"Wiatrakowa wrzutka"

Powiedzieć, że wiatraki mają pacha do legislacji, to nic nie powiedzieć. Ta branża jest wyjątkowo doświadczona procedowaniem wrzutkami. Do Sejmu trafiły dwa projekty ustawy o zmianie ustaw w celu wsparcia odbiorców energii elektrycznej, paliw gazowych i ciepła oraz niektórych innych ustaw. Rządowy i poselski. Ten ostatni, poza mrożeniem cen energii, przewiduje liberalizację przepisów dotyczących budowy farm wiatrowych oraz poszerza katalog inwestycji celu publicznego, które mogą powstawać w ramach uproszczonej ścieżki. Projekt poselski zmniejsza też wymóg odległości wiatraków od domostw, do 500 m, a w przypadku małych wiatraków nawet do 300 m. Ta wrzutka oburzyła nie tylko rząd i posłów obozu Zjednoczonej Prawicy oraz część opinii publicznej, ale, jak się okazuje, nie oczekuje jej też sama branża wiatrakowa.

Stanowisko branży wiatrowej

Reklama

- Stanowisko branży wiatrowej jest jasne i nie zmienia się. Nie postulujemy i nie będziemy postulować o możliwość korzystania z instytucji celu publicznego dla lokalizacji farm wiatrowych. Te uproszczenia są przeznaczone dla infrastruktury energetycznej zapewniającej przesył energii elektrycznej i ciepła w Polsce. Nie ma potrzeby, aby inwestycje w farmy wiatrowe korzystały ze specjalnych praw zarezerwowanych do tego dokładnie dobranego katalogu inwestycji. Zależy nam na pełnym procesie planistyczny z poszanowaniem strony społecznej i lokalnych społeczności – wyjaśnił Janusz Gajowiecki, prezes Polskiego Stowarzyszenia Energetyki Wiatrowej.

Okazuje się, że branża zadowoli się wprowadzeniem minimalnej odległości 500 m od zabudowy mieszkalnej (dziś jest 700 m). Te 500 m to kompromis, który wiatraki wypracowały wcześniej z samorządami i ekologami. Taką odległość, jako bezpieczną, rekomenduje w opracowaniu dotyczącym wpływu farm wiatrowych na zdrowie człowieka Polska Akademia Nauk.

Kodeks Dobrych Praktyk

PSEW, chcąc uspokoić tych, których wrzutka poselska zaniepokoiła, przyjęło Kodeks Dobrych Praktyk.

- Energia z wiatru jest potrzebna do obniżenia rachunków za prąd i zwiększenia naszej suwerenności. Będziemy dbać o akceptację społeczną tego projektu. Protestujemy przeciwko wykorzystywaniu energii odnawialnej do walki politycznej i dalszej polaryzacji społeczeństwa. Dlatego proponujemy 5 kroków do uchwalenia dobrej, nowej ustawy – pisze w swoim stanowisku PSEW.

Pierwszy to bezpieczna odległość. Farmy wiatrowe powinny być lokalizowane w minimalnej odległości od gospodarstw domowych wynoszącej 500 metrów oraz z uwzględnieniem oddziaływania akustycznego, które może oszacować większą odległość.Zmiana z 700 m na 500 m zwiększy o 100 proc. powierzchnię dostępną dla lokalizacji lądowych farm wiatrowych w Polsce.

Krok drugi, to pełna i jasna ścieżka planistyczna, która ma zapewnić wymóg lokalizowania farm wiatrowych na podstawie miejscowych planów zagospodarowania przestrzennego oraz zintegrowanych planów inwestycyjnych. Dalsze kroki, to zapewnienie gminom przychodów z farm wiatrowych, a ich mieszkańcomdzięki uwzględnieniu w ustawie tzw. prosumenta wirtualnego, tańszego prądu. Inwestorzy mają oferować obowiązkowo 10 proc. mocy do dyspozycji mieszkańców gminy, w której postawią wiatrak. Wreszcie krok piąty, dozór Urzędu Dozoru Technicznego. Zgodnie z nowymi przepisami przed przystąpieniem do eksploatacji elektrowni wiatrowej inwestor będzie zobowiązany uzyskać decyzję zezwalająca na eksploatację wydawaną przez UDT na wniosek inwestora.

Nie wiadomo, czy sugestie branży zostaną wykorzystane w przyjmowaniu nowej ustawy. Co prawda posiedzenie połączonych sejmowych komisji do spraw Energii, Klimatu i Aktywów Państwowych oraz Finansów Publicznych poświęcone rządowemu i poselskiemu projektowi nadal jest planowane na 6 grudnia, ale Onet poinformował, że prace nad zmianami w ustawie wiatrakowej mają zostać wstrzymane i jako projekt rządowy wrócić, po zmianie rządu.