Prezydent Niemiec Frank-Walter Steinmeier oraz prezydent Andrzej Duda podczas wspólnej konferencji prasowej w Warszawie zostali zapytani, kiedy oba kraje przestaną kupować rosyjski gaz i ropę. "Od strony polskiej mogę powiedzieć, że my niezależnie od tego co się stało i co dzieje się w tej chwili na Ukrainie, niezależnie od rosyjskiej agresji, czerpiąc z naszych historycznych doświadczeń wiedzieliśmy, co być może czeka Europę i nas" - zaznaczył Andrzej Duda.

"Krótko mówiąc potrzebujemy dywersyfikacji dostaw. Stąd idea, która pojawiła się w 2005-2006 roku budowy gazoportu, który dzisiaj już jest i działa w Świnoujściu. Właśnie po to, żebyśmy mogli z każdego kierunku przyjmować gaz LNG na potrzeby naszego kraju" - podkreślił prezydent RP.

Wskazał, że stąd też była już wcześniej idea budowy gazociągu z szelfu norweskiego, z której "niestety przed wielu laty zrezygnowano". "Ale została ona z powrotem podjęta w czasach, kiedy ja byłem już prezydentem Rzeczypospolitej, kiedy był rząd Zjednoczonej Prawicy. Ta inwestycja się na powrót pojawiła na polskiej mapie planowanych inwestycji i została zrealizowana. Budowa zakończy się definitywnie jeszcze w tym roku" - przekazał Duda.

"Mam nadzieję, że pełną dywersyfikacje dostaw gazu do naszego kraju, a więc niezależność energetyczną będziemy mieli już jesienią tego roku i będziemy mogli zrezygnować z rosyjskich dostaw. Tak planujemy" - powiedział polski prezydent.

Reklama

Poinformował przy tym, że w tym samym czasie Polska planuje zrezygnować z dostaw także i ropy naftowej. "To dzięki kontraktom, które w ciągu ostatniego roku zawierał PKN Orlen te możliwości się pojawiają" - mówił Duda.

"My tę dywersyfikację w pełnym tego słowa znaczeniu prowadzimy i już niezależnie od tego, czy była wojna czy nie było, bo to wszystko było przed wojną. Podjęliśmy decyzję o odejściu od rosyjskich źródeł zasilania. Natomiast w tej chwili jesteśmy gorącymi orędownikami tego, aby wprowadzić sankcje energetyczne. Tą są potężne dochody dla Rosji, które do kasy państwa rosyjskiego płyną w każdym miesiącu" - zaznaczył.

"Każde zmniejszenie zakupów rosyjskiego gazu, a przede wszystkim rosyjskiej ropy naftowej ma kolosalne znaczenie dla zniechęcania Rosji do kontynuowania wojny. Jeżeli będzie widziała to wyraźne powiązanie pomiędzy swoją agresją, swoimi imperialnymi dążeniami, a kwestiami dochodów państwa i możliwości zawierania kolejnych kontraktów i sprzedawania swoich surowców" - ocenił prezydent.

Dodał przy tym, że za dosłownie kilka dni otwarty zostanie interkonektor gazowy pomiędzy Polską a Litwą. "Pierwsze maja planowane są pierwsze przesyły gazu przez ten interkonektor" - zapowiedział.

"Jest w tej chwili w budowie interkonektor pomiędzy Polską a Słowacją. Rozwijamy tą sieć. Jest w planie budowa kolejnego gazoportu, tym razem w Gdańsku. Działamy w tym zakresie i uważamy, że Polsce jest potrzebna pełna dywersyfikacja źródeł dostaw i to jest realizowane" - dodał prezydent.

"Jesteśmy przeciwni przymusowemu przenoszeniu uchodźców do innych krajów"

Jako polskie władze jesteśmy absolutnie przeciwni jakiemukolwiek przymusowemu przenoszeniu ukraińskich uchodźców z Polski do innych krajów; to są nasi goście i sąsiedzi, chcemy, by mogli wybrać, gdzie chcą spędzić ten trudny czas - powiedział we wtorek prezydent Andrzej Duda.

Prezydent Duda przyjął we wtorek w Belwederze niemieckiego prezydenta Franka-Waltera Steinmeiera. Podczas późniejszej wspólnej konferencji obu przywódców padło m.in. pytanie o ewentualną relokację ukraińskich uchodźców przebywających w Polsce.

"Ja bardzo unikam w ogóle posługiwania się - w kontekście obecności naszych gości z Ukrainy, u nas i w innych krajach - określenia +relokacja+. Ci ludzie tu przybyli, uciekając przed wojną, chcąc się schronić i w naszym przekonaniu mają prawo wybrać dla siebie miejsce, całkowicie swobodnie, gdzie będzie to ich schronienie" - powiedział prezydent.

"My, jako polskie władze, jesteśmy przeciwnikami jakiegokolwiek przymusowego przenoszenia ludzi z Polski do innych krajów" - zaznaczył. Podkreślił, że Polska prosi o pomoc i "każde wsparcie przyjmuje z wdzięcznością".

"Mamy świadomość, że obecność ponad dwóch milionów dodatkowych obywateli w naszym kraju - ale naszych gości, bo nie polskich obywateli, tylko obywateli sąsiedniej Ukrainy - oczywiście jest wielkim wyzwaniem. Bo jest i nie jest to dla nikogo tajemnicą, że jest to wielkie wyzwanie pod względem ochrony zdrowia, edukacji, możliwości samorealizacji zawodowej przez naszych gości" - powiedział, dodając, że są to w większości matki z dziećmi. "Ale nie chcemy absolutnie nikogo w przymusowy sposób przenosić" - powtórzył prezydent.

Andrzej Duda przypomniał, że polskie i niemieckie koleje organizowały akcję, w ramach której podstawiane były pociągi, którymi chętni mogli wyjechać do Niemiec i część osób się na to zdecydowała. Prezydent zwrócił również uwagę, że dzieci, zwłaszcza te z ciężkimi chorobami onkologicznymi czy niepełnosprawnościami, znajdują opiekę w miejscach, które są im oferowane, m.in. w niemieckich placówkach medyczno-opiekuńczych. "Tak samo i dzieci znalazły opiekę w Bambino Gesu - w szpitalu w Rzymie. Dzieci ze schorzeniami onkologicznymi, które osobiście z żoną do Rzymu prezydenckim samolotem zawieźliśmy w czasie naszej podróży na spotkanie z Ojcem Świętym" - przypomniał prezydent.

"Wszędzie tam, gdzie jest gotowość udzielenia pomocy, gdzie rodzice dzieci decydują się, że dzieci mogą tam pojechać, tam my również staramy się umożliwić dojazd, będąc wdzięcznymi za pomoc, która tym dzieciom jest oferowana" - zaznaczył.

Podkreślił ponownie, że uchodźcy z Ukrainy to nasi goście i sąsiedzi. "Chcemy, by także ich prawa podstawowe, także prawo do wolności, do wyboru miejsca, gdzie chcą spędzić ten trudny czas, kiedy są uchodźcami niestety ze swoich krajów, by mieli w tym zakresie absolutną wolność i godność" - powiedział prezydent Duda.(PAP)