"PB" zwraca uwagę, że "we wtorek za baryłkę ropy Brent na londyńskiej giełdzie płacono już prawie 78 USD". "To najwięcej od października 2018 r. i już ponad dwukrotnie więcej niż osiem miesięcy temu. Tylko od końca maja dolarowe notowania czarnego złota poszły w górę o około 20 proc." - napisano.

Dodano, że "sytuację pogarsza względna siła dolara połączona ze słabością złotego". "Amerykańska waluta wyceniana jest obecnie na około 3,80 zł, podczas gdy jeszcze miesiąc temu była o blisko 20 groszy tańsza" - przypomniano.

Wskazano, że "w rezultacie cena ropy Brent powoli zbliża się do 300 zł za baryłkę". "Po raz ostatni poziom ten trwale był przekroczony w latach 2011-14, gdy ropa na światowych rynkach kosztowała ponad 100 USD za baryłkę" - podaje "PB".

"Puls Biznesu" ocenia, że "sytuacja na rynku ropy naftowej pozostaje napięta od wielu miesięcy". "Światowa gospodarka w błyskawicznym tempie wraca do poziomu aktywności sprzed koronakryzysu. Odzwierciedleniem tego faktu jest szybki wzrost popytu na ropę. Jeszcze przed sezonem urlopowym w Europie i Ameryce Północnej globalne zużycie ropy wynosiło ponad 96 mln baryłek dziennie (bpd) — wynika z danych amerykańskiego Departamentu Energii (EIA). Według tego samego źródła jesienią światowe zapotrzebowanie na ropę naftową powróci do przedcovidowych poziomów 101-102 mln baryłek dziennie" - pisze gazeta.

Reklama

Dodaje, że "równocześnie producenci nie kwapią się ze zwiększeniem dostaw". "Amerykańscy nafciarze dostarczają na rynek około 11 mln bpd, czyli podobnie jak rok wcześniej. Dla porównania: w marcu 2020 r. wydobycie ropy naftowej w USA sięgnęło rekordowych 13 mln bpd. Kurków z ropą nie chcą też odkręcić kraje OPEC. Naftowy kartel od listopada dostarcza nieco ponad 30 mln bpd, podczas gdy zapotrzebowanie ciągle rośnie. W efekcie już od roku na świecie więcej ropy się konsumuje, niż produkuje, co prowadzi do uszczuplenia zapasów strategicznego surowca" - tłumaczy "PB".

"W ostatnich dniach sprawy skomplikowały się jeszcze bardziej. Państwa OPEC nie doszły bowiem do porozumienia w sprawie limitów wydobycia. Oznacza to, że w mocy pozostaną dotychczasowe ograniczenia. Planowane wcześniej zwiększenie dostaw o 400 tys. bpd każdego miesiąca, zaczynając od sierpnia, a na grudniu kończąc, zostało storpedowane przez spór między Arabią Saudyjską a Zjednoczonymi Emiratami Arabskimi. W rezultacie pojawiła się perspektywa jeszcze większego niedoboru surowca w najbliższych miesiącach, skutkująca jeszcze głębszą redukcją zapasów" - podkreślono. (PAP)