Banki nie mogą żądać rekompensaty

Trybunał przypomniał też, że banki nie mogą żądać rekompensaty wykraczającej poza zwrot kapitału oraz ustawowych odsetek za zwłokę liczonych od dnia wezwania do zapłaty

Orzeczenie zapadło w odpowiedzi na pytania prejudycjalne skierowane przez Sąd Rejonowy dla Warszawy – Śródmieścia, który rozpatrywał jeden z tysięcy sporów frankowych. Konsumenci wnosili o uznanie umowy za nieważną z powodu zawartych w niej abuzywnych klauzul przeliczeniowych. Wyłączenie ich z umowy pociągnęłoby za sobą stwierdzenie jej nieważności w całości. To z kolei rodziłoby konieczność wzajemnego zwrotu świadczeń, które strony spełniły na podstawie umowy.

Reklama

Składanie oświadczeń

Rozważając skutki stwierdzenia nieuczciwego charakteru klauzul umownych, Sąd powziął wątpliwość co do wykładni dyrektywy 93/13/EWG w kontekście uchwały Sądu Najwyższego z 7 maja 2021 r. Wynika z niej, że umowa, po wyeliminowaniu postanowień niedozwolonych, staje się trwale bezskuteczna w chwili, w której konsument – pouczony przez sąd o skutkach wykonania praw przysługujących mu na mocy dyrektywy 93/13/EWG – potwierdzi, że chce te prawa wykonać, i godzi się na wynikający z tego upadek umowy.

Innymi słowy, dopiero od momentu złożenia takiego oświadczenia konsumentowi przysługują ustawowe odsetki za zwłokę i rozpoczyna bieg trzyletni termin roszczeń banku. A to oznacza, że im później konsument złoży oświadczenie, tym mniejsze odsetki ze zwłokę będą mu przysługiwać.

Sąd pytający zastanawiał się jednak, czy oczekiwanie, aby konsument złożył takie sformalizowane oświadczenie – rzutujące m.in. na bieg przedawnienia roszczenia banku o zwrot pożyczonego kapitału oraz na datę, od której konsument może dochodzić od banku ustawowych odsetek za opóźnienie – da się pogodzić z dyrektywą 93/13/EWG oraz zasadami skuteczności i równoważności.

Sąd chce ponadto ustalić, czy na gruncie dyrektywy 93/13/EWG jest dopuszczalne, aby roszczenie konsumenta o zwrot świadczeń spełnionych na podstawie nieważnej umowy kredytu zostało obniżone o równowartość odsetek kapitałowych, które przysługiwałyby bankowi, gdyby umowa pozostała w mocy.

Skutek w postaci braku związania konsumenta nieuczciwym postanowieniem umowy nie może być zawieszony albo uzależniony od spełnienia dodatkowych przesłanek przewidzianych w prawie krajowym lub orzecznictwie. W konsekwencji, w celu skorzystania z ochrony przewidzianej w dyrektywie 93/136/EWG, konsument nie musi złożyć sformalizowanego oświadczenia przed sądem. Z ochrony tej korzysta bowiem od razu. Może się jej ewentualnie zrzec, wyrażając dobrowolną i świadomą zgodę na dany warunek umowy.

Zdaniem Trybunału, zobowiązanie konsumenta do składania osobnego oświadczenia w celu dochodzenia jego roszczeń, mogłoby podważyć odstraszający skutek dyrektywy 93/13/EWG, zachęcając banki do odrzucania przedsądowych żądań konsumentów w przedmiocie stwierdzenia nieuczciwego charakteru klauzul umowy.

"TSUE naprawił błędy Sądu Najwyższego"

- "W dzisiejszym wyroku TSUE naprawił błędy Sądu Najwyższego, popełnione w uchwale z dnia 7 maja 2021 r. (III CZP 7/21). Uchwała ta, mająca moc zasady prawnej, wprowadziła wiele zamieszania, jeśli chodzi o sposób ustalania wymagalności roszczeń banku i kredytobiorców o zwrot wzajemnie zapłaconych kwot. Należy przypomnieć, że zgodnie z zasadą dwóch kondykcji, w razie uznania umowy za nieważną, każda ze stron tej umowy może żądać od drugiej zwrotu tego, co świadczyła – mówi Izabela Libera, radca prawny z kancelarii Libera i Wspólnicy.

Jak dodaje, kredytobiorca może żądać od banku zwrotu wszystkich zapłaconych rat, prowizji czy składek ubezpieczeniowych, a bank może żądać od kredytobiorcy zwrotu udostępnionego kapitału.

- Problem dotyczył tego, kiedy oba roszczenia stają się wymagalne, a więc w uproszczeniu – jakie są terminy płatności dla obu tych świadczeń. Data wymagalności ma bardzo istotny wpływ na kwestie rozliczeń pomiędzy stronami. Upływ terminu płatności powoduje bowiem, że każda ze stron może domagać się od swego dłużnika dodatkowo odsetek za opóźnienie. Co więcej, od daty wymagalności roszczenia rozpoczyna bieg również okres przedawnienia, a więc czas, po upływie którego nie będzie można skutecznie odzyskać swoich pieniędzy – przypominam mec. Libera. - W prawie polskim przyjmuje się, że w przypadku świadczeń nienależnych (czyli np. wynikających z nieważnej umowy) wymagalność powstaje z chwilą wezwania do zapłaty. W sprawach frankowych SN przyjął jednak całkowicie odmienną koncepcję, uznając, że kredytobiorcy mogą żądać odsetek dopiero od momentu, kiedy w toku postępowania złożą specjalne oświadczenie o tym, iż nie chcą, aby umowa dalej obowiązywała i żądają stwierdzenia jej nieważności. Zastosowanie tej koncepcji, zwanej fachowo bezskutecznością zawieszoną prowadziło do tego, że wiele sądów „obcinało” odsetki za okres sprzed złożenia takiego oświadczenia, pozbawiając tym samym frankowiczów odsetek za kilka lat prowadzenia procesu sądowego.

Na szczęście TSUE uznał, że takie działanie jest sprzeczne z Dyrektywą dotyczącą ochrony praw konsumentów. Tym samym kredytobiorcy znów mogą żądać odsetek od dochodzonych kwot od wezwania do zapłaty – dodaje ekspertka.