Minister środowiska Czech Richard Brabec otrzymał we wtorek petycję mieszkańców wsi położonych w pobliżu polsko-czeskiej granicy, za którą znajduje się kopalnia Turów. Sygnatariusze petycji obawiają się, że po powiększeniu kopalni m.in. utracą wody gruntowe.

Władze polskiej spółki PGE, do której należy ta kopalnia węgla brunatnego, w sierpniu podkreślały, że nie planują rozszerzenia wydobycia poza granice ustalone w przyznanej jej 25 lat temu koncesji.

Sygnatariusze petycji - około 700 mieszkańców wsi Uhelna i Vaclavice, położonych w pobliżu kopalni - obawiają się, że w wyniku jej rozszerzenia zwiększy się poziom hałasu i zanieczyszczenie pyłem oraz spadnie wartość należących do nich nieruchomości. W petycji zwrócili uwagę, że w wyniku dotychczasowej eksploatacji kopalni „wiele studni już wyschło albo woda szybko się w nich kończy”. Podkreślili, że proponowana budowa wodociągów i niezbędnej infrastruktury nie wyszła poza fazę rozpisania przetargu na rozpoczęcie prac projektowych.

Zdaniem sygnatariuszy minister środowiska stosuje „marne argumenty” o ewentualnym zaspokojeniu zapotrzebowania na wodę poprzez doprowadzenie jej z polskiej strony. „Na takie rozwiązanie nie jest przygotowana żadna infrastruktura tak po czeskiej, jak i po polskiej stronie” – podkreślono w piśmie do Brabca i dodatkowo podano w wątpliwość jego znajomość lokalnej sytuacji.

Brabec zapowiedział, że przedstawi rządowi negatywną ocenę planów rozszerzenia kopalni Turów do 2044 r. „To, że wydamy negatywne stanowisko (w ramach procedury oceny oddziaływania na środowiska - EIA), nie oznacza, że oni (tj. strona polska - PAP) się zatrzymają. Dlatego przygotowujemy szereg warunków, które znajdą się w stanowisku” - dodał. Brabec zapowiedział, że jeszcze we wtorek i w środę o kolejnych szczegółach będzie rozmawiać z hetmanem (odpowiednik wojewody) kraju libereckiego Martinem Putą.

Reklama

W petycji znajduje się zapis sugerujący, że czeskie urzędy nie wykorzystały wszystkich kroków prawnych, aby zapobiec poszerzeniu wydobycia w kopalni Turów. Jednym z nich jest umiędzynarodowienie starań, np. poprzez skargę do Komisji Europejskiej. Takie rozwiązanie poparł na wtorkowym posiedzeniu rządu minister kultury Lubomir Zaoralek.

Kopalnia węgla brunatnego Turów pracuje głównie na potrzeby pobliskiej elektrowni, pokrywającej około 8 proc. zapotrzebowania na energię w Polsce. PGE, do której należy i elektrownia, i kopalnia, planuje eksploatację złoża do 2044 r.