Pojawiły się głosy, że zgodnie z nowymi przepisami, możliwe będzie wywłaszczanie mieszkańców w miejscach planowanych inwestycji. Posłowie KO zaprzeczają tym zarzutom. Następne dni i tygodnie będą czasem intensywnej pracy nad nowymi regulacjami.

Wywłaszczenia pod budowę farm wiatrowych?

Sławomir Wodzyński z Fundacji Basta alarmował, że konsekwencją uznania budowy OZE i inwestycji towarzyszących za cel publiczny będzie “możliwość wywłaszczenia osób prywatnych na cel budowy np. farmy wiatrowej”. Według komentatorów, sprawa ta stanowi pierwszy kryzys wizerunkowy nowej koalicji po wyborach 15 października.

Reklama

Politycy koalicji odpierali jednak zarzuty. - Nie ma żadnej mowy o żadnych wywłaszczeniach pod wiatraki. To jest jedno wielkie kłamstwo, co więcej zapewniamy w tej ustawie pełną procedurę, która chroni interesy mieszkańców przed ewentualnym negatywnym wpływem takich inwestycji – mówił w czwartek szef klubu parlamentarnego Koalicji Obywatelskiej Borys Budka.

Mecenas Małgorzata Banasik, ekspertka Instytutu Obywatelskiego, tłumaczy, że zgodnie z zapisami, które znalazły się w projekcie, wiatraki będą mogły być lokalizowane tylko na podstawie zamkniętego katalogu uchwał rady gminy, a żadna z nich nie jest decyzją o ustaleniu lokalizacji inwestycji celu publicznego. Dodaje ona, że ustawa o gospodarce nieruchomościami prawa dopuszcza wywłaszczanie tylko na rzecz Skarbu Państwa lub jednostki samorządu terytorialnego.

Co dalej z ustawą o mrożeniu cen prądu?

Co dalej z ustawą? Zanim trafi ona do dalszych prac, potrzebne będzie nałożenie poprawek. Zmiany w przepisach zapowiedział w rozmowie z DGP poseł KO Tomasz Nowak. - W czwartek na spotkaniu analizowaliśmy ustawę z ekspertami i zdajemy sobie sprawę, że trzeba będzie wprowadzić zmiany ukonkretniające kwestie związane z tzw. służebnością przesyłu. Chodzi tu tylko i wyłącznie o przeprowadzenie instalacji i inwestycji towarzyszących. Głosy o wywłaszczeniach są absurdalne. Chcemy konkretnych przepisów, by nie było co do tego żadnej wątpliwości. Takie zadanie dostali eksperci – powiedział polityk.

Wyścig z czasem

Tymczasem zegar tyka. Ustawa musi zacząć obowiązywać od stycznia, więc przed końcem grudnia musi zostać podpisana przez prezydenta. Z kolei prace nad nią są wciąż we wczesnej fazie – muszą zostać nałożone wszystkie poprawki, musi przejść przez trzy czytania w Sejmie, zająć się nią musi także Senat.

Ceny energii elektrycznej dla gospodarstw domowych i jednostek samorządu terytorialnego mają być zamrożone jedynie na pierwsze sześć miesięcy 2024 r. W rozmowie z DGP politycy koalicji argumentują, że rozwiązanie to ma dać czas na przegląd sytuacji w spółkach energetycznych i przeanalizowanie wydarzeń na rynku. Liczą oni, że koniunktura na rynkach energii polepszy się na tyle, że dalsze mrożenie cen nie będzie konieczne.