Dublowanie się projektów wodorowych i swoisty wyścig między spółkami miał być jedną z przyczyn konfliktu pomiędzy Danielem Obajtkiem, prezesem Orlenu, a byłym już szefem PGNiG Jerzym Kwiecińskim. Jeszcze zanim w październiku Kwieciński odszedł ze stanowiska, Obajtek mówił, że w Polsce jest miejsce tylko na jeden koncern multienergetyczny. W listopadzie prezesem gazowej spółki został dotychczasowy szef Lotosu Paweł Majewski. Daje on gwarancję gładkiej współpracy przed planowanym przejęciem PGNiG przez Orlen. Polem, na którym PGNiG już ustąpił Orlenowi, jest wodór.
W technologię wodorową wierzy Bruksela. Uważa ją za sposób na walkę z ociepleniem klimatu. Projekty wodorowe będą więc mogły liczyć na hojne dotacje z unijnej kasy w ramach środków na transformację energetyczną. Tylko do naszego kraju w latach 2021–2027 ma trafić ok. 30 mld euro.
PGNiG z racji działalności w segmencie gazowym miał szansę na pozycję lidera w „polskim wodorze”. W połowie 2020 r. firma zapowiadała budowę pilotażowej instalacji w Odolanowie. W 2022 r. miała ona rozpocząć produkcję tzw. zielonego wodoru.
Reklama