Atak na włoskie obligacje zmusił kanclerz Niemiec Angelę Merkel, prezesa EBC Mario Draghi oraz ich współpracowników do poważnego zastanowienia się, jak daleko są gotowi się posunąć, aby bronić euro.

“Rynek testuje zaangażowanie włodarzy eurostrefy w walkę z kryzysem” – mówi Eric Chaney, główny ekonomista AXA SA i były pracownik francuskiego ministerstwa finansów. „Włochy są prawdziwym kryzysowym polem walki” – dodaje.

Włoski dług sięga 1,9 mld euro. To więcej niż długi Grecji, Hiszpanii, Portugalii i Irlandii razem wzięte. Ze względu na olbrzymie znaczenie systemowe Włoch, jako trzeciego największego na świecie rynku obligacji i ósmej największej gospodarki świata, kryzys w tym kraju może zatrząść Europą.

>>> Czytaj też: Rentowność włoskich obligacji bije rekordy. Czy kraj podzieli los Grecji?

Reklama

Silvio Berlusconi co prawda zgodził się ustąpić ze stanowiska premiera, jednak nie rozwiązuje to problemów Rzymu. Włosi muszą utworzyć teraz na tyle stabilny rząd, aby szybko uchwalił skuteczne środki oszczędnościowe.

Zbyt duże, by upaść. Zbyt duże, by je uratować

“Włochy są uważane za kraj zbyt duży, żeby upaść, ale mogą być też zbyt duże, żeby ich ocalić, dopóki nie zmieni się ich podejście do walki z kryzysem” – mówi John Higgins, ekonomista Capital Economics z siedzibą w Londynie. „Sprawy mogą przybrać bardzo brzydki obrót” – dodaje.

>>> Czytaj też: NYT: Kryzys może przenieść się do centrum strefy euro

W środę rentowność włoskich obligacji wzrosła do 7,44 proc., poziomu, który wcześniej zmusił Grecję, Irlandię i Portugalię do sięgnięcia po międzynarodową pomoc finansową. CDS-y Włoch (Credit Defautl Swap – zobacz definicję w Finansopedii) poszybowały w górę o 12 pkt bazowych do rekordowego poziomu 551 proc.

“Inwestorzy chcą sygnału, że Włochy zabrały się za kontrolowanie swoich finanse i zwiększenie konkurencyjności” – twierdzi Marco Tronchetti Provera, prezes Pirelli & C. SpA. „Parlament musi natychmiast podjąć działanie” – mówi.

Kryzys topi polityków

Zaalarmowany Międzynarodowy Fundusz Walutowy próbuje kontrolować sytuację i wysyła swoich oficjeli do Rzymu. Unijny komisarz ds. walutowych powiedział, że Włosi mają czas na odpowiedź na pytania dotyczące gospodarczych obietnic do najbliższego weekendu. Tymczasem premier Wielkiej Brytanii David Cameron przyznał w środę, że włoskie stopy procentowe są na „całkowicie niestabilnym poziomie”.

“Wyobrażam sobie, że linie telefoniczne pomiędzy ministrami finansów i prezesami banków centralnych są tak rozgrzane, że mogą się same stopić” - mówi Marc Ostwald, analityk Monument Securities w Londynie.

Berlusconi zapowiedział we wtorek, że odejdzie gdy tylko parlament zatwierdzi cięcia oszczędnościowe obiecane Unii. Jednak głosowanie nad środkami oszczędnościowymi może być odwlekane przez kolejne tygodnie. Wybory we Włoszech także mogą wpłynąć na przesunięcie w czasie koniecznych reform.

W poszukiwaniu koła ratunkowego

Problemy Włoch mogą zmusić kraj, podobnie jak Grecję, Portugalię i Irlandię, do żebrania o unijną pomoc. Pierwszym kołem ratunkowym może być wart 440 mld euro Europejski Fundusz Stabilności Finansowej (EFSF). Na ten moment Włochy mogą liczyć na zabezpieczenie maksymalnie 10 proc. ich PKB, czyli 160 mld euro.

>>> Czytaj też: Kryzys w Europie będzie trwał szereg lat. Trzeba "udomowić" polskie banki

Niemiecki minister finansów Wolfgang Schaeuble powiedział dzisiaj, że jeśli Włochy potrzebują pomocy z EFSF, powinny o nią wystąpić.

