanej energii pochodzi ze źródeł odnawialnych jest Szwecja. Udział OZE w łącznym zużyciu energii wyniósł tam w 2016 r. 53,8 proc. Szwecja już od 2012 r. spełnia swoje zobowiązanie w tej dziedzinie (udział 49 proc.). Jeszcze wyższy udział źródeł odnawialnych w produkcji energii notują w Europie dwa północne kraje pozaunijne – Norwegia (69,4 proc.) oraz Islandia (72,6 proc.).

Poza Szwecją, przyjęte przez siebie cele dotyczące zwiększenia udziału OZE w zużyciu energii spełniają także Finlandia, Dania, Estonia, Litwa, Rumunia, Bułgaria, Włochy, Czechy i Węgry. Swoje zobowiązania dotyczące korzystania z energii odnawialnej oprócz Szwecji najszybciej spełniły Estonia i Węgry (już w 2011 r.), a także Finlandia i Bułgaria. Stosowanie „zielonej energii” jest w ich przypadku nie tylko promocyjną wizytówką jako krajów dbających o środowisko naturalne, ale może stać się także drogą do osiągania przewagi konkurencyjnej w rozwoju przyjaznych środowisku technologii.

Reklama

W Polsce udział OZE w konsumpcji energii w okresie pierwszych dziesięciu lat naszej obecności w UE niemal się podwoił. W 2004 r. wynosił on tylko 6,9 proc., a w 2013 r. – 11,4 proc. Od tego czasu nastąpiło jednak wyraźne zahamowanie rosnącego wcześniej trendu, co rodzi pytania czy nasz kraj zdąży do 2020 r. osiągnąć przyjęty cel 15 proc.

Z wypowiedzi przedstawicieli naszego rządu wynika, że osiągnięta zostanie w tej dziedzinie nieznaczna nadwyżka, a przyczyny zahamowania postępu w zwiększaniu udziału OZE upatrywać należy m.in. w odejściu – po zmianach ustawowych – dużej energetyki od wykorzystywania technologii współspalania paliw kopalnych oraz ze źródeł odnawialnych. Statystyczny wynik pogarsza także zwiększony eksport biopaliw z Polski, co hamuje wzrost udziału OZE w transporcie, a w konsekwencji w łącznym zużyciu energii.

Niższy niż Polska udział „zielonej energii” w łącznym jej zużyciu osiąga 7 krajów unijnych – Irlandia, Cypr, Wielka Brytania, Belgia, Malta, Holandia oraz Luksemburg – gdzie w 2016 r. wynosił on zaledwie 5,4 proc. Najdalsza od osiągnięcia swojego celu wydaje się zwłaszcza Irlandia. W 2016 r. udział OZE w konsumpcji energii wyniósł tam 9,5 proc., podczas gdy cel wyznaczony na 2020 r. wynosi 16 proc. – nieznacznie więcej niż w przypadku Polski. Podobnie sytuacja wygląda w przypadku Wielkiej Brytanii – 9,3 proc. udziału w 2016 r., przy celu 15 proc. w 2020 r.

Niewypełnienie celów dotyczących udziału „zielonej energii” w łącznym jej zużyciu rodzić może konsekwencje ekonomiczne, a nawet prawne. Z eksperckiej analizy ekonomicznej i prawnej, przygotowanej przez kancelarię prawną Solivan z udziałem m.in. Instytutu Jagiellońskiego (Wykonanie celu OZE 2020, Analiza stanu obecnego i prognoza) wynika, że gdyby się to nie udało, Polska stanie przed dylematem wyboru albo kosztownego transferu „zielonej energii” z krajów UE, które mają jej nadwyżki, albo naruszenia zobowiązań unijnych.

W przyszłości wybiegającej poza 2020 r. wymogi dotyczące udziału OZE w wykorzystaniu energii będą wzrastać. W styczniu 2018 r. posłowie Parlamentu Europejskiego przegłosowali podniesienie do 35 proc. do roku 2030 minimalnego udziału energii odnawialnej w końcowym zużyciu energii brutto. Udział „zielonej energii” w transporcie ma się zwiększyć w tym czasie do 12 proc. Osiągnięcie tego ostatniego celu wymagać będzie m.in. rozwoju technologii produkcji biopaliw z odpadów, a nie z upraw żywnościowych, czy pasz, by poprawianie równowagi energetycznej i ekologicznej nie prowadziło do jej pogarszania w rolnictwie.