Warszawa, 20.02.2019 (ISBnews) - Trudna sytuacja na rynku agro dotyczy zarówno Grupy Azoty, jak i wszystkich producentów w Europie. Spadek kursu akcji spółki jest m.in pochodną niewielkiej liczby akcji (25%) pozostających w wolnym obrocie, a skala obrotu sprawia, że - przy złej woli - można tym kursem grać, powiedział prezes Grupy Azoty Wojciech Wardacki.
"Sytuacja na rynku agro dotyczy nie tylko Grupy Azoty, ale wszystkich producentów w Europie. Jeśli chodzi o zagrożenie ze strony konkurentów ze Wschodu, to import nawozów z tego kierunku gwałtownie rósł od 2010 do 2015 roku, a w wyniku naszych działań udało się od stycznia 2018 roku zablokować ten import, mimo, że nasi konkurenci mieli strategię ostrego wejścia na rynek polski" - powiedział prezes Grupy Azoty Wojciech Wardacki w trakcie obrad sejmowej Komisji ds. Energii i Skarbu Państwa.
Wiceprzewodniczący komisji Włodzimierz Karpiński zwrócił uwagę, że pod koniec 2015 roku kurs akcji Grupy Azoty przekraczał 100 zł za akcję, a pod koniec 2018 roku wynosił 23 zł.
Prezes Wardacki podkreślił, że jeśli chodzi o specyfikę notowań spółek z grupy, istotny jest jeden element: free float.
"W przypadku Grupy Azoty w wolnym obrocie znajduje się jedynie 25% akcji spółki, w tym instytucje finansowe. Skala obrotu jest taka, że można przy złej woli tym kursem grać" - odpowiedział Wardacki.
I dodał, że w przypadku Puław i Polic free float jest znacząco niższy i wynosi odpowiednio: 3% i 4%.
Grupa Azoty zajmuje drugą pozycję w UE w produkcji nawozów azotowych i wieloskładnikowych, a takie produkty jak melamina, kaprolaktam, poliamid, alkohole OXO czy biel tytanowa mają również silną pozycję w sektorze chemicznym znajdując swoje zastosowanie w wielu gałęziach przemysłu.
(ISBnews)