John Higgins z Capital Economics szacuje, że Włochy potrzebują teraz ok. 650 mld euro, aby nie być na łasce rynków i wesprzeć kwotą 700 mld euro swoje banki. Alternatywnym rozwiązaniem jest skupowanie włoskich obligacji z rynku przez EFSF.

Problem w tym, że w funduszu ratunkowym pozostało ok. 270 mld euro po odjęciu zobowiązań na rzecz Grecji, Portugalii i Irlandii. W zeszłym miesiącu rządy zdecydowały o zwiększeniu EFSF do 1 bln euro. Ponieważ za trzy lata przypada termin wykupu wartych 475 mld euro włoskich obligacji, Citigroup i Royal Bank of Scotland Group zgodnie twierdzą, że fundusz EFSF powinien zostać zwiększony co najmniej do 2 bln euro.

Metoda bazuki - Włochy rzucone w ramiona MFW

“Ciężko jest przewidzieć, czy Europa będzie miała środki, aby wciągnąć Włochy do programu pomocowego” – uważa Jyrki Katainen, premier Finlandii.

Takie dylematy mogą popchnąć Włochy w ramiona MFW, zaraz po tym, jak Berlusconi odrzucił linię kredytową zaproponowaną przez Fundusz. Podczas gdy, liderzy G-20 debatują czy i jak zwiększyć wart 391 bln euro kryzysowy „fundusz wojenny” MFW, szefowa tej organizacji, Christine Lagrade ostrzega przed ryzykiem „straconej dekady” dla światowej gospodarki.

“Metoda bazuki zaproponowana przez MFW może zyskać poparcie Stanów Zjednoczonych, Chin i innych państw" - mówi Fredrik Erixon, przewodniczący European Centre for International Political Economy w Brukseli.

Napięta sytuacja Włoch zwiększa też presję na Europejski Bank Centralny (EBC), którym kieruje teraz Mario Draghi. Rynek oczekuje, że EBC wzmocni program wykupu obligacji żeby odciążyć Włochy. Innym rozwiązaniem jest zapewnienie nielimitowanych gwarancji włoskiego długu w nadziei, że uświadomi to inwestorom, iż problemem jest brak płynności, a nie niewypłacalność kraju. Włochy zyskałyby wówczas czas potrzebny na wdrożenie mechanizmów walki z zadłużeniem.

Drukowanie pieniędzy nie jest religią EBC

“Jedyną rzeczą, która zmieniłaby reguły gry, byłoby działanie EBC jako pożyczkodawcy ostatniej szansy dla rządów. Drukowanie pieniędzy nie jest jednak częścią religii EBC” – mówi Nick Kounis, szef działu analiz ABN Amro Bank NV w Amsterdamie.

Jeśli bankierzy centralni zdecydowaliby się uruchomić "drukarnię euro", mogłoby to pomóc opanować też burze związaną z groźbą wyjścia Grecji ze strefy euro – uważa Eoin Fahy, głowny ekonomista Kleinwort Benson Investors w Dublinie.

“W końcu bankierzy mogą dojść do punktu, w którym będą zmuszeni wcisnąć przycisk drukuj” – mówi Fahy. „Pytanie, czy poświęcą Grecję jako pierwszą”.

Niektórzy analitycy wciąż wierzą w siłę Włoch. Raj Badiani, ekonomista IHS Global Insight uważa, że Włochy mogą przetrwać jeszcze kilka drogich aukcji obligacji dzięki dodatnim przepływom gotówkowym i relatywnie niskim poziomom zadłużenia sektora prywatnego w kraju.

Andrew Bosomworth, menadżer funduszu Pacific Investment Management, uważa, że UE znalazła się teraz w punkcie zwrotnym. Być może politycy będą teraz musieli zrezygnować z krótkoterminowego gaszenia ognia i wybrać pomiędzy mniejszą ale silniejszą strefą euro a strukturą federacji z większym wsparciem międzynarodowym.

„To, co dzieje się w tej chwili, jest dokładnie tym, czemu Unia starała się zapobiec” – mówi Bosomworth, były ekonomista EBC.