Gwałtowne zjawiska pogodowe, takie jak huragany, powodzie i ekstremalnie wysokie temperatury, spowodowały w ciągu ostatnich trzech lat globalne straty w wysokości ponad 600 mld dolarów. W Europie w okresie 40 lat nie przekroczyły wartości pół biliona euro, a w Polsce 16 mld euro - wynika z analiz Polskiej Izby Ubezpieczeń (PIU).

Bank Światowy wyliczył straty klimatyczne przypadające na osobę w naszym kraju na równowartość 600 dolarów w cenach z 2019 roku, co stanowiło prawie 2 proc. wartości ówczesnego PKB. Wzrost temperatury globu o 2o Celsjusza do połowy stulecia względem ery przedprzemysłowej oznaczać może straty w skali globalnej przekraczające 2 proc. światowego PKB, którego wartość wynosi obecnie około 100 bln dolarów.

Koszty zmian klimatu w UE

Reklama

Koszty zmian klimatycznych w państwa europejskich spróbował ocenić Europejski Komitet Ekonomiczno-Społeczny (EKES). Badacze wzięli pod uwagę takie czynniki, jak zmiany temperatur, co ma wpływ na koszty ogrzewania bądź klimatyzacji, wielkość opadów i okresy susz, porównując dane z poprzedniej dekady z projekcjami tych czynników do połowy stulecia. Po stronie kosztów uwzględniono natomiast ekonomiczne skutki zmian klimatu i łagodzenia ich następstw w odniesieniu do wydatków na zdrowie, żywność, energię i ubezpieczenia mieszkań i budynków. Nie brano przy tym pod uwagę kosztów katastrof klimatycznych powodujących straty na przykład w infrastrukturze. Zmiany klimatu wpływać też mogą na dochody choćby w takich sektorach gospodarki, jak rolnictwo czy turystyka.

Z analizy wynikają wyraźne linie podziału wpływu zmian klimatu na gospodarki południa i północy Kontynentu. Wydatki na zdrowie, żywność i energię elektryczną rosnąć będą głównie w południowych krajach UE, a spadać lub pozostawać na stałym poziomie w północnej i częściowo wschodniej części UE. Spadek dochodów z pracy dotknie południa UE, a negatywnego wpływu na dochody pieniężne (praca, inwestycje, transfery socjalne) doświadczyć mogą prawie wszystkie kraje Unii, jednak najmniej regionów wschodnich. Analitycy przewidują, że najwyższy wzrost wydatków na opiekę zdrowotną, które będą rosły najszybciej spośród wszystkich kategorii, będzie miał miejsce na Cyprze i w Grecji, a następnie w Hiszpanii, Chorwacji, Włoszech i Portugalii. W przypadku istotnego ocieplenia wzrosnąć mogą one nawet powyżej 6 procent. W państwach Północy wzrost wydatków będzie znacznie niższy. W większości wymienionych państw południa Europy zmiany klimatyczne spowodują również nieznaczny wzrost wydatków na żywność, nie przekroczy on jednak jednego procenta. Spadną natomiast wydatki na gaz (nawet o 14 proc.) co wynika zarówno z ocieplania klimatu, jak i spadku roli tego paliwa w produkcji energii przy wzroście znaczenia energii ze źródeł odnawianych. Całkowite koszty energii mogą jednak wzrosnąć średnio o 3-4 procent. Zmiany klimatu wpłyną też na redukcję dochodów z pracy (spadek 4-5 proc.) szczególnie w takich krajach, jak Grecja, Francja, Chorwacja i Węgry, a także na ceny mieszkań i domów. Te na południu Europy mogą tracić na wartości, rosnąć natomiast będą ceny nieruchomości w Europie Północnej. To skutek wzrostu temperatur, a także większego ryzyka powodzi. Sumując, wzrost kosztów analizowanych kategorii wydatków wynikających ze zmian klimatycznych w wielu, najbardziej dotkniętych tym krajach lub regionach Europy może przekroczyć 10 proc. do połowy stulecia. Nie wyklucza to wzrostu kosztów z innych, poza klimatycznych przyczyn.

