Vinfast - młoda, wietnamska firma

Vinfast należy do konglomeratu Vingroup i liczy sobie zaledwie 7 lat. Jest kolejnym przedsięwzięciem najbogatszego ponoć Wietnamczyka, który zaczął od eksportu zupek do Ukrainy. Pham Nhat Voung uznał, że po turystyce i nieruchomościach weźmie się za samochody elektryczne, i to takie sprzedawalne w Ameryce. Wydał wielkie pieniądze na zagraniczne know-how. Pierwszym szefem Vinfast został więc były wiceprezes wykonawczy GM ds. produkcji globalnej – Jim DeLuca, podstawowe technologie są od BMW, nadwozia zaprojektowali Włosi. Pierwszą fabrykę Vinfast pobudował w Haifongu. Jest zautomatyzowana. Najcięższe czynności wykonuje ponad 1000 robotów. Nawet jak na azjatyckie warunki, tempo pracy wymagane przez Vounga jest jednak dla części robotników i menadżerów nie do wytrzymania, a i koszty pracy są niższe od chińskich. Obecna szefowa Vinfast, pani Thuy Le zwykła kwitować te oceny, że „Vinfast nie jest dla każdego”.

Wspomnienia sukcesów azjatyckich smoków i tygrysów wywołały latem 2023 r. amok wśród inwestorów kupujących akcje VinFast na giełdzie NASDAQ. Debiut na niej był możliwy dzięki technicznej fuzji ze spółką o nazwie Black Spade, utworzoną wg konceptu firm SPAC, służących do obchodzenia twardych przepisów o pierwszych ofertach publicznych (IPO). W końcu sierpnia 2023 roku Vinfast była warta 160 mld dolarów - więcej niż GM i Ford razem wzięte. Szalona cena to efekt niewielkiej liczby akcji w obrocie i wielkiej woli spekulacji. Dziś kapitalizacja firmy to ok. 11 mld dol.

Reklama

Na podbój Ameryki

Wybierając się na przygodę z rynkiem Ameryki, Wietnamczycy uwzględnili zapewne w rachubach trzy biliony (3 000 mld) dolarów z programu inwestycyjnego prezydenta Bidena mającego służyć rozruszaniu i „zazielenianiu” przemysłu. Wprawdzie nie korzystają z pożyczek popieranych przez rząd federalny, ale zostali przyjęci z otwartymi rękami przez hrabstwo Chatham i władze Karoliny Płn., oba ośrodki z planami tworzenia nowych miejsc pracy i poszerzenia bazy podatkowej. Vinfast skorzystał również z okna możliwości, które pojawiło się wraz z pogorszeniem się wszelkich relacji USA z Chinami. Amerykanie zdają sobie sprawę z korzyści płynących z masowego, taniego importu czegokolwiek z Azji, więc dobre stosunki z Wietnamem stały się dla Waszyngtonu atutem.

Amerykański zakład ma ruszyć w 2025 r. Jednak nawet u siebie sprzedaż Vinfast jest nadal niewielka, choć w informacjach z silnym posmakiem agresywnego PR mowa o eksporcie do USA, Kanady, a wkrótce także do Unii Europejskiej. W I półroczu 2023 roku łączna sprzedaż wytwórni w Haifongu wyniosła ledwo 10 tys. sztuk wobec nominalnych mocy produkcyjnych w wysokości do 300 tys. rocznie. Ponadto większość aut sprzedawanych w Wietnamie trafia do firm taksówkowych Phama Nhata Vounga. Podobnie jest w Stanach, gdzie sprzedaż elektrycznych SUV-ów po ok. 50 tys. dol. od sztuki, importowanych z Wietnamu, jest praktycznie niedostrzegalna (wg Reuters 137 aut w I poł. 2023) . Czy jest to zwiastun klęski? Nie można jej wykluczyć, zwłaszcza że nie da się przenieść do Stanów wietnamskich płac, ani wyścigów pracy. Ale Wietnamczycy są wytrwali, wręcz zacięci, a pół wieku temu z hakiem nawet w zapyziałym technicznie PRL mówiono o „azjatyckiej tandecie z Japonii”. I gdzie te czasy?

