Podczas Europejskiego Kongresu Finansowego w Sopocie Polska Izba Ubezpieczeń zorganizowała debatę „Rola ubezpieczeń w transformacji sektora energetycznego”, poprowadzoną przez Łukasza Świerżewskiego, członka zarządu Polskiej Agencji Prasowej.
Transformacja energetyczna będzie procesem długotrwałym i złożonym technologicznie. Zakłada ona osiągnięcie neutralności gospodarki na podstawie technologii, które dopiero się rozwijają, dotyczących np. wykorzystania wodoru i magazynów energii. Do tych zmian musi dostosować się również rynek ubezpieczeniowy. Czy to jest dla niego bardziej szansa, czy nowe ryzyko?
Zdaniem Rafała Mańkowskiego, eksperta Polskiej Izby Ubezpieczeń, na pewno jest to szansa.
– Przewidziane nakłady inwestycyjne na transformację energetyczną to co najmniej 1,6 bln zł do 2050 r. Pojawi się więc olbrzymi nowy majątek do ubezpieczenia. To będzie kwota bezpośrednio przeznaczona na inwestycję w energetykę, ale tak naprawdę w gospodarce przybędzie o wiele więcej inwestycji, związanych z tym procesem, nowych miejsc pracy w sektorach, które pośrednio będą zaangażowane w transformację energetyczną – zaznaczył Rafał Mańkowski.
Jak zauważył ekspert, transformacja energetyczna to nie tylko budowanie nowych obiektów, lecz także wiele działań, które mają na celu ograniczenie wydatkowania energii czy spowodowanie, że dana działalność będzie bardziej efektywna energetycznie.
– Mając na uwadze postęp technologiczny, który obserwujemy w ostatnich kilkunastu latach, można założyć, że mocno on przyspieszy. Jako rynek będziemy musieli się uczyć nowych technologii. Będziemy też musieli nauczyć się współpracować z biznesem na bieżąco w zakresie gromadzenia danych po to, żeby te ryzyka rozpoznawać i uczyć się ich jak najszybciej – dodał Rafał Mańkowski.
O szansach dla sektora ubezpieczeniowego płynących z transformacji energetycznej i rozwoju technologii OZE mówił także przedstawiciel największego polskiego ubezpieczyciela.
– Z punktu widzenia ubezpieczyciela majątkowego widzę więcej szans niż zagrożeń, jakie mogą się pojawić. Szansą jest nowa składka na rynku, dla ubezpieczycieli jest to bardzo łakomy kąsek, wiele firm ubezpieczeniowych jest dziś bardzo zainteresowana pozyskiwaniem składki z OZE. Zarówno jeśli chodzi o panele fotowoltaiczne, wiatraki na lądzie, jak i w przyszłości o energetykę jądrową czy wiatraki na morzu – zauważył Piotr Nettik, dyrektor ds. underwritingu ubezpieczeń pozakomunikacyjnych w pionie klienta korporacyjnego PZU.
Natomiast jeżeli chodzi o wyzwania, największym z nich zdaniem ekspertów jest kwestia oszacowania prawidłowej składki i pozyskanie know-how co do wiedzy merytorycznej o samym ryzyku.
– W Polsce nie ma ani jednego wiatraka na morzu, nie ma elektrowni jądrowych, musimy się tego wszystkiego nauczyć, korzystając z wiedzy reasekuratorów. Zresztą, wprowadzając każdy nowy produkt na rynek, tak właśnie się dzieje – zaznaczył Piotr Nettik.
Co więcej, jak zauważył, ubezpieczyciele powinni się angażować w cały proces już na wczesnym etapie inwestycji w OZE.
Warto też pamiętać, że zanim ubezpieczyciel zainwestuje w dany obszar, będzie próbował oszacować ryzyko, musi się do tego odpowiednio przygotować.
– Zanim poznamy nowe ryzyka związane z inwestycjami w OZE, zakłady ubezpieczeń muszą ponieść pewne nakłady na pozyskanie ekspertyz. Trzeba postawić sobie pytanie, czy tak wczesne inwestycje, na tak wczesnym etapie będą się opłacać – zauważyła Hanna Ulańska, starsza menedżerka w dziale risk consulting EY. Jak dodawała ekspertka, w przypadku farm wiatrowych duże grupy ubezpieczeniowe zdecydowały się na inwestycje, choć wiązały się one ze sporym ryzykiem.
– Grupy, które poczyniły te inwestycje, ciągle utrzymują duży udział w rynku, w zakresie oferowanych produktów. Myślę, że inwestycja w OZE także z czasem się zwróci – dodała Hanna Ulańska.
Sytuacji na rynku ubezpieczeniowym pod kątem ryzyk związanych z transformacją energetyczną i nowymi produktami przygląda się na co dzień Urząd Komisji Nadzoru Finansowego (UKNF).
– Dużym wyzwaniem jest fakt, że ryzyka, jakie się pojawiają, są nowe. Uczymy się ich, nie mając jeszcze choćby baz danych, dzięki którym można byłoby zaprognozować te ryzyka od strony zarządzania nimi i tej aktuarialnej – powiedziała Daria Ringwelska, zastępca dyrektora departamentu nadzoru ubezpieczeniowego w UKNF.
Urząd dba o stabilność sektora, o to, aby stawka była dostosowana do ryzyka. Jednak bez danych szkodowych trudno przygotować odpowiednio rezerwy techniczno-ubezpieczeniowe. Zdaniem ekspertki należy jednak mówić o ogromnej szansie dla ubezpieczycieli.
– Szczególnie dziś, kiedy mówimy o luce ubezpieczeniowej i popycie na ubezpieczenia. Na uwagę zasługuje to, że w przyszłym systemie energetycznym opartym na OZE duże znaczenie będzie mieć automatyka sterowana przez systemy informatyczne. Dlatego coraz większe znaczenie mogą mieć ubezpieczenia cyber – dodała Daria Ringwelska.
Opinią na temat finansowania podzielił się podczas panelu również Robert Dębecki, dyrektor gwarancji ubezpieczeniowych w KUKE.
– Jesteśmy z sektorem energetycznym już od wielu lat, wspieramy jako sektor ubezpieczeniowy wszystkie inwestycje Polskich Sieci Elektroenergetycznych. Dlatego płynnie przechodzimy dalej, rozwijając w zasadzie te same produkty, ale już w ramach OZE. Co prawda nie mamy żadnego doświadczenia, jeśli chodzi o offshore, ale to nie znaczy, że nie podejmujemy tego wyzwania – zaznaczył dyrektor Dębecki.
Robert Dębecki zaznaczył, że gros gwarancji wystawianych przez ubezpieczycieli to gwarancje należytego wykonania kontraktu lub usunięcia wad i usterek dla sektora budowlanego. Rozpoczęcie nowych inwestycji związanych z transformacją energetyczną będzie związane zapewne z koniecznością przygotowania przez zakłady dodatkowej pojemności, co jest związane z potrzebą zgromadzenia przez zakłady dodatkowego kapitału lub zawarcia umów reasekuracyjnych. Zaznaczył przy tym, że rynek reasekuratorów zajmujących się gwarancjami jest węższy niż rynek reasekuracji w obszarze majątku. Dlatego inwestorzy powinni zacząć rozmowy z gwarantami odpowiednio wcześniej, żeby zakłady ubezpieczeniowe mogły się przygotować.