Wysokie koszty transformacji

Aby osłabić wpływ zmian klimatu na gospodarkę, a tym samym gospodarstwa domowe i spowolnić ocieplanie klimatu, konieczne jest przyśpieszenie transformacji energetycznej. Aby państwa UE osiągnęły cel emisji zero netto w połowie stulecia, do roku 2030 niezbędne są inwestycje w wysokości 1,7 bln euro - wynika z analizy firmy konsultingowej McKinsey. Warto uzmysłowić sobie, że w ujęciu realnym stanowi to 11-krotność wydatków przewidzianych w ramach Planu Marshalla po II wojnie światowej. Celem transformacji jest zwiększenie udziału energii odnawialnej w końcowym miksie energetycznym do 45 proc. do 2030 roku w porównaniu z obecnymi 22 proc. (w Polsce 16 proc.). Przyśpieszenie transformacji energetycznej oznacza, że ​​w latach 2022–2030 roczna liczba instalacji fotowoltaicznych i wiatrowych musiałaby wzrosnąć od dwóch do pięciu razy w stosunku do poziomu z lat 2020–2022 w zależności od osiągniętego już udziału źródeł odnawialnych w produkcji energii, który jest najwyższy w państwach nordyckich. Zmiany te mogą zmniejszyć całkowity rachunek za energię w Unii Europejskiej o 10 proc. Chociaż transformacja może wyeliminować sześć milionów miejsc pracy do 2050 r., jednocześnie stworzy 11 mln nowych. Związane jest to przede wszystkim z koniecznością eliminacji 60 proc. mocy energetycznych opartych na węglu i wzroście zatrudnienia w zielonej gospodarce.

Koszty w Polsce

Koszty przeprowadzenia transformacji energetycznej do końca bieżącej dekady, polegającej na odejściu od węgla na rzecz gazu, energii słonecznej i wiatrowej, a później także atomu, według analiz firmy konsultingowej EY dla Polskiego Komitetu Energii Elektrycznej wynieść mogą 135 mld euro. To około 600 mld złotych, tj. 16 tys. zł w przeliczeniu per capita w ciągu siedmiu lat wraz z działaniami osłonowymi dla wybranych grup ludności. Jednak znaczna część tych inwestycji będzie finansowana ze środków UE, jeśli spełnimy warunki, aby je otrzymać. W najlepszym wariancie zaangażowanie środków krajowych nie powinno przekroczyć 8 mld euro. Jednak w dłuższej perspektywie osiągnięcie poziomu emisji gazów cieplarnianych zero netto do roku 2050 to łączne koszty 200 mld euro, czyli 900 mld złotych.

W ramach funduszy UE w latach 2021-2027 Polska mogłaby liczyć w sumie na aż 26,6 mld euro na transformację energetyczną i stać się największym beneficjentem wśród państw członkowskich, otrzymując niemal 25 proc. wszystkich, unijnych środków przeznaczonych na ten cel. Warunkiem otrzymania funduszy na transformację energetyczną jest objęcie opłatami za emisje nie tylko coraz większej liczby podmiotów gospodarczych, ale także i konsumentów. Tych ostatnich w najbliższych latach dotyczyć będzie jednorazowa opłata paliwowa od samochodów spalinowych (od 2024 roku) oraz od ogrzewania budynków (od 2027 roku), które generują 35 proc. emisji w UE. Obciążenia mają stanowić bodziec do przejścia na paliwa niskoemisyjne w samochodach i źródła ciepła w domach oraz ich termomodernizację, która jest wspierana dopłatami krajowymi i unijnymi.

Nasze szanse

Finansowanie inwestycji energetycznych ze środków UE miałoby najbardziej pozytywny wpływ na realny poziom polskiego PKB, lepszy niż w przypadku innych scenariuszy w tym wzrostu długu publicznego lub wzrostu stawek podatku dochodowego - wskazują autorzy analizy Banku Światowego poświęconej polskiej zielonej transformacji. Przejście Polski na ścieżkę szybszej transformacji energetycznej pobudziłby nasz wzrost gospodarczy do roku 2050 ze średnio 2,59 proc. rocznie w przypadku powolnej transformacji do średnio 3,55 proc. rocznie. Ten wzrost o prawie 1 punkt procentowy rocznie ma przewyższyć znacznie koszty łagodzenia zmian klimatycznych w Polsce. Istotnym źródłem tego dodatkowego wzrostu mogłoby być odblokowanie zielonych możliwości eksportowych polskiej gospodarki, które stałyby się podstawą budowy nowych przewag konkurencyjnych. Wskazuje na taką możliwość wysokie siódme miejsce naszego kraju w rankingu Green Complexity Potential.

Większość Polaków popiera przyśpieszenie transformacji energetycznej, a tylko jedna trzecia badanych na zlecenie PKEE przez agencję Yotta uznało w maju jej tempo za wystarczające. Badani wskazują na środki krajowe w postaci funduszy publicznych, spółki energetyczne, odbiorców energii i fundusze unijne jako główne źródła finansowania szybszej, zielonej transformacji. Po październikowych wyborach jest na nią znacznie większa szansa niż wcześniej.