Przyszłość Wietnamu

The Economist – najbardziej opiniotwórczy tygodnik świata – podkreślał 24 stycznia br. w tytule artykułu, że „Mało jest państw w lepszej pozycji do osiągnięcia bogactwa niż Wietnam”. Gdy 40 lat temu władze zaczęły brać się z głową za gospodarkę, PKB na głowę Wietnamczyka stanowił połowę wskaźnika dla Kenijczyka. Od tego czasu wzrósł 6-krotnie i wynosi obecnie (2022) równowartość 4200 dol., gdy w Kenii jest teraz dwa razy mniejszy. Nie tylko komunistyczne władze są pragmatyczne w podejściu do gospodarki. Mimo okropieństw wojny z dominującym udziałem USA (ale też ZSRR po drugiej stronie), aż 85 proc. mieszkańców ma dobre zdanie o Ameryce, podczas gdy o Chinach dobrze wyraża się zaledwie 1/4 Wietnamczyków. Warto tu napomknąć, że w 1979 r. Chiny najechały Wietnam w nieudanej próbie zmuszenia Hanoi do wycofania wietnamskich wojsk z Kambodży, które weszły tam, żeby obalić morderczy reżim Pol Pota wspierany przez Pekin. W tle był ówczesny konflikt Moskwy z Pekinem, ale ważne jest to, że wyczerpany ledwo zakończoną wojną równie komunistyczny Wietnam skutecznie postawił się Chinom, które po miesiącu odstąpiły.

Pracowitość Wietnamczyków

U źródeł wietnamskiego wzrostu jest zwłaszcza wielka pracowitość Wietnamczyków. Jednak „nieuzbrojoną” pracą zbyt wiele nie osiągniesz – potrzebny jest kapitał. Przez ostatnie 15 lat bezpośrednie inwestycje zagraniczne w Wietnamie stanowiły każdego roku od 4,5 proc. do 5,5 proc. PKB i miały w 2023 r. wartość 36,6 mld dol. Ten sam udział dla Indonezji, Filipin i Tajlandii był przez cały okres przeciętnie dwa razy niższy. W efekcie w Wietnamie działają np. fabryki Samsunga i Apple, a na rozmowy przybywają kolejne delegacje. Ostatnio z Boeinga i Meta. Wietnamczycy to naród bardzo sprawnych kupców. Dobre wykształcenie, niskie wynagrodzenia, brak zagrożenia terroryzmem islamskim to kolejne atuty kraju.

Całkiem jednak możliwe, że amerykańskie przedsięwzięcie Vinfast okaże się przedwczesne. Dotychczasowy sukces Wietnamu jest niewątpliwy, ale dalej będzie coraz trudniej. Montesquieu napisał przed Wielką Rewolucją Francuską, że „Wydajność ziemi zależy nie tyle od jej urodzajności, ile od wolności mieszkańców”. Wprawdzie Wietnamczycy zachowują się ponoć swobodniej od Chińczyków, ale autokracja komunistyczna robi źle państwu, gospodarce i przede wszystkim społeczeństwu. Od stycznia 2023 ustąpił z urzędu już drugi z kolei prezydent państwa. Z ezopowego komunikatu oficjalnego domyślać się można, że znowu chodziło o korupcję. To wielka plaga. W metropolii Hồ Chí Minh toczy się proces o sprzeniewierzenie aż 12 mld dol. w Sajgon Joint Stock Commercial Bank. Wprawdzie wg tamtejszego protokołu, prezydent to dopiero trzecia osoba w państwie, ale dymisje takich osób mogą zwiastować zapasy we władzach partii, które nie wiadomo, czy wyszłyby Wietnamowi na złe, czy może jednak na dobre.