"W naszym przekonaniu, wypowiedzi Ministra Aktywów Państwowych oraz prezesów zarządów spółek Enea i Energa (które zaangażowały w projekt ok. 1 mld zł) zapowiadające podjęcie opracowania analiz uzasadniających użycie innego od wybranego uprzednio nośnika energii, stanowią próbę przykrycia podjętej już decyzji o przejściu na rosyjski gaz lub import energii" – podkreślono w opublikowanym we wtorek stanowisku Rady KSGiE.

Zaniepokojenie związkowców budzi też wycofanie się z projektu Polskiej Grupy Energetycznej, mimo iż - jak napisali przedstawiciele "S" - dokonane wcześniej przez spółkę analizy potwierdziły rentowność tej inwestycji.

"Odstąpienie od inwestycji spowoduje straty wizerunkowe Polski wobec Komisji Europejskiej, która tę inwestycję notyfikowała, utratę kontraktu systemowego na dostawy mocy pokrywającego koszty stałe, stratę zainwestowanych dotychczas środków, konieczność pokrycia kar związanych z rozwiązaniem umowy inwestorskiej, zwiększenie zależności od importu nośników energii oraz pogłębienie kryzysu w sektorze paliwowo-energetycznym" – czytamy w związkowym stanowisku, adresowanym m.in. do prezydenta i premiera.

W ocenie związkowców, konsekwencją modyfikacji projektu lub wstrzymania budowy elektrowni Ostrołęka C będą dodatkowe koszty, którymi - ich zdaniem - w praktyce obciążeni zostaną pracownicy spółek energetycznych. "W dalszej perspektywie takie postępowanie zaszkodzi polskim spółkom węglowym" - oceniają przedstawiciele Rady KSGiE "S".

Reklama

"Z oburzeniem przyjmujemy fakt, że urzędnicy państwowi, pomimo deklarowanej determinacji wykorzystania krajowego nośnika energii, podejmują decyzje w kierunku zastąpienia go importem. Ograniczenie stosowania rodzimych paliw kopalnych traktujemy jako element ograniczania suwerenności naszego kraju" – napisali w stanowisku członkowie związkowego Sekretariatu, będącego najliczniejszą w kraju branżową strukturą Solidarności.

W połowie lutego spółki Enea i Energa, mające po 50 proc. udziałów w projekcie budowy 1000-megawatowego bloku na węgiel kamienny Ostrołęka C ogłosiły zawieszenie finansowania inwestycji na 90 dni. W związku z tym wykonawcy otrzymali polecenie zawieszenia wszystkich prac w ramach kontraktu na budowę tego bloku.

W minioną niedzielę Energa, w uzgodnieniu z Eneą, poinformowała, że proces analiz dotyczących Ostrołęki C zakończy się 7 maja br. W komunikacie napisano, że w piątek spółki Energa i Enea podpisały uzgodnienie na temat analiz w okresie zawieszenia prac nad projektem. "Uzgodnienie określa szczegółowy zakres i harmonogram analiz aspektów techniczno-technologicznych, ekonomicznych, organizacyjno-prawnych oraz finansowych projektu. Zgodnie z założeniami sponsorów, wieloetapowy proces analiz zostanie ukończony do dnia 7 maja 2020 r." - czytamy w niedzielnym komunikacie.

Wcześniej minister aktywów państwowych, wicepremier Jacek Sasin zapewnił, że elektrownia Ostrołęka C powstanie. "Na pewno mogę uspokoić mieszkańców Ostrołęki i regionu ostrołęckiego. Ta elektrownia powstanie" - mówił Sasin w telewizji wPolsce.pl. Jego zdaniem, dyskusja dotyczy nie tego, czy kontynuować tę inwestycję czy ją zarzucić, tylko jakie powinno być źródło energii w tej elektrowni.

"Czy to powinien być węgiel, jak założono na początku, czy może w obliczu zmieniającej się sytuacji w Europie i bardzo wysokich kosztów emisji CO2 szukać alternatywnych źródeł energii" - stwierdził przed tygodniem minister aktywów. Jak wyjaśnił, zawieszenie inwestycji służy właśnie temu, aby przeanalizować sytuację i podejmować dalsze decyzje. "Jesteśmy w okresie analiz, po którym będziemy w stanie powiedzieć, z jakiego paliwa będzie ta elektrownia w Ostrołęce korzystała" - powiedział.

Prezes PKN Orlen Daniel Obajtek, już po decyzji o zawieszeniu budowy Ostrołęki C, mówił, że Orlen (jako podmiot, który ogłosił wezwanie na akcje Energi), analizuje różne warianty tego projektu. "Nie mamy wątpliwości, że inwestycja w Ostrołęce będzie realizowana. Analizujemy jednak różne warianty tego projektu, tak aby wpisywały się w strategię Orlenu" - oświadczył.(PAP)

autor: Marek Błoński