Po kilku miesiącach negocjacji Zygmunt Solorz-Żak porozumiał się z bankami na temat refinansowania blisko 8 mld zł długu zaciągniętego na przejęcie Polkomtelu, a częściowo spłacanego przez operatora sieci Plus.

Nowa umowa opiewa na 7,95 mld zł. Składa się na nią 4,5-letnia pożyczka w wysokości 2,65 mld zł, 5-letnia pożyczka w wysokości 3,3 mld zł, 6-letnia pożyczka na 1,7 mld zł, a także linia kredytowa na 300 mln zł do potencjalnego wykorzystania w przyszłości. Spółka podkreśla, że nie zmienił się pakiet zabezpieczeń. Dzięki refinansowaniu koszty odsetek, jakie płaci Polkomtel od kredytów, w skali roku zmniejszą się o 100 mln zł.

Pieniądze na nowych warunkach pożyczyły głównie Pekao, PKO BP oraz BZ WBK, ale w sumie znalazło się w tym gronie także 12 mniejszych podmiotów, wśród których wymienić można m.in. Nordeę, DnB Bank ASA i Bank DnB Nord Polska, ING Bank, HSBC Bank Polska i Bank Millennium. – Niższy koszt obsługi długu to również korzyść dla naszych klientów – będziemy mieli szansę więcej inwestować między innymi w rozwój usług dostępu do superszybkiego internetu LTE oraz w pozyskanie klientów – podkreśla Joanna Nieckarz, członek zarządu Polkomtelu ds. finansowych.

Analitycy nie spodziewają się jednak agresywnej marketingowej ofensywy operatora. Spółka nie przystąpiła do kolejnej wojny cenowej, tym razem rozpoczętej przez Orange Polska i jej markę Nju.mobile. Eksperci przypominają, że Zygmunt Solorz-Żak koncentruje się na zmniejszeniu zadłużenia. Dlatego w ubiegłym roku przedpłacił 800 mln zł, by zmniejszyć posiadany dług.

Zdaniem spółki był to sygnał dla banków i rynku, że restrukturyzacja Polkomtelu i zmiany ofertowe z LTE na czele przekładają się na pozytywne wyniki spółki. Choć, podobnie jak konkurenci, Polkomtel ma coraz mniejsze przychody, jednocześnie ma najwyższą rentowność liczoną zyskiem operacyjnym EBITDA – w ubiegłym roku wyniósł 2,79 mld zł.

Reklama

>>> Polecamy: Polkomtel nadal walczy o unieważnienie przetargu